2023 Friday
Teraz sobie pomyślałem o żołnierzach i doszedłem do wniosku, że jeżeli ktoś chce być dobrym żołnierzem, to nie tylko powinien być pozbawiony strachu, ale też powinien chętnie nieść śmierć, zagładę i zniszczenie. Bez tych cech, żołnierz nie może być dobrym żołnierzem, a już na pewno nie może być dobrym żołnierzem taki, który stara się kochać swoich wrogów. Innymi słowy, żeby być żołnierzem, to trzeba mieć pewne predyspozycje, które to większość ludzi posiada, wiedząc o tym, że większość ludzi nie ma problemu, żeby kogoś zabić lub nawet torturować. Wystarczy, że na takie psychopatyczne zachowanie, otrzymają zgodę od swoich przełożonych, a wtedy chętnie wykonają wszystko zgodnie z rozkazem, choćby były to, najokrutniejsze rzeczy jakie człowiek może wykonać. Ciekawe, dlaczego nie mówi się prawdy o żołnierzach? A wręcz odwrotnie, tych najdzielniejszych nagradza się orderami i zaszczytami, tak jakby to co robili, było tylko cnotą.
----
To jest ciekawe, jeżeli uczy się dzieci, że zabijanie i torturowanie jest cnotą, to dziecko w to wierzy i również u takiego dziecka wyrabia się sumienie, według którego takie dziecko stara się przypodobać swoim przełożonym. Dla takiego dziecka, przełożony jest bogiem, bo takie dzieci nie wierzą w Biblijnego Boga, który to uczy, że zabijanie jest złe. Wniosek z tego jest taki, że nawet niewierzący ludzie posiadają sumienie, ale jakże odmienne od ludzi wierzących w Jezusa Chrystusa. Nic więc dziwnego, że coraz częściej się słyszy ludzi otwarcie mówiących, że diabeł jest dobry. Po prostu tacy ludzie mają wyprane mózgi, a ponadto uważają, że to właśnie Chrześcijanie mają wyprane mózgi. Naprawdę, ten świat jest skomplikowany.
2024 Sunday
If you were an expert in the area of wine tasting, and you had a
choice between an excellent bottle of wine and a cheap one, obviously you would
choose the excellent one. You would know the difference and you would not find
much delight in the cheap wine knowing that the good wine was available. So it
is with our souls. When we’ve tasted of the Mercy of God, and taken a sweet
delight in His presence, we will long for more. We will also begin to realize
that all the other “delights” in life do not compare. They are poor “tastes” of
the glory of God. Drink the good wine of God’s Mercy and become accustomed to it.
If you do, you will find that all the other delights in life pale in comparison.
Have you tasted of the sweetness of the Lord? Have you discovered the aroma of
His Mercy and His presence in your life? If you have, then you know what it
means to want more and you will find yourself seeking Him out every day. If you
have not, you do not know what you are missing. And when you do not know what
you are missing, it’s hard to actually miss it. But know this, you do not want
to miss out on the Mercy of God. Reflect, today, upon this question. Have I
tasted of the sweetness of my Lord? God wants to flood you with the delight of
His presence. Let Him do so and you will never seek out the cheap wine of life
again.
Lord, I do want to become inebriated
(upojony) with Your Mercy. I desire that this Mercy fill me with the aroma of
Your abundant grace. May my love for You become an appetite so strong that I
turn to You as the only delight of my life. Jesus, I trust in You.
----
Właśnie się dowiedziałem o próbie zamachu na Donalda Trumpa. Jakie to wszystko bardzo straszne i trudne do uwierzenia.
----
Dear MOMO restaurant team,
I hope you are doing well. I have made a reservation for eight people on July
28th at 7 p.m. and am writing to arrange the menu for my birthday party.
Please prepare the table before we arrive at 7 p.m. Additionally, I would like
to bring some nuts and sweets on Saturday, July 27th so you could put them on
the table.
Could you prepare a menu for all the guests that are the same, as I do not want
them to order separately? This way, everyone will enjoy the same dishes. I want
a starter, a first and a second dish, and a glass of wine for each guest.
I eagerly await your proposal, especially since I am unfamiliar with Romanian
cuisine and am excited to try it. Please let me know if this arrangement is
feasible and if you need any additional information from me.
Please also give me an estimated price for the event and let me know if some
background music will be there, too.
I am eagerly looking forward to your response and am excited about the
possibility of celebrating my birthday at your restaurant. Thank you so much for
your help.
