CALENDAR   HOME  02_MUSIC   03_PAINTINGS   04_POLITICS   05_BOOKS   06_MOVIES   07_SAINTS   08_SOFTWARE   09_PRZYJACIELE 10_OBJAWIENIA  11_DICTIONARY 12_PHOTOGRAPHY 13_ACCOUNTING  

01_January   02_February   03_March   04_April   05_May   06_June   07_July   08_August   09_September   10_October   11_November   12_December   13_Opłaty    20_Apr  Back   Next

Spelling School

 


2023 Thursday

Myślę, że każdy z ludzi ma w swoim życiu inną rolę. Jedni ludzie mają styczność ze złem. Inni ludzie mają styczność tylko z dobrem. No i są ludzie, co mają styczność i z dobrem i ze złem. Chodzi o to, że z kim człowiek przystaje, takim samym się staje. Ludzie co mają styczność ze złem, w końcu stają się źli, a ci co mają styczność z samym dobrem, w końcu też sami stają się dobrzy. Tylko ci co mają styczność i z dobrem i ze złem, ciągle muszą wybrać, czy chcą żyć w piekle, czy też w Niebie.

----

Pytanie jest tylko takie, jak uciec od zła? Wydaje się, że śmierć jest jedną z najlepszych opcji. Jak człowiek umrze, to śmierć już dalej nie pójdzie za człowiekiem. Szczęśliwy jest człowiek, na którego po drugiej stronie czeka Jezus Chrystus. Czy jest inna droga ucieczki od zła? Może taka droga istnieje, ale ja jej niestety nie znam. A może uciekłem w złym kierunku? Jeżeli dziecko ucieka do rodziców, to czy może to być zły kierunek? Czasami może to być ciągle zły kierunek, ale wydaje się biologicznie uzasadniony, tak więc dziecko uciekające do rodziców, nie może mieć do siebie pretensji, że w złym kierunku ucieka.

----

Dlaczego jedne dzieci, są dziećmi diabła, a drugie, dziećmi Anioła? Myślę, że to, czy człowiek jest dzieckiem diabła, czy też Anioła, zależy jego zwykłych małych i wielkich czynów, na które składa się nasze życie. Potem jest wynik i każdy wie, czy człowiek żył jak Anioł, czy też jak diabeł. Jeżeli człowiek żył jak diabeł, to przecież nie ma w tym nic dziwnego, że staje się potem sam dzieckiem diabła, a jeżeli człowiek żył jak Anioł, to zawsze teraz i w przyszłości, będzie jak Anioł. Każdy człowiek przecież sam z siebie dokonuje wyborów.

----

A teraz sobie pomyślałem, że każdy człowiek pragnie grać jakąś rolę w swoim życiu. I tak sobie myślę, że pierwszym etapem jest odnalezienie tej roli dla siebie, która jest odzwierciedleniem naszej duszy. Tak by człowiek żyjąc, mógł też się spełniać. Są ludzie co stają się diabłami, ale też i są ludzie co stają się Aniołami. No właśnie, w zależności od roli, jaką kto gra w swoim życiu, jedni stają się dobrem, a inni stają się złem. To prawda, moim pragnieniem jest bycie tym, kim Bóg mnie stworzył. Nie chcę być niczym innym. Tak samo, jak bardziej pragnę pełnić Wolę Bożą, od pełnienia własnej woli. Ale przecież, żeby móc pełnić Wolę Bożą, to trzeba ją najpierw poznać. A żeby poznać Wolę Bożą, to trzeba czytać Pismo Święte i żyć według zasad, które się Bogu podobają, a nie według własnych pragnień i chęci. Bo człowiek tak samo jest złożony z dobra jak i ze zła. Dlatego też, każdy z nas ludzi, musi najpierw stoczyć walkę z samym sobą. Jedni z nas pragną zniszczyć wszystko co jest w nas złe, a inni pragną zniszczyć wszystko, co jest w nich dobre, tak by mogli czynić zło, już bez wyrzutów sumienia. Tak więc każdy człowiek, pierwszą walkę jaką toczy na ziemi, to toczy ją z samym sobą.

