CALENDAR   HOME  02_MUSIC   03_PAINTINGS   04_POLITICS   05_BOOKS   06_MOVIES   07_SAINTS   08_SOFTWARE   09_PRZYJACIELE 10_OBJAWIENIA  11_DICTIONARY 12_PHOTOGRAPHY 13_ACCOUNTING  

01_January   02_February   03_March   04_April   05_May   06_June   07_July   08_August   09_September   10_October   11_November   12_December   13_Opłaty    15_Aug  Back   Next

Spelling School

 


2023 Tuesday


2024 Thursday

Łatwo jest nam wymyślić coś, co uważamy za wspaniały plan na nasze życie i na chwałę Boga. Możemy myśleć, planować, rozwijać i organizować rzeczy w określony sposób, ale okazuje się, że to, co wymyśliliśmy, nie jest tym, co jest w Umyśle Boga. Błąd, w jakim popełniają niektórzy ludzie, polega na tym, że nie słuchali szczerze głosu Boga i dlatego nie pozwolili Mu na ułożenie doskonałego planu dla ich życia i dobrego dzieła oddawania Mu chwały. Faktem pozostaje, że jeśli coś nie jest Wolą Boga, to się nie stanie. Nasze plany zostają pokrzyżowane przez Wolę Boga. I to jest dobre. To samo dotyczy sytuacji, gdy inni próbują wmówić nam jakąś ideę sprzeczną z Wolą Boga. Pan zawsze nas przed tym chroni, jeśli Mu ufamy. To prawda, że ​​czasami pozwala, aby w ramach swojej zezwalającej Woli spadło na nas zło, ale należy to postrzegać jako część Jego planu dotyczącego naszej świętości, pozwalającego nam głębiej zaufać Jego opatrznościowej opiece.

Zastanów się, czy szczerze szukasz Woli Bożej, zanim opracujesz swój własny plan lub pomysł. To wymaga cierpliwości i poddania się. Wymaga to, abyśmy wyparli się naszych własnych impulsów i preferencji i pozwolili Panu mówić i działać. Zastanów się także nad wszelkimi planami na swoje życie, które nie zostały zrealizowane. Wiedz, że jest to albo wynikiem braku zaufania z twojej strony, albo tego, że twój plan nie był zgodny z Wolą Boga. Porzuć wszelkie przeszłe „porażki”, których doświadczyłeś i odnów swoje zobowiązanie do poszukiwania wyłącznie Woli Boga.

Panie, ufam, że w swojej doskonałej mądrości pokierujesz moim życiem i poprowadzisz mnie do oddania Ci doskonałej chwały. Pomóż mi wyprzeć się moich własnych, nieokiełznanych impulsów i preferencji, abyś Ty i Ty sam weszli do mojego życia i przejęli kontrolę. Wszystko oddaję Tobie, drogi Panie. Jezu, ufam Tobie.

----

Teraz zrozumiałem, że są ludzie, którzy są szczęśliwi dlatego, bo noszą w sercu Boga. I jest też druga grupa ludzi, którzy szczęście swoje uzależniają od materialnego świata. Oczywiście ludzie co swoje szczęście uzależniają od Boga są bardziej niezależni i spełnieni w odróżnieniu od nieszczęśników zależnych od materii tego świata.

Coraz częściej zauważam, że ludzie szukają szczęścia w zdobyciu coraz to nowych dóbr materialnych – samochodów, luksusowych mieszkań, drogich ubrań. Czy jednak te rzeczy naprawdę sprawiają, że czujemy się spełnieni i szczęśliwi? Często okazuje się, że nie. Bo kiedy zaczyna brakować nam czegoś innego, nowy gadżet czy kolejna wycieczka nie przynosi nam już tej samej radości.

Z drugiej strony, zauważyłem, że są ludzie, którzy nie mają wielu dóbr materialnych, ale są naprawdę szczęśliwi. Dlaczego? Bo mają Boga w swoim sercu. Mają wiarę, która daje im siłę i nadzieję na lepsze jutro. Nie uzależniają swojego szczęścia od tego, co posiadają, ale od relacji z Bogiem i innych ludzi.

