2023 Friday
Szczęśliwy człowiek to taki, który nie tylko nie boi się Sądu Ostatecznego, ale taki, który na Sądzie Ostatecznym okaże się bez grzechu. Ciekawy jestem, jak wielu świętych w Niebie, miłowało swoich wrogów? To znaczy, jaki procent świętych ludzi w Niebie, miłowało swoich wrogów, bo chyba nie 100 procent. Pomału zaczynam się uczyć prawdziwie żyć. A co to znaczy "prawdziwie żyć"? Myślę, że to znaczy, że człowiekowi zaczyna to być obojętne, jakie ma życie. To znaczy obojętne, czy ma dobre, czy też, czy ma złe życie, a to co ma znaczenie, to to, że w każdej sytuacji człowiek potrafi docenić wartość swojego i cudzego życia. Oczywiście, nie łatwo jest docenić życie w chorobie, w prześladowaniach, w przeciwnościach losu, jakich doświadczył na przykład Hiob, ale przecież, gdy spotkał się Hiob twarzą w twarz z Bogiem, to uznał, że i tak jego całe cierpienie było niczym, a nawet się bardzo zawstydził, że cokolwiek narzekał. Ponadto zrozumiał, że mógłby dla Boga cierpieć jeszcze więcej. To prawda, nie ma większego doświadczenia od spotkania się twarzą w twarz, z samym Panem Bogiem.
----
Teraz sobie myślę, że w Polsce byłem bardzo szczęśliwy, ale to właśnie w Anglii nauczyłem się żyć. Tak naprawdę, to być może, ciągle jeszcze nie potrafię żyć, ale przynajmniej umiem lepiej żyć, niż umiałem żyć dotychczas. Wiem, że są ludzie, co żyją w tak zupełnie, od mojego, odmiennym świecie, że jest to niemożliwe, żebyśmy mieli wspólny temat do rozmowy. Kompletny brak zrozumienia. To co dla mnie jest oczywiste i normalne, dla innych ludzi wydaje się dziwne i niezrozumiałe. To prawda, każdy z nas żyje w innym świecie. I tak sobie myślę, żeby zaakceptować swój świat w którym się żyje, to należy całkowicie poddać się Woli Bożej. Człowiek, który potrafi oddać się całkowicie Woli Bożej, szczęśliwy będzie nawet w piekle. To jak bardzo, taki człowiek będzie szczęśliwy, jeżeli dostanie się do Nieba? Nic dziwnego, że szczęście jego wykraczało będzie ponad wszelkie wyobrażenie.
2024 Sunday
„Nauczycielu, pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”.
Odpowiedział mu Jezus: Lisy mają nory i ptaki niebieskie gniazda, lecz Syn
Człowieczy nie ma gdzie głowy oprzeć. Mateusza 8:19–20
Tylko z tego fragmentu nie jest jasne, dlaczego Jezus odpowiedział temu uczonemu
w Piśmie w taki sposób, w jaki to zrobił. Na pierwszy rzut oka wypowiedź skryby
wydaje się bardzo pobożna: „Nauczycielu, pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”.
Jednak wielu Ojców Kościoła, w swoich refleksjach na temat tej rozmowy pomiędzy
Jezusem a uczonym w Piśmie, oferuje pomocne spostrzeżenia.
Przede wszystkim zauważmy, że Jezus ani nie przyjmuje propozycji uczonego w
Piśmie, aby został Jego naśladowcą, ani jej nie odrzuca. Przeciwnie, Jezus po
prostu wypowiada oświadczenie, które wyjaśnia, co wiąże się z byciem Jego
naśladowcą. Niektórzy Ojcowie Kościoła sugerują, że ten uczony w Piśmie pragnął
naśladować Jezusa, ponieważ sądził, że otrzyma za to wielką nagrodę. W końcu
Jezus był cudotwórcą, zyskiwał na popularności i wykazywał potencjał, by być
wielkim przywódcą. Dlatego wewnętrzna motywacja tego pisarza, by podążać za
Jezusem, dokądkolwiek Jezus się udał, była motywacją wątpliwą. Czy chciał
naśladować Jezusa, bo sądził, że przyniesie mu to korzyść w jakiś doczesny
sposób?