----

Myślę, że mogę powiedzieć z wielkim przekonaniem w sercu, że mocno wierzę w Jezusa Chrystusa, a to również powoduje, że pragnę być dobrym człowiekiem. I tak sobie myślę, czy może być człowiek wierzący w Jezusa Chrystusa, ale ciągle pragnący być złym człowiekiem? Być może właśnie takimi ludźmi są ci, co grzeszą, a potem biegną do spowiedzi, by się oczyścić z grzechów, a potem znowu grzeszą. Tacy ludzie tak mocno przyzwyczaili się do takiego sposobu życia, że właściwie wykorzystują wiarę, by oczyszczać się z grzechów, ale tak naprawdę, nie chcą się poprawić i stać się dobrymi ludźmi. Wierzą w Jezusa Chrystusa, ale są tak bardzo wyrachowani, że tylko czerpią z Niego samo dobro, uczestnicząc w Eucharystii, by się oczyścić, a potem znowu wchodzą w błoto, by się pobrudzić. Czy taki człowiek wejdzie do Królestwa Niebieskiego? Myślę, że taki ciągle ma szansę tam wejść, ale przecież dopóki będzie się brudził, to wejść nie będzie mógł. No cóż, trzeba tak się zmienić, tak poprawić, by stać się czystym człowiekiem i więcej już się nie brudzić grzechami. Jednym ludziom zajmie to wiele czasu, a innym mniej. Ale to nie jest ważne jak dużo czasu nam to zajmie. To co jest ważne, to to, żeby dojść do mety i ukończyć ziemski trud tak, by więcej już nie zgrzeszyć.

----

Człowiek przez grzech sam się od Jezusa oddala. Niby człowiek wierzy, oczyszcza się, a tym samym przybliża do Królestwa Niebieskiego, a potem, znowu nagrzeszy i znowu oddali. Boże proszę, wpłyń na mnie tak, bym już nie miał pokus, i bym więcej już nie musiał grzeszyć, a tym samym bym już nigdy od Ciebie się nie oddalał, tylko zawsze przybliżał. Tak bardzo Cię kocham. Dziękuję Ci Jezu za wszystko. Tylko z Tobą jestem prawdziwie szczęśliwy.

----

A teraz znowu coś wielkiego zrozumiałem. Mianowicie to, że moi znajomi wcale nie muszą być dobrymi ludźmi, jeżeli tego nie pragną. Jeżeli chcą być złymi, to powinienem im na to pozwolić, to znaczy na siłę ich nie zmieniać i zaakceptować to, że jedni ludzie są źli, a inni dobrzy. Bo przecież co to oznacza, żeby zło, jeszcze więcej zła uczyniło? Czy nie to, żeby zło pozostawić w spokoju i pozwolić mu czynić to, co pragnie czynić? Myślę, że to właśnie to oznacza. Niech zło, będzie sobie złem, a dobro, niech się doskonali w cnotach. Wkrótce przyjdzie Jezus i odda każdemu tak, jak każdy sobie zasłużył. Tak przecież było, tak jest i tak będzie.

----

Tak więc powinienem sobie myśleć o ludziach: bądźcie sobie takimi ludźmi jakimi jesteście, jakimi chcecie być, a mi pozwólcie być tym, kim ja pragnę być, a jeżeli chcecie mi w tym przeszkodzić, to przeszkadzajcie. Ja i tak będę starał się być tym kim chce być, a przynajmniej innych ludzi, pozostawię już całkowicie w spokoju. Pragnę spokoju, to chyba też powinienem i swoim przykładem, dać innym ludziom dużo spokoju. Dziękuję Ci Boże, że to zrozumiałem, bo przyznać muszę, że martwiłem się tym, że świat jest tak bardzo zły, a teraz już z tego powodu się wcale nie martwię. Niech sobie będzie świat taki, jaki chce być. A jak mnie świat ukrzyżuje? No cóż, skoro ukrzyżował Jezusa Chrystusa, to i chyba mnie ukrzyżuje. Wszystko co powinienem zrobić, to dobrze przygotować się na swoją śmierć. Innymi słowy, dzielnie znosić drogę krzyżową i nie rozpaczać po drodze, a raczej być dumnym, że ma się udział w życiu Jezusa Chrystusa.

