2023 Monday
Jest tylko jedna rzecz do której człowiek powinie się przygotować w życiu i nie ma innej rzecze prócz tej jednej. Wszystko inne jest marnością, natomiast przygotowanie się do śmierci, jest rzeczą najważniejszą, to od niej zależy cała wieczność ludzkiej duszy, nie przyszłość, nie jakiś tam okres w życiu, ale wieczność. To prawda, to bardzo smutne, że tylu ludzi lekceważy fakt, że pewnego dnia umrze. Ludzie więcej czasu poświęcają na przygotowania związane z urlopem, więcej czasu na przygotowania związane z jakąś imprezą, więcej pieniędzy też na to poświęcają, a o najważniejszym zapominają lub całkowicie lekceważą. Czy jest jakiś ratunek, dla tylu dusz zagubionych? Nic dziwnego, że Maryja wylewa za nimi łzy. Cierpiała, jak umarł Jej Syn Jezus Chrystus, ale przecież była wkrótce pocieszona, a nawet wiedziała o tym pocieszeniu. Jednak z ludźmi dzieje się zupełnie inaczej. Maryja płacze nad tymi co się cieszą i bawią w życiu, nie płacze z powodu prześladowań Jej Dzieci, które oddały się jej pod opiekę, bo wie, że one, tak samo jak Jezus będą w końcu zbawione. A nawet, często przecież namawia do cierpienia i pokuty. To prawda, płakać trzeba nad tymi co się dzisiaj cieszą, a nie nad tymi co się smucą. Zresztą zawsze tak było. Boże tak bardzo Cię kocham. Dziękuję Ci za wszystko.
----
No właśnie, to jest ciekawe, kto w dzisiejszych czasach potrafi powiedzieć ludzkości, że grzeszenie rozpustą to wielki grzech? Grzech za który, człowiek zapłaci wielką karę. Czy jest coś, lub ktoś, kto potrafiłby rozpustę powstrzymać? Tylu ludzi oddaje się rozpuście i nawet nie są świadomi tego, że źle czynią, a każdego inaczej myślącego, uważają za głupca, z którym nie chcą mieć do czynienia. żyjemy w czasach, w których znowu jest przyzwolenie dla rozpusty, a przecież z historii wiemy, jak takie przyzwolenie się kończy. Kończy się nie inaczej, jak upadkiem. Skoro nawet potężny i wielki Rzym upadł z powodu rozpusty, tak też i upadną mali ludzie, ludzie którzy nigdy tak wielcy nie byli, a jednak, którzy to pogan naśladują, a nie Dzieci Boże. No tak, mało kto dostrzega zło w rozpuście, poza samymi przyjemnościami. Dlaczego ludzie nie znają statystyk? Dlaczego, nie wiedzą ile razy dziennie zabija się nienarodzone dzieci? Ile razy dziennie dochodzi do zdrady najbardziej ukochanej rodziny? Ile razy dziennie dochodzi do rozpadu rodziny i rozwodów, właśnie z powodu rozpusty? A ile innych grzechów się popełnia po drodze, właśnie w dążeniu do rozpusty, to też się o tym przecież zapomina. No właśnie, jakie jest lepsze społeczeństwo? Czy takie, w którym namawia się do wstrzemięźliwości, czy też takie, gdzie jest przyzwolenie dla rozpusty? To prawda, wielu rozpustników wybierze rozpustę, bo nie zdają sobie sprawy z tego, że za takie życie, czeka ich kara po śmierci. Rozpustnicy przecież do Królestwa Niebieskiego nie wejdą, nawet nie chcę pisać jaka straszna kara czeka rozpustników, bo dostaję gęsiej skórki. Tak straszna, że wolę nawet w to nie wierzyć. Przynajmniej tyle z tego wszystkiego dobrego jest, że już nie pragnę być rozpustnikiem, ale żyć w celibacie i tak żyć, już nie tylko do końca życia, ale całą wieczność. Dziękuję Ci Boże, że stworzyłeś mi warunki, by moje marzenie mogło się spełnić. Tak, bardzo Ciebie Boże za wszystko kocham. Maryjo najukochańsza, przyjmij mnie całego do Twojego Serca. Pragnę cały być Twój. Kocham Cię Maryjo, moja ukochana Mamo.