Odpowiedź Jezusa udzielona temu uczonemu w Piśmie ma dwojakie znaczenie. Po
pierwsze, usuwa wszelkie błędne wyobrażenia na temat tego, co znaczy naśladować
Jezusa. Jeśli uczony w Piśmie chciał podążać za Jezusem, musiał być przygotowany
na pójście za Nim w biedę i bezdomność, a nie w bogactwa i posiadłości. Jezus
chciał, aby uczony w Piśmie wiedział, co wybiera. Po drugie, odpowiedź Jezusa z
pewnością była zaproszeniem dla uczonego w Piśmie, aby poszedł za Nim, ale tylko
w świetle tej nowej wiedzy. Innymi słowy, Jezus mówił: „Tak, pójdź za mną. Ale
bądź świadomy, co to oznacza. Podążanie za Mną nie doprowadzi do waszych
ziemskich bogactw, ale do ziemskiego ubóstwa.
Dlaczego podążasz za Jezusem? Ważne jest, aby czasami rozważyć swoje motywacje.
Niektórzy wybierają naśladowanie Jezusa, ponieważ po prostu tak zostali
wychowani. Inni tak robią, bo dzięki temu czują się lepiej. A jeszcze inni robią
to, ponieważ uważają, że pod różnymi względami polepszy to ich życie. Ale jaka
jest idealna motywacja do naśladowania naszego Pana? Idealna motywacja do
całkowitego i niezachwianego naśladowania Jezusa jest bardzo prosta: podążamy za
Nim, ponieważ jest Synem Bożym i Zbawicielem świata. Jezus przyszedł, aby nas
wezwać do siebie i zaprosił nas do życia w jedności z Nim przez wiarę. Idealnie
byłoby więc naśladować Jezusa po prostu dlatego, że tak należy postępować. Nie
zrobimy tego ze względu na tzw. korzyści. Miłość w najczystszej formie nie kocha
drugiej osoby ze względu na to, co dzięki niej zyskujemy. Czysta miłość jest
darem danym drugiej osobie, ponieważ jest ona godna naszej miłości. A wraz z
Jezusem jest On godny naszej miłości i czci po prostu ze względu na to, kim
jest.
Zastanów się dzisiaj nad tym, jak Jezus zaprasza cię, abyś poszedł za Nim w
ubóstwo, oderwanie się od wszystkiego, prostotę życia i ostatecznie ofiarę
całego swojego życia. Czy rozumiesz, co to znaczy być naśladowcą Chrystusa
Jezusa? Czy rozumiesz, że naśladowanie Jezusa nie może odbywać się z powodów
egoistycznych? Czy zdajesz sobie sprawę, że powiedzenie „tak” naszemu Panu jest
powiedzeniem „tak” Jego krzyżowi? Rozważ życie Jezusa i zastanów się, czy chcesz
podążać za Nim aż do ubóstwa krzyża. Jeśli możesz dokonać wyboru naśladowania
naszego Pana, doskonale wiedząc, czemu mówisz „tak”, wówczas końcowym rezultatem
będzie także chwalebne uczestnictwo w Jego zmartwychwstałym życiu.
Mój chwalebny Panie, przeszedłeś przez ten świat w biedzie, odrzuceniu i
cierpieniu. Nie miałeś własnego ziemskiego domu, ale teraz żyjesz w bogactwach
Nieba. Pomóż mi podążać za Tobą, drogi Panie, gdziekolwiek mnie w tym życiu
poprowadzisz. Jeśli prowadzisz mnie do ziemskiego ubóstwa i cierpienia, dziękuję
Ci. Dziękuję Ci i postanawiam podążać za Tobą bez względu na wszystko. Daj mi
łaskę, której potrzebuję, abym naśladował Cię wyłącznie z miłości do Ciebie,
gdyż Ty jesteś Bogiem i jesteś godzien całej mojej chwały i uwielbienia. Jezu
ufam Tobie.
----
W ostatnim czasie zacząłem się zastanawiać nad tym, kim naprawdę
chciałbym być w swoim życiu. Czy jestem zadowolony z tego, kim jestem i jak
postępuję, czy może jest jeszcze wiele rzeczy, których muszę się nauczyć i nad
którymi muszę popracować, aby być lepszą osobą?
Właśnie uświadomiłem sobie, że tak naprawdę to chciałbym stać się naśladowcą
Chrystusa. Chciałbym postępować tak, jak Jezus - być miłosiernym, łagodnym,
kochającym i wybaczającym. Chciałbym być takim człowiekiem, który zawsze stara
się postępować zgodnie z wartościami, którymi kierował się Jezus.
Ale czy jestem na to gotowy? Czy jestem w stanie osiągnąć taki poziom
doskonałości i stać się podobnym do Jezusa? Być może nie jest to łatwe zadanie,
ale chciałbym spróbować. Chciałbym się starać być lepszą osobą każdego dnia,
starać się uczyć od Jezusa i naśladować Go w moim postępowaniu.