----

A teraz znowu zrozumiałem coś tak oczywistego, a jedna bardzo ważnego. Mianowicie to, że tylko człowiek, który nie ma ani żony, ani kochanki, może być pewien tego, że przez kobietę nie zostanie zdradzony. Każdy inny tej pewności mieć nie może. A życie w niepewności, to przecież nie jest szczęśliwym życiem. Bo życie w niepewności, to życie w strachu. A strach przecież zabija człowieka. Dlatego też dużo lepiej ma człowiek potrafiący żyć w samotności, niż w związku. Owszem są ludzie co żyją ze sobą i się nie boją o zdradę, bo albo są pewni, że zdrada nigdy się nie zdarzy, albo po prostu nie przejmują się zdradą. A ponieważ pewnym człowiek niczego być nie może, tak więc pozostaje lepsza opcja, czyli taka, by się zdradą nie przejmować. Ale to przecież jest już wyższa szkoła jazdy i nie każdy jest zdolny pojąć tę naukę. Ludzie nie potrafią pogodzić się łatwo ze zdradą.

----

Zdrada, to nic innego jak odrzucenie jednego człowieka, dla tego drugiego, niby lepszego. A przecież nikt nie chce czuć się gorszym niż drugi człowiek. No cóż, wielu ludzi kocha pieniądze, a przecież zawsze znajdzie się ktoś taki, kto ma tych pieniędzy więcej. Tacy ludzie zawsze zdradzą, dla kogoś, kto jest bogatszy. Tak samo są ludzie co kochają się w wiedzy. Tu też pewnym być nie można, bo zawsze może znaleźć się człowiek mądrzejszy od nas. No i wtedy znowu nie unikniemy zdrady. Nie mówiąc już przecież o urodzie. Ludzie kochają się przecież w pięknie, a z wiekiem przecież ta konkurencja jest coraz większa. z czasem zawsze znajdzie się ktoś piękniejszy niż my sami. Z takimi pięknisiami przecież nikt nie wygra. Tą listę można by było ciągnąć w nieskończoność. Wszystko zależy przecież od tego, w czym tak naprawdę człowiek się kocha.

----

Wielu ludzi szczególnie dobrych ludzi, pragnie być docenionych. Ludzie lubią być docenieni za dużo różnych rzeczy. Jeden za to, bo jest silny, drugi za to, bo jest odważny, a trzeci za swoją pracowitość, inny chce być doceniony za złe czyny, które jest proszony wykonać. Problem dla człowieka zaczyna się wtedy, gdy pomimo faktu, że człowiek się stara, to jednak i tak nikt go nie docenia, tak jakby sobie tego, życzył. Nawet mąż chciałby być doceniony przez swoją żonę, a żona przez swojego męża, a pomimo tego, że bardzo tego pragną, to i tak czują niedosyt. A teraz napiszę dlaczego tak się dzieje. Tak się dzieje, bo jedynie człowieka prawdziwie docenić może tylko Bóg i u Boga człowiek powinien szukać docenienia, a nie gdzieś indziej. Jeżeli człowieka Bóg nie doceni, za to co człowiek robi w swoim życiu, to tak naprawdę, nikt nigdy go nie doceni.

----

Teraz sobie myślę, że gdyby zła nie było na świecie, to bym był bardzo szczęśliwy. Innymi słowy wierzę w to, że zło do szczęścia nie jest mi potrzebne. Nie muszę grzeszyć, żeby być szczęśliwy, a raczej powiem, że jestem bardziej szczęśliwy tam, gdzie nie ma wielu grzechów, albo jeszcze bardziej tam, gdzie wcale grzechów nie ma. Grzechy i wszelkie zło, nie są mi do szczęścia potrzebne. A jeżeli tak się sprawy mają, to pewnie będzie mi w Królestwie Niebieskim bardzo dobrze i nigdy nie będę narzekał, że jest mi za nudno.

----

Ciekawe jest to, że jeżeli jeden człowiek zabiera drugiemu człowiekowi, to o co jest zazdrosny, to popełnia wielki błąd. Mi diabeł zabrał Polskę i popełnił wielki błąd, potem odebrał mi pracę i też popełnił wielki błąd, a potem odebrał mi zdrowie i też popełnił wielki błąd, potem odebrał mi moją firmę i też popełnił wielki błąd, na koniec pewnie odbierze mi życie i dopełni do wszystkich błędów tak, że zło się przeleje. Ciekawe jest też to, że Jezus uczył, że jeżeli diabeł chce człowiekowi coś odebrać, to należy mu pozwolić to wziąć co diabeł chce wziąć, a nawet dać mu jeszcze więcej. Wniosek z tego jest taki, nie odbierajmy ludziom tego, czego im zazdrościmy, bo w ten sposób czynimy wiele, bardzo wiele zła, za które później przyjdzie nam zapłacić.