Kind regards,
Nick
----
„Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie
godzien i kto kocha syna lub córkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien; a
kto nie bierze krzyża swego i nie idzie za mną, nie jest mnie godzien”. Mateusza
10:37–38
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest to trudna nauka naszego Pana. Jednak
właściwie rozumiane staje się jasne, że pomaga nam utrzymywać nasze relacje z
Bogiem i rodziną właściwie uporządkowane w miłości i prawdzie. Przestrzeganie
tego przykazania nigdy nie spowoduje braku miłości do rodziny; raczej pomoże nam
kochać wyłącznie sercem Chrystusa.
Czego wymaga od nas ta nauka Jezusa? Mówiąc najprościej, jeśli członek rodziny
lub ktokolwiek inny narzuca nam oczekiwania sprzeczne z wolą Bożą, wówczas
musimy wybrać wolę Bożą ponad te inne oczekiwania. Aby lepiej to zrozumieć,
zastanów się, w jaki sposób można kochać „ojca lub matkę”, „syna lub córkę”
bardziej niż Boga. Powiedzmy na przykład, że dziecko postanawia zejść na manowce
w swoim życiu moralnym lub wierze i chce, aby rodzice wspierali je w grzechu.
Rodzice jednak pozostają niewzruszeni w swoich przekonaniach moralnych i z
miłości nie wspierają niemoralnego stylu życia, jaki wybrało ich dziecko.
Stałoby się to szczególnie trudne dla rodziców, gdyby dziecko rozzłościło się i
skrytykowało rodziców, twierdząc, że rodzice są osądzający i brakuje im miłości.
Dziecko tak naprawdę o to prosi: „Mamo i tato, musicie kochać mnie bardziej niż
Boga i Jego prawa”. A jeśli rodzice nie będą wspierać błędnego stylu życia
dziecka, związek może zostać głęboko zraniony. Być może jest to jeden z powodów,
dla których Jezus zastosował się do tego polecenia, mówiąc: „Kto nie bierze
krzyża swego i nie idzie za mną, nie jest mnie godzien”. Miłość zawsze wiąże się
z krzyżem. Czasami jest to krzyż osobistego poświęcenia i daru z siebie. Innym
razem jest to krzyż, przez który nasza miłość zostaje źle zrozumiana, a ci,
których kochamy najbardziej, uważają nas za „niekochających”. Kiedy rodzice
naprawdę kochają swoje dziecko, będą przede wszystkim troszczyć się o jego
wieczne zbawienie i moralne życie, nie przedkładając „przyjaźni” z dzieckiem nad
prawdę.
Oczywiście ta sama prawda dotyczy każdego związku, jaki będziemy mieć, a nawet
naszego „stosunku” do społeczeństwa jako całości. Coraz więcej jest takich,
którzy żądają od nas wszystkich, abyśmy ich wspierali w zachowaniach obiektywnie
nieuporządkowanych i sprzecznych z wolą Boga. Mówi się nam, że jeśli sprzeciwimy
się wyborom dokonywanym przez niektórych, będziemy osądzać i pełni nienawiści.
Ale to jest dokładnie to, o czym mówi Jezus. Jeśli zdecydujemy się „kochać”
innych bardziej niż Boga i Jego świętą wolę, co oznacza, że naszym pierwszym
priorytetem jest sprawienie, aby ludzie „czuli się” wspierani w niemoralnych i
mylących decyzjach, które podejmują, to tak naprawdę wcale ich nie kochamy.
Przynajmniej nie z miłością Bożą. Zamiast tego przedkładamy ich grzech nad
prawdę, którą tak głęboko muszą poznać, aby zostać wyzwoleni i wejść w
autentyczną relację miłości z Bogiem Prawdą.
Zastanów się dzisiaj nad prawdziwą miłością. Miłość jest prawdziwą miłością
tylko wtedy, gdy jest zakorzeniona i skupiona w Bogu i każdym ustanowionym przez
Niego prawie moralnym. Zastanów się nad swoimi relacjami, zwłaszcza z rodziną i
najbliższymi. Czy kochacie ich czystą miłością Boga? Czy wasza miłość pozostaje
mocno zakorzeniona w woli Bożej? A może czasami decydujesz się na kompromis w
zakresie prawd wiary i moralności, aby uspokoić błędne oczekiwania innych?
Dobroć, łagodność i współczucie muszą być zawsze obecne. Ale prawda moralna musi
być również obecna i musi być podstawą każdej cnoty, którą praktykujemy w
naszych relacjach ze wszystkimi. Nie bójcie się kochać innych wyłącznie umysłem
i sercem Boga. Takie postępowanie to jedyny sposób, aby obdarzyć wszystkich w
swoim życiu prawdziwą miłością, co pomoże ocalić ich dusze.