Osoby, które noszą Boga w sercu, są bardziej niezależne i spełnione. Niezależne, bo nie muszą polegać na materialnych dobrach ani na zdaniu innych ludzi, aby czuć się szczęśliwymi. Spełnione, bo ich życie ma sens i cel, którym jest służba Bogu i ludziom. Mają poczucie, że są kochane i akceptowane bez względu na to, co posiadają czy osiągnęli.

Z drugiej strony, osoby uzależnione od materialnego świata często tkwią w nieszczęściu. Bo gdy coś im się nie uda, tracą sens życia i czują się niekochane. Szukają wciąż nowych dóbr, myśląc, że to je uszczęśliwi, ale w rzeczywistości tylko pogłębia to uczucie pustki i niespełnienia.

Dlatego teraz bardziej niż kiedykolwiek doceniam ludzi, którzy noszą w swoim sercu Boga. To są prawdziwi szczęśliwcy, którzy nie muszą szukać szczęścia na zewnątrz, bo mają je już w sobie. I choć nie zawsze wszystko im wychodzi, nie tracą nadziei ani wiary, że Bóg jest z nimi i poprowadzi ich ścieżką życia.

Mam nadzieję, że ta refleksja skłoni także innych do zastanowienia się nad tym, gdzie naprawdę znajdują swoje szczęście. Bo może okazać się, że znajduje się ono bliżej, niż nam się wydaje – wystarczy spojrzeć głębiej w swoje serce i znaleźć tam Boga.

----

Diabeł czy Bóg - kto zdobywa serca ludzi? To pytanie jest odwiecznym problemem ludzkości, które stawia nam przed wyborem: czy kierować się miłością czy strachem?

Diabeł, według wielu tradycji religijnych i kulturowych, reprezentuje siłę zła i destrukcji. Jego działania opierają się na strachu, szantażu, przekupstwie i sile fizycznej. Poprzez te środki próbuje on podporządkować sobie ludzkie serca i umysły, kusić ich grzechami i odciągnąć od drogi dobra.

Zupełnie inną strategię przyjmuje Bóg. Jego działania opierają się na miłości, wyrozumiałości, współczuciu i miłosierdziu. Bóg nie zmusza ludzi do swojej woli siłą czy strachem, lecz zachęca ich do wyboru dobra poprzez miłość i dobroć.

W konfrontacji tych dwóch sił, warto zastanowić się nad tym, jaka jest naprawdę wartość pogróżek, szantażu czy manipulacji. Czy rzeczywiście działają one na dłuższą metę? Czy ludzie, zdobywani w ten sposób, będą lojalni i oddani temu, kto użył takich metod?

Z drugiej strony, miłość Boga jest szczera, bezinteresowna i niekończąca się. On nie stawia warunków ani nie wymaga niczego w zamian. Jedynie prosi o miłość i zaufanie.

Ostatecznie, wybór należy do każdego z nas. Czy zdecydujemy się na zbuntowanie przeciwko Bogu, czy też otworzymy swoje serca na Jego miłość i miłosierdzie? Warto przemyśleć, czy strach i przemoc są naprawdę skuteczną drogą do zdobycia serc drugich ludzi, czy też może warto postawić na miłość, która buduje więzi i sprawia, że świat staje się lepszym miejscem.

----

Odpowiedział: „Nie wszyscy mogą przyjąć to słowo, lecz tylko ci, którym jest to dane”. Mateusza 19:11

Taka była odpowiedź Jezusa na długą dyskusję na temat nierozerwalności małżeństwa. Jednym z powodów, dla których „Nie wszyscy mogą przyjąć to słowo…” jest to, że małżeństwo, jak i każde inne powołanie, wymaga poświęcenia całego serca i bezinteresowności. Kiedy tego nie ma i kiedy bezinteresowne życie, którego się od nas wymaga, zamienia się w egoizm, wówczas każdy konflikt staje się ciężkim ciężarem. Ciężar nie do uniesienia bez łaski.

Czym jest miłość? Jaka forma miłości jest wymagana w małżeństwie i każdym innym powołaniu? Jakiej miłości wymaga się od rodziców i dziadków? Odpowiedź jest taka sama na wszystkie te pytania. Musimy kochać całkowicie bezinteresownie i w sposób ofiarny. Miłość w swojej najprawdziwszej formie zawsze patrzy na dobro drugiego i nigdy nie skupia się na sobie.