Jeśli uda mi się osiągnąć taki poziom duchowego rozwoju, to być może stanę się
nawet podobny do samego Jezusa. Moje słowa i czyny będą wówczas odzwierciedlać
to, co głosił Jezus i będę starał się być jego prawdziwym naśladowcą.
Zastanawiając się nad tym, kim chciałbym stać się w moim życiu, dochodzę do
wniosku, że być podobnym do Jezusa jest jednym z najwyższych ideałów, jakie
można sobie postawić. Dążenie do tego, by być miłosiernym, kochającym i
życzliwym dla innych, to nie tylko droga do osiągnięcia szczęścia wewnętrznego,
ale również sposób na przyczynienie się do budowania lepszego świata dla
wszystkich.
Zatem niech każdy z nas zastanowi się nad tym, kim chciałby stać się w swoim
życiu. Może warto spróbować naśladować Jezusa i dążyć do tego, by być podobnym
do Niego, zarówno w słowie, jak i czynie. Może wtedy świat stanie się lepszym
miejscem dla nas wszystkich.
2025 Monday
Czy ma znaczenie, jaka jest Wola Boża dla ciebie? Na początku
może to brzmieć jak dziwne pytanie. Ale pomyśl o tym. Czy ma znaczenie, czego
Bóg od ciebie chce? Co, gdyby powołał cię do ciągłej pracy? Albo gdyby powołał
cię do spokojnego odpoczynku? Albo gdyby napełnił cię rozkoszą? Albo odebrał ci
wszelką rozkosz? Albo wezwał cię, abyś był wysławiany i czczony w oczach wielu?
Albo wciągnął cię na pustynię samotności i ukrycia?
Prawdą jest, że nie ma znaczenia, jakie jest powołanie Boga w naszym życiu,
liczy się tylko to, że On powołuje. Musimy dążyć do świętej obojętności w naszym
życiu. „Święta” obojętność nie jest obojętnością wobec Boga i Jego Woli; raczej
święta obojętność jest oderwaniem się od wszelkich preferencji dotyczących tego,
czego Pan od nas żąda. Musimy być gotowi na wszystko, ale musimy być gotowi na
nic. Celem jest, aby być gotowym na Boga i Jego Wolę, jakakolwiek by ona nie
była.
Zastanów się, czy jesteś gotowy i chętny przyjąć wszystko, czego Bóg od ciebie
chce. To, czego On chce, nie jest tak ważne, jak fakt, że On chce. Na początku
może to być trudna do uchwycenia subtelność. Ale ważne jest, aby to zrozumieć.
Prosta prawda jest taka, że powinniśmy być gotowi na wszystko, czego Bóg od
nas żąda, bez przywiązywania się do naszych osobistych preferencji. Jeśli uda ci
się osiągnąć ten poziom oderwania, Miłosierdzie Boże zacznie płynąć w obfitości
w twoim życiu, a przez ciebie w życiu wielu innych.
Panie, oddaję Ci wszystkie moje egoistyczne preferencje w życiu. Daję Ci
całkowitą swobodę robienia wszystkiego, czego chcesz w moim życiu. Bez względu
na to, o co mnie prosisz, akceptuję to, i bez względu na to, co ode mnie
bierzesz, oddaję to Tobie. Daj mi, drogi Panie, łaskę świętej obojętności, abym
mógł kochać Ciebie i Twoją świętą Wolę bardziej niż samo życie. Jezu, ufam
Tobie.
----
Does it matter what the Will of God is for you? That may sound
like a strange question at first. But think about it. Does it matter what God
wills of you? What if He were to call you to constant work? Or what if He were
to call you to a restful repose? Or what if He were to fill you with delight? Or
remove all delight from your soul? Or call you to be extolled and honored in the
sight of many? Or draw you into the desert of solitude and hiddenness?
The truth is that it matters not what God’s call is in our lives, it only
matters that He calls. We must strive for a holy indifference in our lives. A
“holy” indifference is not indifference to God and His Will; rather, a holy
indifference is a detachment to all preferences regarding what the Lord asks of
us. We must be ready for all but we must be willing to receive nothing. The goal
is to be ready for God and His Will, whatever it may be.
Reflect upon whether or not you are ready and willing to accept whatever God
wills of you. What He wills is not as important as the fact that He wills. This
may be a difficult subtlety to grasp at first. But it’s important to understand.
The simple truth is that we should be ready for anything God asks of us without
clinging to our personal preference. If you can achieve this level of detachment,
the Mercy of God will begin to flow in abundance in your life, and through you
into the lives of many others.
