CALENDAR   HOME  02_MUSIC   03_PAINTINGS   04_POLITICS   05_BOOKS   06_MOVIES   07_SAINTS   08_SOFTWARE   09_PRZYJACIELE 10_OBJAWIENIA  11_DICTIONARY 12_PHOTOGRAPHY 13_ACCOUNTING  

01_January   02_February   03_March   04_April   05_May   06_June   07_July   08_August   09_September   10_October   11_November   12_December   13_Opłaty    10_May  Back   Next

Spelling School

 


2023 Wednesday

Dzisiaj zrozumiałem, że dopóki nie poznałem Jezusa Chrystusa, dopóki nie stałem się prawdziwym Chrześcijaninem, to tak naprawdę, nigdy nie miałem zielonego pojęcia, kto jest moim prawdziwym przyjacielem, a kto wrogiem. Oczywiście, wiem, że należy uczyć się nawet kochać wrogów, ale też jest rzeczą bardzo ważną mieć przyjaciół. Gdybym nie zaprzyjaźnił się z Jezusem, Maryją i wszystkimi świętymi, to bym nie miał nikogo na kogo mógłbym liczyć, dla kogo chciałbym żyć, właściwie, to byłbym nikim, tak jak bezpański pies. A dzięki temu, że przybliżyłem się do Boga, to nie tylko mam przyjaciół na ziemi, ale również już trochę przyjaciół, czekających na moją śmierć. Już dzisiaj wiem, że nigdy nie będę samotny, a raczej że zawsze będę w dobrym towarzystwie. Maryja jest mi wdzięczna za moje modlitwy i oddanie dla Niej, bo tak jak mówi, jest to bardzo kojące dla jej zranionego serca. Po prostu Maryja kocha, swoje kochające dzieci. Jej dzieci są dla Niej potrzebne, a Maryja jest potrzebna dla swoich dzieci. Można powiedzieć, że ta obopólna miłość jest właśnie największa, gdy człowiek całkowicie odda się w niewole swojej Matce w Niebie.

----

Tak, to bardzo piękne mieć pewność, że twoi przyjaciele ciebie nie zdradzą, że zawsze będą tobie wierni, że nie są tylko po to, żeby cię okraść, albo żebyś upadł, albo żeby po prostu ciebie zniewolić. Przyjaciele, którzy pragną twojego dobra, tak samo jak ty pragniesz ich dobra. No właśnie, jak wielu ludzi wcale nie ma żadnych przyjaciół. To jest przerażające. Ale jeszcze bardziej przerażające jest to, że tak wielu ludzi ma fałszywych przyjaciół. Szczerze mówiąc, to lepiej nie mieć żadnych, niż być otoczony fałszywymi przyjaciółmi, ale najlepiej jest oczywiście mieć wielu przyjaciół na których zawsze możesz liczyć, którzy nigdy ciebie nie opuszczą, którzy zawsze są przy tobie, którzy zawsze się tobą opiekują. Och, gdyby ludzie wiedzieli, gdzie szukać swoich przyjaciół, przyjaciół, którzy na nich czekają, to nie byliby tacy smutni i nieszczęśliwi. Tak, to prawda, Jezus wskazuje na prawdziwych przyjaciół i każdemu mówi, gdzie ich może znaleźć, ale z jakiegoś powodu, nie każdy podąża za radą Jezusa. Szczęśliwi są ci co rozumieją Jezusa i się Jego słuchają. Dziękuję Ci Jezu za wszystko, dziękuję Ci Maryjo za wszystko i wam wszystkim świętym, również dziękuję za wszystko. Kocham was i wiem, że i ja też jestem kochany. A to przecież wielkie szczęście.