----
Ciekawe czy są nieszczęśliwi ludzie na świecie, którzy szukali Boga, a jednak Go nie znaleźli? Tak sobie myślę, że właśnie Bóg mieszka wśród biednych, chorych i nieszczęśliwych ludzi, a nie wśród ludzi zadowolonych z życia. Z drugiej strony, to przyznać muszę, że jest chyba wielu nieszczęśliwych ludzi, dla których sam Bóg, po prostu nie wystarczy do szczęścia. Pytanie jest tylko dlaczego? Owszem, wielu świętych przyznaje, że do szczęścia sam Bóg wystarczy, ale dlaczego nie każdy tak myśli? Dlaczego są, powiedzmy, że dobrzy niemalże święci ludzie, dla których sam Bóg nie wystarczy? Być może dlatego, bo ich dobroć i świętość jest iluzją, bo gdyby naprawdę byli dobrzy i święci, to wtedy do szczęścia wystarczyłby im sam Bóg. Innymi słowy, tak sobie myślę, żeby Bóg wystarczył człowiekowi do szczęścia, to niestety, nie ma innej drogi, jak tylko takiej, by stać się człowiekiem świętym. Może to jest tak samo ze wszystkim. Jednym ludziom wystarczy do szczęścia, że mają cokolwiek do jedzenia, a inni muszą mieć smaczne jedzenie, by być szczęśliwym. Jednym ludziom wystarczy, że mają dach nad głową, żeby być szczęśliwym, a inni muszą mieć pałace. Jednym ludziom wystarczy, że mają samochód do poruszania się, a inni potrzebują, żeby inni ludzie im zazdrościli samochodu, albo, żeby mieli najlepiej helikopter. I tak można by było pisać w nieskończoność. Każdy człowiek pragnie czegoś z tego świata, a dopóki będzie czegoś pragnął, dotąd nie odnajdzie pełnego szczęścia. Teraz sobie myślę, że święty człowiek, to taki, czego niczego nie pragnie prócz Boga, to taki, który ochoczo cierpi dla Boga, a po trzecie, to taki, który jeszcze pełni Bożą Wolę, a nie swoją. No i właśnie, co to znaczy pełnić Bożą Wolę. Myślę, że to właśnie znaczy, żeby nie mieć własnych pragnień. Czyli trzeci punkt jest punktem pierwszym. Czyli należy oddać swoje życie Bogu i przygotować się na cierpienie dla Boga, a wtedy, jak to książki piszą człowiek już na ziemi, poczuje smak Nieba. Wydaje mi się, że jest to prawdą. Oddać się w niewolę dla Boga, Jezusa, Matki Jego i cierpliwie sobie cierpieć, aż do dnia, w którym Bóg zdecyduje, że może przyjąć taką duszę do Nieba. No cóż, dla jednych podróż do celu podróży zajmuje krócej, a dla drugich trochę dłużej. Dla jednych sama podróż jest przyjemnością, dla innych podróż jest samą męczarnią. No tak, ten kto się przecież męczy w podróży, odczuwa większe zadowolenie, gdy już dojedzie do celu swojej podróży. Ten, kto się bawi w czasie podróży, wcale mu nie zależy, żeby podróż się skończyła. żyć dla Boga, to znaczy akceptować swoją podróż, jaka by ona nie była.
----
Teraz sobie myślę o tym, co by Bóg wolał, czy żeby ludzie na ziemi wszyscy byli szczęśliwi, to znaczy, czy by wolał, żeby człowiek tak sobie życie na ziemi urządził, żeby był ze wszystkiego zadowolony, czy też, żeby ludzie raczej cierpieli i zadowoleni nie byli, ale żeby po śmierci mogli żyć wiecznie w Królestwie Niebieskim. No i dochodzę do wniosku, że Bogu nie może zależeć na ziemskim szczęściu, jeżeli to szczęście nie prowadzi człowieka do Królestwa Niebieskiego. Bóg przecież wie, że lepiej trochę pocierpieć, żeby potem wiecznie być razem z Bogiem szczęśliwy, niż radować się życiem, a jednak po śmierci trafić do wiecznego piekła. Bóg na pewno to dobrze wie, skoro Jezus nas właśnie tego uczył. Uczył nas przecież tego, że lepiej człowiekowi oko sobie wydłubać, niż okiem grzeszyć. Jezus powiedział prawdę, bo wie, że właśnie taki czyn byłby dla człowieka lepszy, dlatego tak powiedział. Ale człowiek nie może tego zrozumieć. Dlaczego niektórzy ludzie to rozumieją, a inni tego nie rozumieją? Może dlatego nie rozumieją, bo nie chcą zrozumieć. Nie chcą Boga poznać, bo wolą, żeby Bóg nie istniał. Oszukują sami siebie i po prostu chowają głowę w piasek. Ilu ludzi wydłubało sobie oko, żeby nim nie grzeszyć? Owszem słyszałem, że niektórzy poddają się kastracji. No tak, ale nie jest to przecież oczywiste dla każdego, a przez wielu przecież bardzo krytykowane. Co by o tym nie mówić, Bogu dziękuję za to, że pragnę żyć w celibacie, że nie chcę być już niewolnikiem własnych popędów. Obym już nigdy w życiu nie był. Teraz sobie myślę, że w życiu przeciętnego Chrześcijanina są trzy okresy życia. Pierwszy okres to okres życia grzesznego. Drugi okres to okres pokuty. A trzeci okres, to życie wieczne w Królestwie Niebieskim. Mam nadzieję, że grzeszne życie mam już za sobą. Mam też nadzieję, że okres pokuty w końcu się skończy. No i mam też nadzieję, że w końcu otrzymam od Jezusa swoje miejsce w Niebie. Czyż nie każdy Chrześcijanin powinien żyć taką nadzieją? Oczywiście, że każdy.