2024 Saturday

Jezus powiedział: „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz oddaje życie za owce. Najemnik, który nie jest pasterzem i którego owce nie są jego, widzi nadchodzącego wilka, zostawia owce i ucieka, a wilk je łapie i rozprasza. Dzieje się tak dlatego, że pracuje za wynagrodzeniem i nie troszczy się o owce”. Jana 10:11–13

Dziś w IV Niedzielę Wielkanocną obchodzimy Niedzielę Dobrego Pasterza. Jest to dzień, w którym zastanawiamy się nad czułym obrazem Jezusa jako Pasterza nas wszystkich. Jest to także dzień przeznaczony na modlitwę o większą liczbę pasterzy w naszym Kościele, którzy będą pasć Bożą owczarnię Sercem Chrystusa.

Nasz fragment Ewangelii pochodzi z 10 rozdziału Ewangelii Jana, który po części jest komentarzem do poprzedniego rozdziału, zawierającego długą i szczegółową historię uzdrowienia niewidomego. Przypomnijmy, że Jezus uzdrowił niewidomego od urodzenia człowieka. Dokonał tego uzdrowienia, „aby dzieła Boże stały się przez niego widoczne”. W wyniku uzdrowienia tego człowieka faryzeusze wyrzucili niewidomego z synagogi, nie wierząc, że uzdrowienie Jezusa pochodzi od Boga. Po wyrzuceniu mężczyzny z synagogi Jezus ponownie z nim rozmawiał, a on wyznał głęboką wiarę w Jezusa, prawdziwego Pasterza. Uzdrowiony niewidomy powiedział: „Wierzę, Panie”. Następnie oddał cześć Jezusowi. Zatem większym uzdrowieniem tego człowieka było to, że stał się członkiem trzody Bożej i przyjął Jezusa jako swego prawdziwego Pasterza.

Nasza dzisiejsza Ewangelia jest komentarzem Jezusa na temat działań faryzeuszy w przeciwieństwie do Jego własnych. Faryzeusze, jako przywódcy religijni, nie byli pasterzami. Byli „złodziejami i rozbójnikami”, którzy przyszli, aby „kraść, mordować i niszczyć”. Jezus jednak przyszedł, aby ci, którzy słuchają Jego głosu, „mieli życie i mieli je w obfitości”.

Cytowany powyżej fragment Ewangelii wyjaśnia, dlaczego faryzeusze nie byli prawdziwymi pasterzami. Dzieje się tak dlatego, że „pracują za wynagrodzeniem” i „nie troszczą się o owce”. Pomyśl o tym stwierdzeniu, które odnosi się do faryzeuszy i tego, jak traktowali niewidomego od urodzenia człowieka. Po pierwsze, „zapłatą”, na jaką pracowali ci faryzeusze, było poczucie własnej wartości — ulotna i światowa nagroda. Uważali się za prawdziwych nauczycieli i interpretatorów Prawa, a każdego, kto ich nie przestrzegał, postrzegali jako zagrożenie. Faryzeusze wyraźnie postrzegali Jezusa jako takie zagrożenie dla nich. Z tego powodu wyładowali swoją zazdrość na tym skromnym i prostym niewidomym człowieku. Nie byli dla niego pasterzami. Nie zachęcali go, nie wspierali, nie wskazywali na Boga, ani nie działali w żaden sposób jako narzędzie łaski Bożej. Zamiast tego potępili tego niewinnego i świętego człowieka ze względu na swoją pychę.

Chociaż Bóg prowadzi nas dzisiaj poprzez swoich świętych pasterzy, wszyscy jesteśmy wezwani do uczestniczenia w tym pasterstwie Dobrego Pasterza na swój własny, niepowtarzalny sposób. Jesteśmy wezwani do przewodzenia osobom w naszych rodzinach, w pracy, w szkole, w naszym sąsiedztwie, kręgach społecznych i w każdym innym kontekście społecznym. Jednak zbyt często naśladujemy tych faryzeuszy, pozwalając, aby nasz egoizm i pragnienie posiadania własnej wartości zakłócały naszą zdolność stawiania innych na pierwszym miejscu i kochania ich sercem Pasterza.