----

Teraz dodatkowo zrozumiałem dlaczego człowiek żyjący w celibacie jest człowiekiem wolnym. Nie tylko dlatego, że nie jest podległy swoim popędom, ale też i dlatego, że nie posiada grzesznych pragnień, które to niespełnione są przecież bolesne. Człowiek żyjący w celibacie, dlatego bo dokonał takiego wyboru nie cierpi z tego powodu, a wręcz przeciwnie, się raduje. Natomiast człowiek żyjący w celibacie, ale pragnący prowadzić aktywne życie seksualne, cierpi z tego powodu, że lata mu mijają, a nie może sprawiać sobie przyjemności, o których marzy. Innymi słowy, taki człowiek jest nieszczęśliwy, a ten drugi jest szczęśliwy. Chyba dobre byłoby porównanie do czynnego narkomana, narkoman na odwyku, i człowieka nie uzależnionego. Z tego co mi wiadomo, najbardziej cierpi człowiek na odwyku. I właśnie wtedy może dokonać wyboru, albo stać się wolnym człowiekiem od uzależnienia, albo powrócić do nałogu. Każdy przecież wie, co jest dla niego najlepsze. I tak samo, jak narkoman, zależny jest od narkotyku, tak aktywnie seksualnie człowiek zależny jest od drugiego człowieka. Oczywiście, że więcej wolności ma człowiek o nikogo i niczego nie uzależniony. Tak tylko może być prawdziwie wolny i szczęśliwy.

----

Jeszcze do wczoraj myślałem, że zwykły człowiek, będzie miał lepsze życie w małżeństwie, niż w samotności, ale już dzisiaj, nie jestem tego taki pewien. Usłyszałem o dojrzałym mężczyźnie, który nigdy nie miał kobiety i pierwsza myśl, jaka mi przyszła do głowy, to taka, żeby mu pomóc jakąś kobietę znaleźć. Nawet swojemu koledze, radziłem, żeby się ożenił, a radziłem mu przecież z dobrego serca. Dzisiaj już bym chyba tego nie powiedział, ani odnośnie dziewiczego młodego człowieka, ani względem mojego kolegi. Teraz rozumiem, że najlepsze życie mają ludzie, którzy żyją dla Boga. Zamiast radzić, by się wiązali z kobietami, to chyba powinienem każdemu radzić, by poświęcili swoje życie na odnalezienie Boga, a potem na służbę dla Boga. Myślę, że nie ma lepszego życia od takiego właśnie wyboru. No tak, wiem, że się mówi, że człowiek musi czuć powołanie, ale przecież z drugiej strony nasza religia jest dla każdego człowieka, dobrego i złego, a nie tylko dla niektórych z nas. Tak więc, nie jestem wcale pewien, odnośnie tego powołania. Myślę, że po prostu trzeba chcieć i pragnąć podążać za Jezusem, to wszystko, a nie czekać na specjalne zaproszenie. No tak, w grupie jest łatwiej żyć, ale ten kto nauczy się żyć z Jezusem i Maryją, ten ma najłatwiej.

----

Dlaczego tak wielu ludzi na świecie jest nieszczęśliwych? Pierwsze co mi przychodzi do głowy, to brak miłości. Ale wcale nie chodzi o to, że nikt ich nie kocha. Raczej chodzi o to, że ludzie sami nie potrafią kochać. Myślę, że jeżeli człowiek odnajdzie w swoim życiu przedmiot miłości, to innymi słowy odnajdzie dla siebie sens życia. Nic więc dziwnego, że gdy człowiek nie potrafi kochać, to i sensu życia nie znajduje. Wszystko przecież wydaje się bez sensu, dla duszy, która nie widzi celu swojej egzystencji. Natomiast jeżeli człowiek kocha, to przynajmniej wie, po co na tym świecie żyje, dlaczego tu cierpi, dlaczego się wysila, wie po co istnieje. Nasuwa się następne pytanie, czy można nauczyć ludzi miłości? No właśnie, jak nauczyć miłości, jeżeli ludzie wolą być kochani, niż kochać. A nawet, jeżeli człowiekowi ofiaruje się miłość, to wielu uważa, że jest ona ciągle za mała, że pragną jej więcej, tak samo, jak wielu ludzi pragnie więcej bogactw, pomimo tego, że wcale biedni nie są. Właściwie, człowiek może mieć bardzo dużo różnych problemów. O cokolwiek byśmy nie zahaczyli, to okazałoby się, że właśnie to coś, może być przyczyną depresji. Fakt, że ludzie nie potrafią przebaczać, może być problemem. Fakt, że ludzie czują się gorsi od innych, może być problemem. Fakt, że ludzie czegoś zazdroszczą, może być problemem. Fakt, że nie mają męża, albo żony może być problemem, albo fakt, że mają męża lub żonę może być problemem. Fakt, że brakuje im zdrowia może być problemem. Fakt, że ludzie nie są posłuszni może być problemem, a dla innych fakt, że muszą się słuchać, może być problemem. Dla jednych ludzi hałas może być problemem, dla innych zapach, a dla trzecich temperatura. Teraz sobie dochodzę do wniosku, że tak naprawdę, to rzeczywiście nie jest łatwo być szczęśliwym człowiekiem na ziemi. Trzeba się dużo nauczyć, a ponadto, dobrze by było mieć dobrych wychowawców. Któż może być lepszym wychowawcą od Jezusa Chrystusa? Niestety, tak wielu ludzi przestało wierzyć w naukę Jezusa. Zastąpili ją jakąś filozofią, albo psychologią, która to najwyraźniej nie daje sobie rady z problemami ludzkiej egzystencji. No cóż, nie każdy nie otrzymał dobrego wychowania. Są ludzie co posiadają sekrety dobrego wychowania i dobrego życia. Ludzie co nie poddali się do końca nowym trendom i modom. Oni właśnie żyją sobie spokojnie i są doskonałym wzorem do naśladowania. Ta ich wiedza, też jest przecież łaską. Moja rada jest taka: Niech każdy się dużo modli i prosi o tę łaskę, a jeżeli ją otrzyma, to na pewno będzie szczęśliwy w życiu.