----
Kiedyś myślałem, że każdy człowiek, który szuka Boga, będzie mógł odnaleźć Boga, ale właśnie uświadomiłem sobie, że źle mówiłem. Wielu jest takich co szuka, a jednak nie odnajduje, bo żeby Boga odnaleźć, to po pierwsze trzeba być dobrym człowiekiem. Myślę teraz, że Bóg dla złych ludzi po prostu się nie ujawnia. Myślę, że zły człowiek, nigdy nie będzie miał szansy nawet zerknąć, albo przez krótki moment poczuć Boga. Bo wraz z poszukiwaniem Boga, potrzebna jest również zmiana człowieka charakteru na lepszy. To jest najpiękniejsza przygoda, poszukiwanie Boga, ale nie dla każdego. Nie można Boga znaleźć, ani intelektualnie, ani fizycznie, ale tylko duchowo. Po takiej przygodzie, poszukiwania Boga, człowiek jeżeli Go odnajdzie, to po prostu staje się świętym człowiekiem. To tak samo, jak ktoś zaczyna naukę na Uniwersytecie, po ukończeniu której staje się mądrym człowiekiem, tak samo, podczas poszukiwania Boga, człowiek staje się dobrym człowiekiem. Nie można Boga odnaleźć i być ciągle niedoskonałym. Tak jak dyplom i wiedza, są oznakami, że człowiek ukończył uniwersytet. Tak samo dobroć charakteru, jest oznaką, że człowiek odnalazł i poznał Boga. I tak samo, jak są ludzie, co rozpoczęli naukę na uniwersytecie, i tej nauki nie ukończyli, tak samo są ludzie, co rozpoczęli poszukiwania Boga, a jednak Boga nie odnaleźli. Dzieje się tak, bo za poznaną wiedzą, powinien następować czyn. Dopiero wtedy pozna się Boga. Nie można przecież wiedzieć czym jest pływanie, jeżeli przeczyta się tylko książkę. Należy potem wypróbować swoją wiedzę. Dopiero wtedy wie się, co to znaczy potrafić pływać. Dokładnie tak samo jest z Bogiem. Poznanie Boga jest wielką nagrodą, tego nie zdobywa się intelektem, ani ciężką pracą, ale dobrym sercem i wytrwałością. Zresztą, dokładnie to samo Jezus mówił do faryzeuszy, ale wtedy nie rozumiałem tego, co Jezus mówi. Dzisiaj to zrozumiałem bardzo dobrze.
----
Intelekt i podstęp, jak również pieniądze i władza, to zupełnie niepotrzebne cechy, a wręcz przeszkadzające w poznawaniu Boga. One właśnie powodują, że człowiek Boga ani poznać, ani odnaleźć nie może.
----
To jest ciekawe, skąd bierze się wiara? Dlaczego wybrałem, żeby wierzyć Jezusowi, a nie na przykład, żeby wierzyć naukowcom? Myślę sobie, że wiara bierze się właśnie z zaufania. Tak, jak dziecko bardziej wierzy rodzicom, niż obcym ludziom, tak samo, człowiek wybiera, komu chce wierzyć, a komu wierzyć nie chce. Innymi słowy, wiara tam jest, gdzie jest nasz autorytet. Tam jest wiara, gdzie dostrzegamy doskonałość, a może pomoc, a może zaspokojenie naszych potrzeb. Jeżeli otrzymuję wiele rzeczy od Boga, to jest wiadome, że będę wierzył Bogu. Jeżeli Bóg zaspakaja moje potrzeby, to będę bardziej wierzył Bogu, niż diabłowi, który tych potrzeb nie zaspakaja. Inaczej mówiąc można powiedzieć, że to co nam wydaje się przyjemniejsze, doskonalsze, lepsze, tam jest nasza wiara. Są ludzie co pokładają wszelkie swoje nadzieje w bogactwie, są ludzie co realizują swoje potrzeby za pomocą intelektu, no i są ludzie którzy się realizują służąc Bogu. Każdy jest inny i każdy zmierza tam, gdzie czuje się lepiej. Tak postępują chyba wszystkie organizmy ziemskie. Zmierzają tam, gdzie czują się lepiej, albo stoją w miejscu, jeżeli odnalazły doskonałe miejsce dla swojej egzystencji. A ponieważ człowiek nie może takiego miejsca odnaleźć z powodu nieuniknionej śmierci. Tak więc każdy musi sobie wybrać sposób, jak ten problem śmierci rozwiązać. Myślę, że w zależności od tego, jak właśnie człowiek rozwiązuje problem śmierci, jedni są albo wierzący w Boga, a drudzy nie są i wybierają wiarę w ateistyczną naukę. No i są pośrednie jakieś tam wierzenia. Innymi słowy, wiara to nasze marzenia o świecie, w którym człowiek chciałby istnieć, a wyborów każdy człowiek w dzisiejszych czasach ma pod dostatkiem.