Lord, I surrender to You all my selfish preferences in life. I give You complete
freedom to do whatever You will in my life. No matter what You ask of me, I
accept, and no matter what You take from me, I give to You. Give me, dear Lord,
the grace of a holy indifference so that I may be free to love You and Your holy
Will more than life itself. Jesus, I trust in You.
----
Gdy Jezus wsiadł do łodzi, jego uczniowie poszli za nim. Nagle
na morzu rozpętała się gwałtowna burza, tak że łódź została zalana falami; a on
spał. Ewangelia Mateusza 8:23–24
To doświadczenie wywarło duże wrażenie na uczniach, o czym świadczy fakt, że
zostało ono zapisane we wszystkich trzech Ewangeliach synoptycznych. Widzimy to
również w końcowych słowach opowieści po tym, jak Jezus uciszył burzę: „A ludzie
zdumieli się i mówili: Kim jest ten człowiek, któremu nawet wiatry i jezioro są
posłuszne?”
Tradycyjnie tę historię interpretowano zarówno jako obraz Kościoła jako całości,
jak i indywidualnej duszy. Łódź jest obrazem Kościoła, przez który my,
chrześcijanie, żeglujemy po niebezpieczeństwach tego życia. Musimy pozostać w
Kościele, aby przetrwać. Każda osoba w łodzi reprezentuje każdego z nas, który
jest członkiem Kościoła. Gwałtowna burza jest obrazem wielu osobistych zmagań,
których doświadczamy w życiu, a także prześladowań, których Kościół doświadczył
i będzie doświadczał aż do końca czasów.
Kiedy burza ogarnęła łódź, Jezus spał. Ale spał z jakiegoś powodu. Kiedy
patrzymy na historię ludzkości, szczególnie historię Kościoła, znajdujemy wiele
razy, kiedy Bóg wydawał się nieobecny lub „spał”, gdy pojawiały się zamęt,
prześladowania i trudności. Wielu ludzi, jeśli nie wszyscy, miało takie samo
doświadczenie w tym czy innym momencie życia. Kiedy uczniowie doświadczają tej
burzy, oferują nam idealny sposób modlitwy, gdy jesteśmy kuszeni, by rozpaczać w
życiu. Budzą Jezusa i mówią: „Panie, ratuj nas! Giniemy!” I chociaż Jezus gani
ich za brak wiary i strach, odpowiada również na ich prośby i uspokaja burzę.
Co uczniowie powinni byli zrobić w tym przypadku? Czy powinni byli zaufać
Jezusowi i pozwolić mu spać? Chociaż nasz Pan zganił ich za brak wiary, ta
historia jest przede wszystkim objawieniem Bożego miłosierdzia, gdy jesteśmy
kuszeni, by się bać. Bóg wie, że czasami wszyscy będziemy czuć się przytłoczeni
i będziemy kuszeni w ten sposób. Wie, że nasza wiara nie jest doskonała, dlatego
pozwolił swoim uczniom dać nam ten przykład. Dlatego kiedykolwiek poczujemy się
przytłoczeni i przestraszeni w życiu, powinniśmy wołać do Niego, aby nas zbawił.
On chce, abyśmy się do Niego zwrócili.
Zastanów się dziś nad tą modlitwą uczniów. Jeśli odkryjesz, że stoisz w obliczu
jakiegoś osobistego kryzysu lub większego problemu rodzinnego, który pozostaje
nierozwiązany, lub jesteś coraz bardziej świadomy innych zmagań, które dotykają
Kościół lub całe społeczeństwo, spróbuj naśladować tę modlitwę uczniów: „Panie,
ratuj nas! Giniemy!” Chociaż te słowa na pierwszy rzut oka mogą wydawać się
słowami rozpaczy, w rzeczywistości są słowami nadziei i zaufania. Wskazują nam
na Niego, który jest jedynym źródłem pokoju, którego szukamy w naszych duszach,
rodzinach, Kościele i naszym świecie. Poszukaj wielu sposobów, w jakie ty i inni
doświadczacie uczucia „zagłady” i wołaj całym sercem do naszego Pana, aby
uratował ciebie i wszystkich, którzy są w potrzebie.
Najpotężniejszy Panie, jestem zdumiony Twoją boską mocą i zdolnością do
doskonałego uciszania burz, które dręczą Twój lud. Proszę, napełnij mnie
nadzieją i pokorą, abym nigdy nie wahał się zwrócić do Ciebie w mojej potrzebie
i również wołać do Ciebie o Twoją ciągłą interwencję w życiu innych. Przebudź
się, o Panie, i ocal swój lud, ponieważ naprawdę zginiemy bez Ciebie! Jezu, ufam
Tobie.