----

Dużo ludzi może się zastanawiać, dlaczego nie są kochani? A mi się wydaje, że wszyscy ludzie są kochani, ale ludzie szukają miłości nie tam gdzie trzeba. Szukają miłości u ludzi zarozumiałych, u pyszałków, u szyderców, a nawet złoczyńców. Szukają też miłości wśród rozpustników i pijaków. No tak, wielu mężczyzn szuka miłości u prostytutek. Nic więc dziwnego, że tak mało ludzi znajduje miłość, której szuka. Natomiast myślę, że nie ma człowieka, który by szukał miłości u Jezusa Chrystusa, lub Matki Jego Maryi, i nie znalazł miłości. Nie tylko zwykłej miłości, ale miłości doskonałej, trwałej, a nawet wiecznej. A zamiast miłowania Boga, to w czym się ludzie miłują? Oczywiście w bogactwie. Tak, ludzie bardziej kochają pieniądze niż Boga, a pieniądze przecież szczęścia nie dają. Owszem pomagają człowiekowi żyć, egzystować, pomagają w sprawianiu sobie małych przyjemności, ale przecież szczęścia nie dają. Moja diagnoza jest taka. Ludzie są nieszczęśliwi, bo nie potrafią kochać, albo dlatego, że na ludzkiej miłości się zawiedli i już nie chcą kochać, czyli się poddali. A teraz nasuwa mi się następne pytanie: Czy można żyć szczęśliwie bez miłości? Są ludzie co nie wierzą w miłość. Nie wierzą w miłość, tak samo, jak nie wierzą w Boga Ojca Wszechmogącego. No i przecież tacy ludzie, też sobie jakoś dają radę. To prawda, dają sobie jakoś radę, ale z mojego punktu widzenia, to bardzo smutni ludzie, i rzeczywiście zasługują na współczucie, nawet, jeżeli oni sobie z tego sprawy nie zdają.

----

Prawda jest taka, że Bóg zesłał swojego syna Jezusa Chrystusa, by nas ocalić, a pomimo tego, człowiek odrzucił swojego Zbawiciela. No i czy coś z tym można teraz zrobić? Owszem Jezus wypełnił ojcowskie zadanie doskonale, ale przecież nie pozostawił ludzkości samych sobie. Zesłał nam przecież w zastępstwie Ducha Świętego. Tak więc, ludzie wierzący w Jezusa nigdy nie są sami i zawsze na Bożą pomoc mogą liczyć. Ale to jednak dziwne, że kiedyś ludzie Jezusa odrzucili, a dzisiaj robią dokładnie to samo. Zresztą przyznać muszę, że nawet sam w swojej młodości, byłem daleko od Jezusa. Tak, świat materialny, potrafi zauroczyć człowieka, zabawą, hulanką i rozpustą. Na szczęście, nie może to trwać całe życie, i człowiek jeszcze za swojego życia, ma czas by się opamiętać. Niestety nie każdy chce się opamiętać. Niektórzy pozostają grzesznikami do samego końca. Jeżeli są oni skazani na piekło, to niech chociaż za życia, sobie używają do woli. Ja im tego nie zazdroszczę. Niech się bawią dopóki mogą. Po śmierci przecież każdy otrzyma to, na co sobie zasłużył. Może nawet i za życia ludzie otrzymują to, na co sobie zasługują. Chodzi tylko o to, że pewna grupa ludzi w to wierzy i ciągle stara się dobrze czynić, by dobro do nich powróciło, a druga grupa ludzi w to nie wierzy, tak więc nic dobrego nie robi, żeby byt sobie poprawić, a nawet wręcz przeciwnie, myślą sobie, że gdy grzeszyć będą, to na tym skorzystają. No cóż, każdy ma prawo do własnego myślenia.