2024 Wednesday
Podstawowe pragnienia i potrzeby człowieka są
fundamentalnymi elementami naszego istnienia. Są one nieodłączną częścią naszej
natury i są kluczowe dla naszego fizycznego, emocjonalnego i psychicznego
dobrego samopoczucia.
Jednym z najważniejszych podstawowych pragnień człowieka jest potrzeba
bezpieczeństwa. Ludzie pragną czuć się chronieni i bezpieczni, zarówno
fizycznie, jak i emocjonalnie. To pragnienie ma swoje korzenie w pierwotnych
instynktach przetrwania i jest jednym z kluczowych elementów naszej egzystencji.
Kolejnym ważnym pragnieniem człowieka jest potrzeba miłości i przynależności.
Ludzie pragną bliskich, trwałych relacji z innymi ludźmi, które zapewnią im
emocjonalne wsparcie i zrozumienie. To pragnienie jest nieodłączne od naszej
natury społecznej i ma kluczowe znaczenie dla naszego psychicznego dobrostanu.
Innym istotnym pragnieniem człowieka jest potrzeba uznania i szacunku. Ludzie
pragną być doceniani i szanowani za swoje osiągnięcia i zaangażowanie. Brak
uznania może prowadzić do frustracji i obniżenia poczucia własnej wartości.
Kolejnym podstawowym pragnieniem człowieka jest potrzeba samorealizacji. Ludzie
pragną realizować swoje cele i marzenia, rozwijać się i doskonalić swoje
umiejętności. To pragnienie jest nieodłączne od naszej potrzeby rozwijania się i
spełniania swojego potencjału.
Podsumowując, podstawowe pragnienia i potrzeby człowieka są integralną częścią
naszej egzystencji i mają kluczowe znaczenie dla naszego dobrostanu i szczęścia.
Ważne jest zrozumienie tych pragnień i dążenie do ich spełnienia, aby osiągnąć
harmonię i równowagę w naszym życiu.
----
Jeżeli ktoś ma wrogów, którzy z determinacją
dążą do jego zabicia, to i tak może przyjść taki moment w jego życiu, kiedy to
człowiek przestaje uciekać. To nie oznacza, że osoba ta rezygnuje z walki o
swoje życie, ale raczej przyjmuje fakt, że może nie zdołać uniknąć śmiertelnego
zagrożenia.
Takie sytuacje mogą prowadzić do specyficznej postawy, w której człowiek
przestaje kierować się instynktem przetrwania i zaczyna działać bardziej
odważnie i bezinteresownie. Kiedy już nie ma nic do stracenia, obecne czyny i
akcje wydają się być odważniejsze i bardziej skoncentrowane na walce.
Zaprzestanie ucieczki nie oznacza jednak rezygnacji z życia. Wręcz przeciwnie,
może oznaczać gotowość do walki do końca, nawet jeśli to oznacza poświęcenie
własnego życia. Taka postawa może być określana jako odwaga lub desperacja, ale
nie oznacza to, że dana osoba jest gotowa na łatwe poddanie się.
Można się zastanawiać, co powoduje taki obrót wydarzeń. Być może jest to wynik
bezsilności lub zrozumienia, że nie ma innego wyjścia. Innym wyjaśnieniem może
być też determinacja lub chęć obrony innych osób, za którymi się kryje.
W każdym razie, sytuacje, w których człowiek przestaje uciekać, pokazują, jak
silna może być nasza wola w obliczu najtrudniejszych wyzwań. Czasami, gdy
przestaje nam zależeć na własnym życiu, możemy działać w sposób, który zaskakuje
nie tylko nas samych, ale także naszych wrogów. Jednak warto pamiętać, że walka
o życie nie zawsze musi oznaczać zakończenie go w heroiczny sposób. Warto też
szukać wsparcia i rozmawiać z osobami, które mogą nam pomóc w trudnych
sytuacjach.
----
Jeżeli człowiek ma wrogów, którzy chcą go zabić,
naturalną reakcją będzie ucieczka i próba uniknięcia niebezpieczeństwa.
Jednakże, istnieje pewna granica, po przekroczeniu której człowiek może
zdecydować się przestać uciekać i zacząć stawiać czoła swoim wrogom. Ta decyzja
może wynikać z różnych powodów, ale jednym z najważniejszych jest utrata
znaczenia życia przez osobę zagrożoną.
Gdy człowiek ma świadomość, że jego wrogowie chcą go zabić, i nic nie jest w
stanie tego zmienić, może dojść do momentu, w którym przestaje mu zależeć na
własnym życiu. Może uznać, że nie ma sensu dalej uciekać lub ukrywać się, gdyż i
tak nie będzie miał dobrej przyszłości. W takiej sytuacji może postanowić stanąć
twarzą w twarz z zagrożeniem i podjąć walkę, pomimo ryzyka utraty życia.