Panie wszystkiego, wzywasz wszystkich ludzi, aby kochali Cię całym umysłem,
sercem, duszą i siłą. Wzywasz nas wszystkich, abyśmy trzymali się każdej prawdy,
którą wypowiedziałeś. Daj mi odwagę i miłość, których potrzebuję, aby nie tylko
kochać Cię nade wszystko, ale także kochać innych samą Twoją miłością. Pomóż mi
przyjąć Twój Krzyż, gdy jest to trudne, abym był lepszym narzędziem Twojej
miłości do wszystkich. Jezu ufam Tobie.
2025 Monday
Gdybyś był ekspertem w dziedzinie degustacji win i miałbyś wybór
między butelką doskonałego wina a tanim, oczywiście wybrałbyś to doskonałe.
Znałbyś różnicę i nie znalazłbyś wiele przyjemności w tanim winie, wiedząc, że
dobre wino jest dostępne. Tak samo jest z naszymi duszami. Kiedy zakosztujemy
Miłosierdzia Bożego i rozkoszujemy się Jego obecnością, będziemy tęsknić za
więcej. Zaczniemy też zdawać sobie sprawę, że wszystkie inne „rozkosze” życia
nie mogą się z nim równać. To marne „smaki” chwały Bożej. Pij dobre wino Bożego
Miłosierdzia i przyzwyczaj się do niego. Jeśli to zrobisz, przekonasz się, że
wszystkie inne rozkosze życia bledną w porównaniu.
Czy zakosztowałeś słodyczy Pana? Czy odkryłeś aromat Jego Miłosierdzia i Jego
obecność w swoim życiu? Jeśli tak, to wiesz, co to znaczy chcieć więcej i
będziesz Go szukać każdego dnia. Jeśli tego nie zrobiłeś, nie wiesz, co tracisz.
A kiedy nie wiesz, co tracisz, trudno jest to naprawdę przegapić. Ale wiedz
jedno: nie chcesz przegapić Miłosierdzia Bożego. Zastanów się dziś nad tym
pytaniem. Czy zakosztowałem słodyczy mojego Pana? Bóg pragnie obsypać cię
rozkoszą swojej obecności. Pozwól Mu to uczynić, a nigdy więcej nie będziesz
szukał taniego wina życia.
Panie, pragnę upić się Twoim Miłosierdziem. Pragnę, aby to Miłosierdzie
napełniło mnie aromatem Twojej obfitej łaski. Niech moja miłość do Ciebie stanie
się tak silnym pragnieniem, że zwrócę się do Ciebie jako jedynej rozkoszy mojego
życia. Jezu, ufam Tobie.
----
If you were an expert in the area of wine tasting, and you had a
choice between an excellent bottle of wine and a cheap one, obviously you would
choose the excellent one. You would know the difference and you would not find
much delight in the cheap wine knowing that the good wine was available. So it
is with our souls. When we’ve tasted of the Mercy of God, and taken a sweet
delight in His presence, we will long for more. We will also begin to realize
that all the other “delights” in life do not compare. They are poor “tastes” of
the glory of God. Drink the good wine of God’s Mercy and become accustomed to it.
If you do, you will find that all the other delights in life pale in comparison.
Have you tasted of the sweetness of the Lord? Have you discovered the aroma of
His Mercy and His presence in your life? If you have, then you know what it
means to want more and you will find yourself seeking Him out every day. If you
have not, you do not know what you are missing. And when you do not know what
you are missing, it’s hard to actually miss it. But know this, you do not want
to miss out on the Mercy of God. Reflect, today, upon this question. Have I
tasted of the sweetness of my Lord? God wants to flood you with the delight of
His presence. Let Him do so and you will never seek out the cheap wine of life
again.
Lord, I do want to become inebriated with Your Mercy. I desire that this Mercy
fill me with the aroma of Your abundant grace. May my love for You become an
appetite so strong that I turn to You as the only delight of my life. Jesus, I
trust in You.