2024 Friday

„Powiedziałem wam to w przenośni. Nadchodzi godzina, kiedy nie będę już mówił do was w przenośni, ale powiem wam wyraźnie o Ojcu”. Jana 16:25

Kiedy Jezus będzie mówił wyraźnie o Ojcu? Kiedy jest ta „godzina”, o której On mówi? Po pierwsze, tę „godzinę” można rozumieć jako czas po Jego śmierci, Zmartwychwstaniu i Wniebowstąpieniu. Wtedy właśnie Duch Święty zstąpi na nich w dniu Pięćdziesiątnicy, aby otworzyć ich umysły na zrozumienie wszystkiego, czego nauczał, ze znacznie większą wnikliwością i jasnością. Jednak w Ewangelii Jana „godzina” odnosi się także do Jego śmierci na krzyżu. To jest Jego godzina chwały, godzina, w której Syn Człowieczy zbawia nas przez swoją świętą mękę. Dlatego tę wypowiedź Jezusa należy czytać w kontekście nawiązań Jezusa do Jego nadchodzącej męki. Przypomnijmy, że to kazanie Jezusa jest częścią Jego „przemówienia ostatniej wieczerzy”. Jest ono podawane bezpośrednio przed wyjściem Jezusa do Ogrodu Getsemani, aby zostać aresztowanym.

Kiedy uznamy tę „godzinę” za mękę i śmierć Jezusa na krzyżu, powinniśmy zdawać sobie sprawę z faktu, że Jego akt umierania jest nie tylko zbawczym aktem odkupienia, ale jest także jednym z najwyraźniejszych sposobów Mówi o swoim Ojcu w Niebie. Cierpienie i śmierć Jezusa rzeczywiście objawiają Ojca uczniom w sposób, którego Jego „figury mowy” nie mogły ujawnić. Zawoalowany język Jezusa był wypowiadany jako prawda, ale jako prawda, której nie można było w pełni przekazać. Jednakże dobrowolne przyjęcie przez Jezusa cierpienia i śmierci wyraźnie przekazuje Ojca w najgłębszy możliwy sposób. Krzyż jest czystą miłością i Ojciec jest czystą miłością. Śmierć Jezusa na krzyżu w posłuszeństwie woli Ojca objawia wszystkim, że Ojciec kocha nas tak bardzo, że był gotowy poświęcić swego jednorodzonego Syna, abyśmy tylko w Niego uwierzyli, odziedziczyli życie wieczne.

Orędzie Krzyża jest prawdziwą nauką o miłości Ojca. Jest to nauka, która miała miejsce poprzez akt najczystszej i ofiarnej miłości, jaką można sobie wyobrazić. Krzyż był Jezusem, który „wyraźnie mówił o Ojcu”, ponieważ objawiał głębię miłości Ojca do całej ludzkości. Jeśli trudno ci to zrozumieć, oznacza to, że nie jesteś sam. Sami uczniowie borykali się z tym problemem. Dlatego ostatecznie potrzebowali Ducha Świętego, aby zstąpił na nich i otworzył ich umysły. My także potrzebujemy Ducha Świętego, jeśli zasłona ma zostać podniesiona i mamy zrozumieć to najpotężniejsze przesłanie nieskończonej miłości Boga.

Zastanów się dzisiaj nad palącym pragnieniem Jezusa, aby podnieść zasłonę Jego nauczania i wyraźnie objawić ci głębię miłości Ojca do ciebie. Pozwól Duchowi Świętemu otworzyć twój umysł na to objawienie, jakie jest dane przez Ukrzyżowanie. Módlcie się o ten dar. Posłuchaj, jak Jezus mówi ci, że pragnie dać ci to zrozumienie, a następnie czekaj na łaskę, której potrzebujesz, aby zobaczyć i zrozumieć samo serce Ojca i Jego boską miłość do ciebie.