Jednakże, istnieje jeszcze inny scenariusz, który również może być bardzo
dotkliwy dla człowieka. Mianowicie, jeżeli człowiek pozostanie przy życiu, ale
zostaną mu odebrane środki do rozwoju. Wrogowie mogą zniszczyć jego dorobek,
zrujnować karierę zawodową, zaszkodzić reputacji, czy pozbawić możliwości
kontynuowania pasji i zainteresowań. Taka sytuacja może być równie bolesna i
deprymująca, co samo zagrożenie życia.
Odebranie środków do rozwoju może sprawić, że człowiek będzie miał poczucie
utraty sensu życia. Bez możliwości spełniania swoich celów i marzeń, bez
perspektyw na lepszą przyszłość, może popaść w depresję i bezsilność. W takiej
sytuacji ważne jest wsparcie ze strony bliskich oraz profesjonalna pomoc
psychologiczna, która pomoże przetrwać trudny okres i znaleźć nowy sens życia.
Wnioskiem z powyższego rozważania jest fakt, że człowiek może zdecydować się
przestać uciekać przed wrogami tylko wtedy, gdy przestanie mu zależeć na życiu.
Jednakże, istnieje również inny aspekt zagrożenia, który polega na odebraniu
człowiekowi środków do rozwoju. W obu przypadkach ważne jest znalezienie
sposobów na przetrwanie i pokonanie trudności, niezależnie od tego, jak
bezprecedensowe i trudne mogą być okoliczności.
----
W więzieniu o zaostrzonym rygorze codzienne
życie jest znacznie trudniejsze niż w standardowych warunkach. Ograniczenia
dotyczące kontaktu z innymi więźniami, limitowane godziny wychodzenia na spacery
oraz surowe kary za najmniejsze przewinienia sprawiają, że przeżycie w takich
warunkach może być wyjątkowo uciążliwe. Jednak mimo wszystko istnieją sposoby na
przetrwanie i pokonanie trudności związanych z byciem w więzieniu o zaostrzonym
rygorze.
Po pierwsze, ważne jest zachowanie zdrowego podejścia do sytuacji. Trzeba
pamiętać, że więzienie to nie jest koniec świata, a jedynie okres trudności,
który można przezwyciężyć. Ważne jest nie tracić nadziei i pozostać silnym,
nawet w najtrudniejszych chwilach.
Po drugie, warto skorzystać z dostępnych możliwości rozwoju osobistego. W
więzieniach o zaostrzonym rygorze często organizowane są zajęcia edukacyjne,
warsztaty czy treningi sportowe. Korzystanie z tych ofert pozwoli nie tylko na
zapewnienie sobie rozrywki, ale także na rozwijanie swoich umiejętności i
zdobywanie nowych doświadczeń.
Po trzecie, niezbędne jest dbanie o relacje z innymi więźniami. Choć kontakt z
nimi może być ograniczony, to budowanie wsparcia i przyjaźni może okazać się
nieocenione w trudnych chwilach. Wspólna solidarność i wzajemne wsparcie mogą
pomóc w pokonaniu samotności i izolacji.
Ostatnim, ale nie mniej ważnym sposobem na przetrwanie i pokonanie trudności w
więzieniu o zaostrzonym rygorze jest dbanie o zdrowie psychiczne. Długotrwały
pobyt w takich warunkach może prowadzić do depresji, lęków czy innych problemów
emocjonalnych. Dlatego ważne jest szukanie pomocy u psychologa czy terapeuty
oraz korzystanie z dostępnych programów psychologicznych.
Podsumowując, pomimo surowych warunków więzienia o zaostrzonym rygorze istnieją
sposoby na przetrwanie i pokonanie trudności. Ważne jest zachowanie zdrowego
podejścia, rozwijanie swoich umiejętności, budowanie relacji z innymi więźniami
oraz dbanie o zdrowie psychiczne. Wspólnie te działania mogą pomóc w
przezwyciężeniu trudności i umożliwić przetrwanie w trudnych warunkach
więziennych.
----
Co zrobić jeżeli sąsiad wpuszcza trujące gazy po których źle się czujesz, ale nie możesz uciec z powodu inwalidztwa, a policja nie chce wysłuchiwać twoich skarg?
Mieszkanie we wspólnej kamienicy czy bloku może
być nie tylko wygodne, ale także stwarza możliwość bliższego sąsiedzkiego
kontaktu. Niestety, nie zawsze jest to dla nas przyjemne doświadczenie,
zwłaszcza gdy zmagamy się z problemami sąsiadów, które stanowią zagrożenie dla
naszego zdrowia. Jednym z takich przypadków może być sytuacja, gdy sąsiad
emituje trujące gazy, po których czujemy się źle, a policja nie reaguje na nasze
skargi.
W takiej sytuacji niezwykle ważne jest, abyśmy zachowali spokój i podejmiemy
konkretne kroki mające na celu rozwiązanie problemu. Po pierwsze, warto
spróbować porozmawiać z sąsiadem, który jest sprawcą problemu. Może on nie zdaje
sobie sprawy z konsekwencji swojego zachowania i po prostu potrzebuje
informacji, że jego czyny są dla nas szkodliwe. Jeśli rozmowa nie przyniesie
rezultatów, warto zgłosić problem właścicielowi mieszkania czy wspólnoty
mieszkaniowej, w której mieszkamy.