Tylko łaska może sprawić, że będziemy żyć w oparciu o prawdziwą miłość. Nasza upadła ludzka natura ma tendencję do „spoglądania w pępek”, co oznacza, że ​​mamy tendencję do podążania przez życie, myśląc o sobie: „Co sprawi, że moje życie będzie lepsze? Jak to na mnie wpłynie? Ta osoba mnie zraniła. Nie chcę zrobić tego czy tamtego itd.”. Bardzo trudno jest w życiu odwrócić wzrok od siebie i skierować wzrok na miłość innych. Dlatego Jezus powiedział, że tę formę miłości mogą przyjąć jedynie „ci, którym jest ona dana”. A ci, którym zostaje udzielona ta głębia miłości, to ci, którzy są otwarci na przemieniającą łaskę Boga w swoim życiu.

Jednym z powodów, dla których bardzo trudno jest kochać całkowicie bezinteresownie, jest to, że wymaga to życia łaską. Nasze słabe ludzkie umysły nie są w stanie same dotrzeć do wysokiego powołania miłosierdzia. Tylko dzięki łasce zrozumiemy, że bezinteresowne życie jest najlepsze nie tylko dla tych, których mamy kochać, ale także dla nas. A w kontekście życia małżeńskiego, rodzicielstwa, innych powołań i każdej innej sytuacji życiowej, jeśli nasza miłość będzie zawsze skupiona na dobru drugiego i jeśli nasze życie będzie naśladować całkowitą ofiarę Chrystusa, wtedy zobaczymy, jak Bóg czyni wielkie dzieła rzeczy przez nas. Kiedy to uczyni, zobaczymy także, jak Bóg dokonuje w nas wielkich rzeczy. Konkluzja jest taka, że ​​stajemy się tym, do czego zostaliśmy stworzeni, tylko wtedy, gdy żyjemy jak Chrystus. Prowadził życie bezwarunkowo ofiarne i bezinteresowne.

Zastanów się dzisiaj nad wysokim powołaniem miłości, które zostało ci dane. Czy możesz przyjąć tę naukę naszego Pana? Czy zrozumienie natury prawdziwej miłości zostało ci dane przez łaskę? A jeśli tak, czy robisz wszystko, co w Twojej mocy, aby żyć w bezinteresownej, ofiarnej miłości w jedności z Chrystusem Jezusem? Analizując swoje życie i swoje relacje, zwłaszcza z najbliższymi, zastanów się, jak dobrze postępujesz wobec nich jak Chrystus. Zastanów się czy przebaczasz, nadstaw drugi policzek, szukaj miłosierdzia, współczucia, zrozumienia, łagodności i wszelkich innych cnót i owoców Ducha Świętego. Tam, gdzie brakuje wam i znajdujecie egoizm, nie wahajcie się błagać naszego Pana, aby udzielił wam łaski, abyście nie tylko zrozumieli swoje wzniosłe powołanie do miłości, ale także w pełni uwzględnili je w swoich działaniach. Wtedy i tylko wtedy będziecie mogli żyć powołaniem, do którego zostaliście powołani.

Mój kochany Panie, Twoja miłość jest poza wszelkim zrozumieniem. Jest to miłość, którą można zrozumieć jedynie dzięki darowi Twojej łaski. Proszę, udziel mi łaski, której potrzebuję, abym nie tylko zrozumiała i przyjęła Twoją miłość w moim życiu, ale także ofiarowała ją wszystkim. Niech moje życie stanie się nieustannym narzędziem doskonalenia miłości, którą Ty żyłeś. Jezu, ufam Tobie.