Mój najdroższy Jezu, Twoja godzina chwały na Krzyżu jest najjaśniejszym i najpełniejszym objawieniem miłości Ojca. Na krzyżu pokazujesz nam wszystkim, jak bardzo jesteśmy kochani przez Ciebie i Twojego Ojca w Niebie. Proszę, otwórz mój umysł, drogi Panie, na wszystko, co chcesz mi objawić, abym, poznając Ciebie, poznał także Twojego Ojca w Niebie. Jezu ufam Tobie.


2025 Saturday

Nie ma wątpliwości, że każdy z nas od czasu do czasu spotka się z grzechem innej osoby. Może to być w jej słowach, czynach lub zaniechaniu tego, co powinna zrobić. Grzech boli i wymaga korekty. Bardzo często, gdy ktoś zgrzeszy przeciwko nam, mamy tendencję do wpadania w złość. Ale gniew, który czujemy, nie zawsze jest „świętym gniewem” i nie zawsze pochodzi od Boga. Możemy łatwo pozwolić, aby nasza zraniona duma była źródłem surowej, a nawet subtelnej korekty innej osoby. To staje się naszym grzechem. Ale grzech musi zostać skonfrontowany, a Bóg czasami wezwie nas do skorygowania innych. Nasza korekta może być nawet surowa. Ale gdy pochodzi ze świętości Boga, inspirującej i prowadzącej nas, nasza korekta drugiej osoby nie zrani jej, będzie aktem Miłosierdzia. Mogą potrzebować surowości, a Bóg może zainspirować nas do bycia surowymi, ale zawsze musimy uważać, aby to, co oferujemy, ostatecznie wypływało z Miłosierdzia Bożego.

Zastanów się nad wszelkimi chwilami niezgody, których ostatnio doświadczyłeś. Czy wypowiedziano słowa lub podjęto działania, które były oparte bardziej na niezdrowych emocjach niż na miłości? Zastanów się, jak reagujesz, gdy ktoś cię zranił. Czy patrzysz na nich z Miłosierdziem i starasz się ofiarować Miłosierdzie Boże, nawet jeśli musi ono nadejść w tej chwili w formie świętego upomnienia? Nie bój się pozwolić Bogu użyć cię do okazania tej formy Miłosierdzia. Może być trudno odróżnić je od grzechu gniewu, ale musimy starać się ofiarować to Miłosierdzie dla dobra tych, których jesteśmy powołani kochać.

Panie, ofiarowuję się Tobie, abyś mógł użyć mnie jako narzędzia swojego Boskiego Miłosierdzia. Kiedy ktoś zgrzeszy przeciwko mnie, pomóż mi natychmiast wybaczyć. Ale pomóż mi również wiedzieć, jak najlepiej zająć się grzechami innych. Pomóż mi wiedzieć, jak ofiarować korektę w miłości dla ich dobra. Daj mi odwagę i mądrość, drogi Panie, i użyj mnie tak, jak chcesz. Jezu, ufam Tobie.

----

There is little doubt that each one of us will encounter, from time to time, the sin of another. It could be in their words, actions or the omission of what they ought to do. Sin hurts and requires correction. Very often, when we are sinned against, we tend to get angry. But the anger we have is not always “holy anger” and is not, therefore, always from God. We can easily allow our wounded pride to be the source of a harsh, or even subtle, correction of another. This, then, becomes our sin. But sin must be confronted and God will, at times, call us to correct others. Our correction may even be severe. But when it comes from the holiness of God, inspiring and guiding us, our correction of the other will not wound them, it will be an act of Mercy. They may need severity, and God may inspire us to be severe, but we must always be careful that what we offer ultimately flows from the Mercy of God.

Reflect upon any moments of contention that you have encountered lately. Were words spoken, or actions done that were based more on unhealthy emotion than on love? Examine how you react when hurt by another. Do you look at them with Mercy and seek to offer the Mercy of God, even if it must come, in that moment, in the form of a holy rebuke? Do not be afraid to let God use you to offer this form of Mercy. It may be hard to distinguish from the sin of anger, but we must strive to offer this Mercy for the good of those we are called to love.

Lord, I offer myself to You so that You can use me as an instrument of Your Divine Mercy. When I am sinned against, help me to forgive immediately. But help me, also, to know how best to address the sins of others. Help me to know how to offer correction in love for their good. Give me courage and wisdom, dear Lord, and use me as You will. Jesus, I trust in You.