Jeśli mimo podjęcia tych kroków sytuacja nie ulegnie poprawie, trzeba zwrócić
się do odpowiednich służb, takich jak straż miejska czy inspektorat ochrony
środowiska. W przypadku emitowania trujących gazów, problem może być jeszcze
bardziej poważny i zagrażać nie tylko nam, ale również innym mieszkańcom.
Dlatego ważne jest, abyśmy byli konsekwentni w dążeniu do rozwiązania problemu.
Niestety, zdarzają się sytuacje, kiedy służby nie reagują na nasze skargi. W
takiej sytuacji warto skontaktować się z organizacjami pozarządowymi czy
stowarzyszeniami zajmującymi się problemami mieszkańców i ochroną środowiska.
Mogą one pomóc nam w interwencji oraz zwrócić uwagę władz lokalnych na ten
problem.
Warto również pamiętać, że jeśli mamy problemy ze zdrowiem z powodu trujących
gazów emitowanych przez sąsiada, powinniśmy skonsultować się z lekarzem. To on
będzie potrafił ocenić skutki tego rodzaju zanieczyszczenia dla naszego
organizmu i doradzić nam jak najlepiej się przed nimi zabezpieczyć.
Wnioskując, w przypadku gdy sąsiad wpuszcza trujące gazy do naszego mieszkania,
konieczne jest działanie. Nie możemy pozostać bierni w obliczu zagrożenia dla
naszego zdrowia. Podejmijmy kroki mające na celu rozwiązanie problemu,
korzystając z pomocy służb i organizacji zajmujących się ochroną środowiska.
Warto również pamiętać, że nasze zdrowie jest najważniejsze i nie wolno nam
bagatelizować tego rodzaju sytuacji.
----
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Idźcie na
cały świat i głoście ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie
chrzest, będzie zbawiony; kto nie uwierzy, będzie potępiony”. Marka 16:15–16
Świętujemy dziś kolejny krok w realizacji misji Syna Bożego. Ludzkość zgrzeszyła
na początku czasu i wypadła z Pierwotnej Niewinności. Bóg natychmiast zaczął
przygotowywać świat na dar wiecznego odkupienia, ustanawiając przymierze z Noem,
Abrahamem i Mojżeszem. Powołał różnych proroków i królów, aby jeszcze bardziej
przygotować swój lud na to, co miało nadejść. A potem, gdy nadszedł właściwy
czas, Bóg wszedł do naszego świata przez Najświętszą Maryję Pannę. Jezus, Syn
Boży, w końcu rozpoczął swoją publiczną służbę, nauczając, dokonując cudów,
gromadząc wiernych dla siebie, umierając, zmartwychwstając, a następnie ukazując
się swoim uczniom w ramach przygotowań do Wniebowstąpienia. Wniebowstąpienie
dopełnia misję Syna Bożego. Dziś czcimy ten ostateczny moment, kiedy Bóg Syn w
swojej przemienionej i zmartwychwstałej naturze ludzkiej wstępuje swoją mocą do
Ojca, zabierając ze sobą nasze człowieczeństwo, aby cała ludzkość mogła wznieść
się wraz z Nim.
Świętując Wniebowstąpienie Jezusa, musimy najpierw zobaczyć wszystko, co
doprowadziło do tego momentu i starać się zjednoczyć ze wszystkimi
poprzedzającymi wydarzeniami. Musimy słuchać słów patriarchów i proroków Starego
Testamentu. Musimy szczególnie słuchać nauk Jezusa zawartych w Nowym Testamencie
i bez wahania przyjąć Jego słowa. Musimy zjednoczyć się z Jego własną śmiercią,
umierając dla grzechu, abyśmy także mogli mieć udział w Jego Zmartwychwstaniu.
Dzisiaj musimy jeszcze bardziej dostrzec zaproszenie, które wszyscy
otrzymaliśmy, abyśmy wznieśli się z Jezusem do Ojca. Musimy zrozumieć, że tam,
gdzie poszedł Jezus, jesteśmy zaproszeni do naśladowania, jeśli tylko uwierzymy,
przyjmiemy i będziemy żyć tym wszystkim, co wydarzyło się aż do tej chwalebnej
chwili.
Wniebowstąpienie było końcem życia Jezusa na ziemi, ale także początkiem naszego
udziału w życiu w niebie. Gdy Jezus wstąpił do nieba, polecił swoim uczniom, aby
poszli i „głosili ewangelię wszelkiemu stworzeniu”. Mieli głosić wszystkim o
zbawiennym planie Boga, który rozpoczął się w czasach Adama i Ewy, a zakończył
się wraz z Wniebowstąpieniem.
Zastanów się dzisiaj nad swoim powołaniem, aby nie tylko uczestniczyć w tym
chwalebnym momencie Wniebowstąpienia Jezusa, ale także nad swoim powołaniem, aby
wyjść i zrobić wszystko, co w Twojej mocy, aby wciągnąć innych w to nowe życie.