2025 Friday

Łatwo jest nam wymyślić coś, co uważamy za wspaniały plan dla naszego życia i dla chwały Bożej. Możemy myśleć, planować, rozwijać i organizować rzeczy w określony sposób, tylko po to, by odkryć, że to, co wymyśliliśmy, nie jest tym, co jest w Umyśle Boga. Błąd, w jakim tkwią niektórzy ludzie, polega na tym, że nie słuchali szczerze głosu Boga i w związku z tym nie pozwolili Mu nakreślić swojego doskonałego planu dla ich życia i dla ich dobrego dzieła oddawania Mu chwały. Faktem pozostaje, że jeśli coś nie jest Wolą Bożą, to się nie wydarzy. Nasze plany zostają udaremnione przez Wolę Bożą. I to jest dobre. To samo dzieje się, gdy inni próbują narzucić nam jakąś ideę sprzeczną z Wolą Bożą. Pan zawsze nas przed tym chroni, gdy Mu ufamy. To prawda, że czasami Bóg dopuszcza zło, które nas spotyka, zgodnie ze Swoją dopuszczającą Wolą, ale należy to postrzegać jako część Jego planu dla naszej świętości, pozwalając nam głębiej zaufać Jego opatrznościowej opiece.

Zastanów się, czy szczerze szukasz woli Bożej, zanim rozwiniesz swój własny plan lub pomysł. Wymaga to cierpliwości i poddania. Wymaga od nas zaprzeczenia własnym impulsom i upodobaniom oraz pozwolenia Panu mówić i działać. Zastanów się również nad wszelkimi planami, które miałeś na swoje życie, a które nie doszły do skutku. Wiedz, że jest to albo wynikiem braku zaufania z twojej strony, albo dlatego, że twój plan nie był zgodny z Wolą Bożą. Zrezygnuj z wszelkich przeszłych „porażek”, których doświadczyłeś, i odnów swoje zobowiązanie do szukania wyłącznie Woli Bożej.

Panie, ufam, że w swojej doskonałej mądrości pokierujesz moim życiem i doprowadzisz mnie do oddania Ci doskonałej chwały. Pomóż mi wyzbyć się własnych nieokiełznanych impulsów i upodobań, abym Ty i tylko Ty wszedł w moje życie i przejął nad nim kontrolę. Oddaję się Tobie, drogi Panie. Jezu, ufam Tobie.

----

It’s easy for us to come up with what we deem to be a great plan for our lives and for the glory of God. We can think, and plan, and develop and organize things in a certain way only to find out that what we have come up with is not what is in the Mind of God. The error some people find themselves in is that they have failed to sincerely listen to God speak and, therefore, have failed to allow Him to lay out His perfect plan for their lives and for their good work of giving Him glory. The fact remains that if something is not the Will of God, it will not happen. Our plans become thwarted by the Will of God. And this is good. The same is true if others attempt to inflict some idea upon us that is contrary to God’s Will. The Lord always protects us from this when we trust in Him. It’s true that, at times, He allows evils to befall us as part of His permissive Will, but this must be seen as a part of His plan for our holiness, permitting us to trust more deeply in His providential care.

Reflect upon whether you sincerely seek God’s Will before you develop your own plan or idea. This takes patience and surrender. It requires that we deny our own impulses and preferences and allow the Lord to speak and act. Reflect, also, upon any plans you have had for your own life that have not come to fruition. Know that this is either the result of a lack of trust on your part, or because your plan did not align with the Will of God. Surrender any past “failure” you have experienced and renew your commitment to seek only the Will of God.

Lord, I trust that in Your perfect wisdom, You will direct my life and lead me to give You perfect glory. Help me to deny my own untamed impulses and preferences so that You and You alone will enter into my life and take charge. I give all to You, dear Lord. Jesus, I trust in You.

----

Przyprowadzano do Jezusa dzieci, aby włożył na nie ręce i pomodlił się. Uczniowie strofowali ich, lecz Jezus powiedział: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie i nie przeszkadzajcie im…” (Mt 19, 13–14).

W Katechizmie Soboru Trydenckiego, ogłoszonym przez papieża św. Piusa V, fragment ten jest powiązany z chrztem niemowląt. Stwierdza on: „Poza tym nie należy przypuszczać, że Chrystus Pan odmówiłby sakramentu i łaski chrztu dzieciom, o których powiedział: „Pozwólcie dzieciom i zabraniajcie im przychodzić do Mnie…” (II, 2, 32). Ta nauka wyraźnie wskazuje jeden z najlepszych sposobów, w jaki ten fragment wypełnia się dzisiaj. Zapraszanie nawet niemowląt, zanim osiągną wiek rozumu, do przyjęcia sakramentu chrztu wypełnia to pełne miłości polecenie Jezusa: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie…”.