----

Jezus powiedział: „Moje owce słuchają mego głosu, Ja je znam i idą za mną. Ja daję im życie wieczne i nie zginą na wieki, i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki”. Jana 10:27–28

Obraz Jezusa jako Dobrego Pasterza jest ujmujący. Wielu artystów przedstawiało łagodność Chrystusa, gdy prowadzi swoje owce lub niesie na ramionach zbłąkaną owcę. Widzimy ten obraz dzisiaj, gdy świętujemy Niedzielę Dobrego Pasterza.

W dzisiejszym krótkim fragmencie Ewangelii Jezus zwrócił się do Żydów, którzy próbowali złapać Go w pułapkę w Jego mowie. Przed tym fragmentem zapytali Go: „Jak długo będziesz trzymał nas w niepewności? Jeśli jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie”. Na to Jezus odpowiedział: „Powiedziałem wam, a nie wierzycie”. Jezus odpowiedział w ten sposób, ponieważ ludzie, którzy Go wypytywali, nie byli zainteresowani rzeczywistym poznaniem, czy jest Mesjaszem. Zamiast tego chcieli oskarżyć Go o bluźnierstwo. Ale Jezus mówi im, że już powiedział im, Kim On jest, poprzez swoje dzieła: „Dzieła, które czynię w imieniu Ojca mego, świadczą o Mnie”.

Czy widzisz dzieła Boga w swoim życiu? Jeśli tak, to ważne jest, aby zrozumieć, że dzieła Jezusa są jednym z głównych sposobów, w jaki On do ciebie przemawia i prowadzi cię jako twój Pasterz. Bóg z pewnością przemawia do nas przez swoje Słowo, tak jak jest ono objawione w Piśmie Świętym i w naukach Kościoła. Ale On również przemawia do nas poprzez swoje dzieła. Wśród wielu dzieł Boga w twoim życiu jest dzieło łaski, dzięki któremu Bóg pozwala ci wzrastać w cnocie. Dlatego ważne jest, aby szukać sposobów, w jakie nadprzyrodzona cnota wzrasta w twoim życiu. Na przykład, czy widzisz odwagę w obliczu strachu? Jeśli tak, co Bóg mówi do ciebie poprzez wzrost tej cnoty? Czy widzisz nadprzyrodzoną zdolność do przebaczania innym? Jeśli tak, co Bóg mówi ci poprzez wzrost tej cnoty? Czy widzisz wzrost cnoty pobożności, dzięki której twoje życie modlitwy staje się dla ciebie ważniejsze? Jeśli tak, co Bóg mówi do ciebie poprzez wzrost tej cnoty?

Rozróżnienie woli Boga pozwala nam usłyszeć Jego głos i podążać za Nim. A jednym z najlepszych sposobów na rozróżnienie woli Boga jest poszukiwanie sposobów, w jakie Bóg dotyka twojego życia. Tam, gdzie widzisz wzrost cnoty, wola Boga jest obecna i wzywa cię do rozwoju w tym obszarze. I odwrotnie, jeśli w twoim życiu jest coś, co prowadzi cię do grzechu, a tym samym do spadku cnoty, to jest to również głos Boga, który mówi ci, abyś unikał tych rzeczy.

Zastanów się dziś nad działaniami Boga, które są dostrzegalne w twoim życiu. Chociaż Bóg mówi do nas wyraźnie poprzez swoje objawione Słowo, to również mówi do nas i prowadzi nas poprzez swoje dostrzegalne dotykanie naszych dusz. Tam, gdzie widzisz wzrost cnoty, znajdziesz wolę Boga. Tam, gdzie widzisz spadek cnoty, nie znajdziesz woli Boga. Słuchaj Boga, gdy mówi do ciebie w ten sposób, abyś usłyszał Jego głos, poszedł za Nim i otrzymał życie wieczne.

Mój objawiający Panie, mówisz do mnie dniem i nocą, wzywając mnie do pójścia za Tobą jako moim Pasterzem. Niech nauczę się odbierać Twój głos, gdy mówisz do mnie na różne sposoby, abym mógł łatwiej podążać za Tobą, dokądkolwiek mnie prowadzisz. Jezu, mój Dobry Pasterzu, ufam Tobie.