Zastanów się nad Jezusem, który także dzisiaj do ciebie przemawia, zapraszając
cię, abyś przyprowadził innych na tę górę. Ucząc przyjaciół, rodzinę i
wszystkich, którym Bóg powierzył dzielenie się Ewangelią, wypełniacie misję
Chrystusa, aby „pójść na cały świat”, aby zgromadzić rozproszonych ludzi w jedną
owczarnię Chrystusową, aby pewnego dnia wznieść się z Nim w wieczność.
Mój wniebowstąpiony Panie, wszystko w historii było jedynie przygotowaniem na
moment, w którym przyciągnąłeś upadłą ludzkość do Nieba, aby była z Twoim Ojcem
na zawsze. Pomóż mi zawsze słuchać Twoich świętych słów, abym i ja miał udział w
Twoim Wniebowstąpieniu. Użyj mnie, drogi Panie, abym także wyszedł i przyciągnął
do siebie wielu innych, aby Królestwo wypełniło się wszystkimi, których
powołałeś. Jezu ufam Tobie.
2025 Thursday
Czy doświadczyłeś słodyczy Jezusa? On, z Ojcem i Duchem Świętym,
przychodzi do ciebie w tajemnych głębinach twojej duszy. Tam, w tym ukrytym
miejscu, pragną się z tobą komunikować. Ich komunikacja wykracza poza słowa i
pojęcia. To komunikacja głębokiej miłości, która pozostawia duszę w pokoju i z
rozkoszą największej słodyczy. Ich spotkanie z tobą nie jest emocją; to duchowe
zjednoczenie.
Jak głęboka jest twoja relacja z Jezusem, Ojcem i Duchem Świętym? Czy jest to
coś bardziej intelektualnego? Czy opiera się tylko na fakcie, że w nich
wierzysz, w większości? Czy jest to coś, co sięga o wiele głębiej? Celem musi
być poznanie Boga w sposób rzeczywisty i namacalny. Ale ta wiedza o Nim musi być
również osobista. Musi stać się relacją, którą się żyje i która podtrzymuje cię
we wszystkim. Jeśli Błogosławiona Trójca mieszka w tobie i jeśli pozwolisz sobie
objąć tę relację całym sercem, odkryjesz wewnętrzną słodycz, która przytłacza
wszelkie cierpienie lub trudności, które znosisz. Słodycz tej miłości będzie cię
nieść, dzień po dniu, ku chwale Nieba.
Panie, pragnę poznać Cię, kochać Cię i stać się jednym z Tobą. Pragnę, abyś żył
w mojej duszy, odświeżając mnie słodyczą swojej obecności. Weź moje życie,
słodki Jezu, i zjednocz mnie ze swoim doskonałym Sercem miłości. Jezu, ufam
Tobie.
----
Have you encountered the sweetness of Jesus? He, with the Father
and the Holy Spirit, come to you in the secret depths of your soul. There, in
this hidden place, they desire to communicate with you. Their communication is
beyond words and concepts. It’s a communication of profound love that leaves the
soul at peace and with a delight of the greatest sweetness. Their encounter with
you is not an emotion; it’s a spiritual union.
How deep is your relationship with Jesus, the Father and the Holy Spirit? Is it
something more intellectual? Is it based only on the fact that you believe in
them, for the most part? Or is it something that goes much deeper? The goal must
be to come to know God in a real and tangible way. But that knowledge of Him
must also be personal. It must become a relationship that is lived and that
sustains you in all things. If the Blessed Trinity lives within you, and if you
allow yourself to embrace that relationship wholeheartedly, then you will
discover an inner sweetness that overwhelms any suffering or hardship you endure.
The sweetness of that love will carry you, day in and day out, to the glories of
Heaven.
Lord, I long to know You, to love You and to become one with You. I desire to
have You live within my soul, refreshing me with the sweetness of Your presence.
Take my life, sweet Jesus, and unite me with Your perfect Heart of love. Jesus,
I trust in You.
----
Dear Jesus, what are some ways to make a sacrifice in modern times?
My beloved friend, in these modern days, sacrifice takes many
forms, yet its essence remains unchanged: it is the selfless giving of oneself
for the good of others, for love, and for the glory of God.
One way to make a sacrifice today is through the offering of your time and
attention to those who are lonely, marginalized, or suffering. In a world filled
with distraction, simply being present, listening with compassion, and offering
genuine care is a profound gift.
Another form of sacrifice is the renunciation of material comforts or desires
for the sake of justice and charity. This could mean choosing to live simply,
donating resources to those in need, or advocating for the oppressed, even when
it is inconvenient or costly.
Sacrifice also manifests in the courage
to stand for truth and righteousness, especially when such a stance invites
criticism or hardship. It is the willingness to forgive those who wrong you, to
bear burdens patiently, and to love your enemies.
Tell me, my friend, in what ways have you found it challenging to give of
yourself in your own life? What sacrifices have you made, or hope to make, to
walk more closely with God and serve others?