Małe dzieci nie są w stanie racjonalnie pojąć miłości w jej najczystszej postaci. To przychodzi wraz z wiekiem rozumu, który tradycyjnie rozumiano jako wiek około siedmiu lat. Ale dzieci, a nawet niemowlęta, są zdolne do przyjęcia naszej miłości i są zdolne do przyjęcia miłości Boga, nawet jeśli jeszcze nie w pełni rozumieją ten dar.

W miarę jak dziecko dorasta, uczy się, co oznacza miłość, będąc jej świadkiem i doświadczając jej, zwłaszcza za pośrednictwem rodziców. Pomaga to kształtować jego sumienie w taki sposób, że staje się zdolne do samodzielnego, wolnego wyboru miłości w miarę dojrzewania. Ale aby dziecko wyrosło na kochającego dorosłego, potrzebuje czegoś więcej niż tylko dobrego przykładu – potrzebuje łaski. Łaska chrztu jest głównym źródłem tej łaski w jego życiu.

Wielu łatwo postrzega chrzest jedynie jako miłą ceremonię powitania nowo narodzonego dziecka w rodzinie Bożej. I choć to prawda, to znaczy o wiele więcej. Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza, że chrzest pozostawia niezatarte znamię, które „pozostaje na zawsze w chrześcijaninie jako pozytywne usposobienie do łaski, obietnica i gwarancja opieki Bożej oraz powołanie do kultu Bożego i służby Kościołowi” (KKK 1121). Innymi słowy, chrzest obdarza duszę darem, którego nie można usunąć, i staje się nieustającym źródłem łaski. A kiedy niemowlę zostaje ochrzczone, to tak jakby powyższy fragment Pisma Świętego utrwalał się przez całe jego życie. Dzięki tej łasce sakramentalnej Jezus nieustannie mówi do tej ochrzczonej duszy: „Przyjdź do Mnie”.

Oprócz łaski chrztu, wszyscy powinniśmy naśladować gest Jezusa, polegający na przyjmowaniu i przyjmowaniu nie tylko dzieci, ale każdego dziecka Bożego. Chociaż uczniowie początkowo próbowali uniemożliwić dzieciom przyjście do naszego Pana, my nie powinniśmy tego robić. Musimy zrozumieć, że w naszej upadłej ludzkiej naturze tkwi realna pokusa, by zarówno odmawiać innym miłości Boga, jak i wręcz uniemożliwiać im przyjście do Niego. Gniew, pycha, zazdrość, zawiść i tym podobne mogą sprawić, że będziemy sprzeciwiać się nawróceniu innych i Bogu, który przyjmuje ich do Siebie. Kiedy ta pokusa się pojawi, musimy usłyszeć, jak Jezus mówi do nas: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie” i „nie przeszkadzajcie im”.

Rozważ dziś te łagodne i zachęcające słowa Jezusa. Przypomnij sobie przy tym każdego, komu mógłbyś zabronić przyjść do naszego Pana. Czy pragniesz świętości wszystkich ludzi? Czy jest ktoś w twoim życiu, kogo trudno ci zachęcić do przyjścia do Jezusa, by został przyjęty i pobłogosławiony? Przyjmij serce Jezusa i uznaj za swój obowiązek przyjmować innych, tak jak On przyjął te dzieci. Im bardziej staniesz się narzędziem miłości Chrystusa, tym bardziej będziesz codziennie radować się z błogosławieństw Bożych, które są udzielane innym.

Mój czuły Panie, Ty zapraszasz wszystkich ludzi do udziału w Twojej łasce. Ty witasz każde dziecko i każde dziecko Boże w Twoim kochającym uścisku. Proszę, okaż mi to powitanie i pomóż mi przyjąć ten dar Twojej nieskończonej miłości. I pomóż mi stać się lepszym narzędziem Twojej miłości wobec innych, nigdy nie przeszkadzając im ani nie uniemożliwiając im zwrócenia się do Ciebie. Jezu, ufam Tobie.