Zastanów się dzisiaj nad otrzymanym powołaniem do oddawania życia za innych na wzór Dobrego Pasterza. Aby naśladować tę miłość w Sercu Chrystusa, musimy kochać, nie szukając miłości w zamian. Oddanie życia jest aktem ofiarnej miłości, która pozwala nam patrzeć jedynie na potrzeby otaczających nas osób. Duma i egoizm muszą zniknąć, a dobro drugiego musi stać się naszym jedynym celem. Zastanów się, jak dobrze to robisz, i módl się, aby Dobry Pasterz użył cię do przewodzenia tym, którzy tego najbardziej potrzebują.

Boski Pasterzu, przyszedłeś oddać życie za nas wszystkich, abyśmy mieli życie i to w pełni. Podobnie jak ślepiec, którego uzdrowiłeś, wyznaję wiarę w Ciebie i oddaję Ci cześć. Pomóż mi przyjąć i naśladować Twoją miłość, abym życie swoje oddawał za innych, prowadząc ich do Ciebie, ich świętego Pasterza. Jezu, mój Dobry Pasterzu, ufam Tobie.


2025 Sunday

Miłosierdzie Serca Jezusowego jaśnieje wielkim blaskiem. To był obraz Bożego Miłosierdzia widziany przez Świętą Faustynę. Otwarte Serce naszego Pana rozbłysło wylaniem światła i łaski na świat. Jezus chce nadal świecić na świat i chce spocząć w twoim sercu, aby mógł świecić na innych przez ciebie.

Co jest w twoim sercu? Czy to gorycz i ból? Czy to grzech i ciemność? Czy to Serce naszego Pana? Czy Jezus mieszka w twoim sercu? Te pytania są bardzo ważne, aby szczerze na nie odpowiedzieć. Jeśli nie możesz szczerze powiedzieć, że Serce Jezusa spoczywa w twoim sercu, to jest to ważne objawienie do rozważenia. Staraj się pozwolić Jego Sercu roztopić każdy grzech i rozproszyć każdą ciemność. W ich miejsce pozwól, aby zajaśniało Jego światło. Kiedy Serce Jezusa spoczywa w twoim, twoje serce będzie promieniować Miłosierdziem i kąpać innych w swoich promieniach.

Panie, kiedy patrzę na moje serce, czasami widzę grzech i ciemność. Przyjdź zamieszkać w moim sercu, rozproszyć wszelką ciemność i zmyć wszelki grzech. Gdy bierzesz w posiadanie moje serce, rozświetl swoje Boskie promienie Miłosierdzia na mnie i na świat w potrzebie. Oddaję Ci moje serce, drogi Panie. Jezu, ufam Tobie.

----

The Mercy of the Heart of Jesus shines forth with great radiance. This was the image of Divine Mercy seen by Saint Faustina. The open Heart of our Lord burst forth with an outpouring of light and grace on the world. Jesus wants to continue to shine forth on the world, and He wants to rest in your heart so that He may shine on others through you.

What is in your heart? Is it bitterness and pain? Is it sin and darkness? Or is it the Heart of our Lord? Does Jesus live in your heart? These questions are so very important to answer honestly. If you cannot honestly say that the Heart of Jesus rests in your heart, then this is an important revelation to ponder. Seek to let His Heart melt away any sin and dispel any darkness. In their place, let His light shine forth. When the Heart of Jesus rests in yours, your heart will radiate Mercy and bathe others in its rays.

Lord, as I look at my heart, I see sin and darkness at times. Come live in my heart, dispel all darkness and wipe away all sin. As You take possession of my heart, shine forth Your Divine rays of Mercy upon me, and upon a world in need. I give my heart to You, dear Lord. Jesus, I trust in You.