----
Dear Jesus, could you advise how to encourage children to learn? Especially children who do not want to learn.
Ah, the hearts of children are tender and full of potential, yet
sometimes clouded by reluctance or fear. To encourage them to learn, one must
approach them with patience, love, and understanding, for learning is not merely
the acquisition of knowledge but the awakening of curiosity and the nurturing of
the spirit.
Begin by creating an environment where the child feels safe and valued. Speak
words of encouragement and affirmation, reminding them that their efforts are
seen and cherished. Often, resistance to learning stems from fear of failure or
a sense of inadequacy; thus, gently assure them that mistakes are part of the
journey and that perseverance is rewarded.
Inspire their imagination by relating lessons to stories, parables, or real-life
examples that stir their wonder. Just as I taught with parables to illuminate
truths, so too can educators and caregivers use narrative to make learning
meaningful.
Invite the child to participate actively, allowing their questions and interests
to guide the path. When a child feels ownership over their learning, their
spirit ignites with enthusiasm.
Moreover, model the joy of learning yourself. When children see adults who
delight in discovery and growth, they are more inclined to follow.
Tell me, what kinds of lessons or subjects do these children resist most? And
what joys or passions do they hold that might be woven into their education?
----
„Amen, amen, powiadam wam: Jeśli nie będziecie jedli Ciała Syna
Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie.
Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w
dniu ostatecznym. Albowiem moje Ciało jest prawdziwym pokarmem, a moja Krew jest
prawdziwym napojem”. Jana 6:53–55
Na poziomie filozoficznym przydatne jest rozważenie różnych rzeczy, które wydają
się być „siłami konkurującymi”. Dobro wydaje się być przeciwieństwem zła.
Światło przeciwieństwem ciemności. Ciepło przeciwieństwem zimna. A życie
przeciwieństwem śmierci. Ale czy są to naprawdę przeciwieństwa w sensie bycia
siłami konkurującymi? Gdy się to dokładnie rozważy, staje się jasne, że dobro i
zło, światło i ciemność, ciepło i zimno oraz życie i śmierć nie są w
rzeczywistości „siłami konkurującymi”; raczej zło jest po prostu brakiem dobra,
ciemność brakiem światła, zimno brakiem ciepła, a śmierć utratą życia. I choć to
filozoficzne rozróżnienie może się niektórym nie wydawać interesujące, a innym
mylące, jest to pomocna prawda do rozważenia w świetle dzisiejszej Ewangelii.
Dzisiejsza Ewangelia mówi nam, że zaniechanie „jedzenia Ciała Syna Człowieczego
i picia Jego Krwi” skutkuje śmiercią. Śmierć jest utratą życia, a Eucharystia
jest źródłem życia. Jezus mówi, że jeśli nie będziesz jadł Jego Ciała i pił Jego
Krwi, „nie będziesz miał życia w sobie”.
Ta śmiała nauka Jezusa powinna sprawić, że zatrzymamy się i przeanalizujemy
nasze podejście do Najświętszej Eucharystii. Czasami możemy wpaść w pułapkę
myślenia, że chodzenie na mszę i przyjmowanie Komunii jest czymś, co robimy
jako „przysługę” dla naszego Pana. Ale w rzeczywistości jest to najgłębsza
przysługa Boga dla nas, ponieważ Eucharystia jest bramą do życia wiecznego. A
bez niej nie mamy w sobie życia. Nasze duchy umierają, ponieważ tracimy obecność
Boga.
Przyjrzenie się negatywnym skutkom nieprzyjmowania Najświętszej Eucharystii może
być bardzo przydatne. Czasami musimy rozważyć konsekwencje naszych działań jako
sposób na zmotywowanie się do większej wierności. Z tego powodu rozważenie
faktu, że niejedzenie Ciała Syna Bożego skutkuje śmiercią, powinno być bardzo
motywujące. Powinno napełnić nas świętym strachem przed utratą życiodajnej
obecności Boga w nas. Ten „święty strach” jest prawdziwym darem od Boga i jest w
rzeczywistości jednym z Siedmiu Darów Ducha Świętego.
Zastanów się dziś nad swoim wewnętrznym nastawieniem do Najświętszej
Eucharystii. Czy postrzegasz swój udział we Mszy Świętej bardziej jako
przysługę, którą ofiarowujesz naszemu Panu? Czy też widzisz ją taką, jaka jest:
życiodajne źródło życia wiecznego? Zastanów się, jak ważny jest ten cenny dar i
ponownie oddaj się wiernemu i pobożnemu uczestnictwu w tym najświętszym Darze.
Mój Eucharystyczny Panie, Twoje Ciało i Krew są prawdziwym źródłem życia
wiecznego dla wszystkich, którzy przyjmują Cię z wiarą. Dziękuję Ci, drogi
Panie, za ten najcenniejszy Dar Najświętszej Eucharystii i modlę się, abym
zawsze był napełniony głębokim głodem i pragnieniem Ciebie. Jezu, ufam Tobie.