----
„Biada ci, Korozain! Biada ci, Betsaido! Gdyby bowiem w Tyrze i
Sydonie działy się cuda, które się wśród was dokonały, dawno by się nawróciły w
worze i popiele. Lecz powiadam wam: Tyrowi i Sydonowi lżej będzie w dzień sądu
niż wam”. Ewangelia Mateusza 11:21–22
Korazyn i Betsaida to żydowskie miasta, które Jezus często odwiedzał, aby głosić
i dokonywać wielu „cudów”. Znajdowały się one na północ od Jego miasta
zamieszkania, Kafarnaum. Tyr i Sydon były pogańskimi miastami nadmorskimi,
położonymi na północny wschód od Korozain i Betsaidy, w dzisiejszym Libanie, i
słynęły z niemoralnego życia. Chociaż Jezus nie spędzał w tych miastach wiele
czasu, to jednak je odwiedzał. Podczas pierwszej odnotowanej wizyty Jezusa w tym
miejscu, przypomnijmy sobie Jego spotkanie z Syrofenicjanką, która błagała Go o
uzdrowienie córki (Mt 15,21–28). Zacytowany powyżej fragment Ewangelii miał
miejsce przed tą podróżą Jezusa.
Dlaczego Jezus był tak surowy wobec miast, w których spędził tyle czasu?
Dlaczego zganił Korozain, Betsaidę i Kafarnaum? Aby odpowiedzieć na to pytanie,
ważne jest, aby pamiętać, że Jezus spędzał większość czasu na głoszeniu
Ewangelii „zaginionym owcom z domu Izraela”. Innymi słowy, Jego główną misją
podczas publicznej działalności było dzielenie się Ewangelią z potomkami
Abrahama, którym powierzono Prawo Mojżeszowe, nauki proroków i obrzędy
liturgiczne. Z tego powodu Jezus nie tylko nauczał z doskonałością, ale także
czynił cud za cudem. I chociaż wielu wierzyło w Niego i zostało Jego uczniami,
wielu innych pozostawało obojętnych lub wręcz odmawiało wiary w Niego.
Dziś Korozain, Betsaida i Kafarnaum mogą być postrzegane jako symbole katolików,
którzy urodzili się i wychowali w wierze, a także otrzymali dobre wychowanie od
swoich rodziców i innych. Wielu rodziców, których dzieci odeszły od wiary,
zastanawia się, co zrobiły źle. Prawda jest jednak taka, że nawet sam Jezus
został odrzucony, pomimo Jego doskonałego nauczania, doskonałej miłości i
niezaprzeczalnych cudów. I to samo dzieje się dzisiaj. Wielu jest takich,
którzy, pomimo wychowania w świętej wierze danej nam przez samego Chrystusa,
odrzucają tę wiarę i przymykają oczy na Ewangelię i Kościół.
Nagana Jezusa skierowana do tych miast powinna dziś rozbrzmiewać w umysłach
tych, którzy, pomimo tak wielkiego zaangażowania w dobre wychowanie, odrzucili
Boga. Oczywiście, to odrzucenie nie zawsze jest absolutne i całkowite. Częściej
jest to odrzucenie stopniowe. Najpierw odrzucenie objawia się w nieobecności na
Mszy Świętej. Potem w kompromisach moralnych. Potem w braku wiary. A w końcu
pojawia się zamęt, zwątpienie i całkowita utrata wiary.
Jeśli jesteś osobą, która zaczęła podążać drogą coraz większej letniości w
wierze, to nagana Jezusa skierowana do tych miast powinna być rozumiana jako
skierowana również do ciebie z miłości. „Komu wiele dano, od tego wiele będzie
się wymagać…” (Łk 12,48). Dlatego od tych, którzy zostali dobrze wykształceni w
wierze, wiele się oczekuje. A kiedy nie potrafimy sprostać temu, czego Bóg od
nas wymaga z miłości, święte napomnienie jest właśnie tym, czego potrzebujemy.
Zastanów się dziś, czy nagana, którą Jezus kieruje do tych miast, dotyczy
również ciebie. Czy zostałeś obdarzony dobrym wykształceniem w wierze? Jeśli
tak, to czy zrobiłeś wszystko, co w twojej mocy, aby pielęgnować tę wiarę i
wzrastać w miłości do Boga? A może pozwoliłeś, aby twoja wiara osłabła, stała
się letnia, zaczęła usychać i obumierać? Jeśli otrzymałeś wiele, zostałeś
wychowany w wierze i miałeś przywilej dawania dobrych przykładów w życiu, to
wiedz, że Bóg wiele od ciebie oczekuje. Odpowiedz na to wzniosłe powołanie,
które ci dano i odpowiedz Bogu całym sercem.
Mój żarliwy Jezu, wylałeś swoje serce i duszę poprzez swoje nauczanie do ludu
Izraela. Chociaż wielu Cię przyjęło, wielu innych Cię odrzuciło. Dziękuję Ci za
przywilej, jaki mi dano, by słuchać Twojego świętego Słowa głoszonego mi. Pomóż
mi odpowiedzieć Ci całym sercem, abym był zaliczony do tych, którzy słuchają i
wierzą. Jezu, ufam Tobie.