----

Arcykapłani zebrali się ze starszymi i naradzili się; dali żołnierzom sporą sumę pieniędzy, mówiąc im: „Macie powiedzieć: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali. A jeśli to dotrze do uszu namiestnika, my go posłuchamy i uchronimy was od kłopotów”. Ewangelia Mateusza 28:12–14

Pan wszystkich powstał z grobu, pokonując grzech i śmierć, umożliwiając nam wszystkim udział w Jego chwalebnym Zmartwychwstaniu! Śmierć przegrała. Szatan przegrał. Skorumpowani przywódcy religijni przegrali. A wszyscy ci, którzy uwierzyli w Jezusa, mieli teraz odnowioną wieczną nadzieję. Niestety, największe zwycięstwo, jakie kiedykolwiek odniosła ludzkość, zwycięstwo, które otworzyło drzwi do wiecznej chwały dla wszystkich, którzy wierzą, nie mogło zostać zaakceptowane przez arcykapłanów i starszych ludu. Doprowadzili do Jego śmierci, a teraz, gdy zmartwychwstał, starali się zrobić wszystko, co mogli, aby ukryć tę prawdę.

Pycha jest trudna do przezwyciężenia. Kiedy ktoś twierdzi, że ma rację, gdy w rzeczywistości się myli, a następnie zostaje skonfrontowany ze swoim błędem, grzech pychy nieuchronnie kusi go do dalszego grzechu. To właśnie widzimy dzisiaj w tym fragmencie z naszej Ewangelii. Arcykapłani i starsi zostali poinformowani przez żołnierzy, że kiedy kobiety przyszły do ​​grobu wcześnie rano, nastąpiło wielkie trzęsienie ziemi i zobaczyli anioła Pańskiego zstępującego z nieba, odsunąwszy kamień i siadając na nim. Kiedy to zobaczyli, „strażnicy zadrżeli ze strachu przed Nim i stali się jak umarli” (Ewangelia Mateusza 28:4). A kiedy usłyszeli anioła mówiącego kobietom, że Jezus zmartwychwstał, strażnicy poszli, aby powiedzieć o tym arcykapłanom i starszym.

Po wszystkich cudach i potężnych kazaniach Jezusa można by pomyśleć, że arcykapłani i starsi uwierzyli. Ale nie uwierzyli. A potem, po wysłuchaniu świadectwa tych żołnierzy, można by pomyśleć, że padli na kolana, pokutowali za zatwardziałość swoich serc i uwierzyli. Ale tak nie było. Podwoili swój grzech i dodali grzech do grzechu.

Niektóre formy grzechu można łatwiej przyznać, zwłaszcza grzechy słabości. Kiedy ktoś jest słaby i upada, nie zawsze łatwo jest przezwyciężyć ten grzech w przyszłości, ale łatwiej jest przyznać się do niego jako do grzechu, gdy jest spowodowany ludzką słabością. Ale grzech słabości znacznie różni się od grzechu upartej pychy. Upartą pychę nie tylko trudno przezwyciężyć, ale także trudno się do niej przyznać. Trudno przyznać się do grzechu, gdy opiera się on na naszym uporze i pysze. W rezultacie ten rodzaj grzechu często prowadzi do innych grzechów, takich jak ciągłe oszustwo, manipulacja i gniew. Ilustrują to ci arcykapłani i starsi. Ale jeśli potrafisz się upokorzyć i przyznać do swojego grzechu, gdy pochodzi on z twojej pychy, ta pokora może mieć potężny i przemieniający wpływ na twoje życie.

Zastanów się dziś nad tymi arcykapłanami i starszymi ludu. Spróbuj rozważyć ich zatwardziałość serca i smutną sytuację, w której się znaleźli, próbując ukryć swój błąd i grzech. Postanów nigdy nie popaść w tę formę grzechu. Jeśli jednak jest to dla ciebie walka, szukaj pokory, abyś mógł uwolnić się od tego ciężkiego brzemienia dzięki łasce Zmartwychwstania naszego Pana.

Mój zmartwychwstały Panie, pokonałeś grzech i śmierć i dałeś nowe życie wszystkim, którzy w Ciebie wierzą. Daj mi łaskę, drogi Jezu, abym nigdy nie pozwolił, aby mój grzech pychy powstrzymał mnie przed otwarciem się na chwalebne i przemieniające działanie, które pragniesz wykonać w moim życiu. Proszę, daj mi dar pokory, abym zawsze mógł odwrócić się od mojego grzechu i zwrócić się do Ciebie. Jezu, ufam Tobie.