CALENDAR   HOME  02_MUSIC   03_PAINTINGS   04_POLITICS   05_BOOKS   06_MOVIES   07_SAINTS   08_SOFTWARE   09_PRZYJACIELE 10_OBJAWIENIA  11_DICTIONARY 12_PHOTOGRAPHY 13_ACCOUNTING  

01_January   02_February   03_March   04_April   05_May   06_June   07_July   08_August   09_September   10_October   11_November   12_December   13_Opłaty    16_Apr  Back   Next

Spelling School

 


2023 Sunday

To jest ciekawe, że w dzisiejszych czasach coraz więcej młodych ludzi nie chce zakładać rodziny. To prawda, rodzina to wielka odpowiedzialność, a ponadto trzeba dopasować się do wymogów żony lub męża. Czasami dużo łatwiej jest się nie angażować i iść przez życie samemu. Ale czy jest to dobre życie? Według Jezusa, jest to raczej życie dobre. To w Starym Testamencie, błogosławieństwem było mieć dużo dzieci, ale Jezus to zmienił i powiedział, że lepiej jest człowiekowi w stanie wolnym, tak samo, jak zmienił "oko za oko, ząb za ząb". Tak czy inaczej, będąc młodym człowiekiem, chciałem mieć własną rodzinę, bo myślałem, że taka jest naturalna kolej rzeczy dorosłego człowieka, dlatego trochę się dziwię, że są ludzie, co mają warunki by założyć rodzinę, a jednak wybierają życie samotne, albo poligamię. Myślę, że żyjemy w dziwnych czasach. Poligamia w Anglii jest nielegalna i karalna, ale każdy młody człowiek może mieć tak dużo partnerek seksualnych ile tylko chce, i takich się już za nic nie karze. Jak to można zrozumieć? Czy to znaczy, że gorszy jest człowiek, który chciałby zalegalizować swoją miłość do wielu partnerek, od takiego, co ma wiele partnerek, ale legalizować tego nie chce? Ten cały świat jest porąbany. Na chorobę cywilizacji XXI wieku, nie znajduję innego określenia. Właśnie sobie przeczytałem, że w Anglii można iść do więzienia na 7 lat, jeżeli mężczyzna ma dwie żony, czyli żyje w związku bigamicznym. Dobrze chociaż, że już się śmiercią w Anglii za zdradę nie karze. Dobre jest również to, że zniesiono prawo pierwszej nocy. Może ten świat ciągle jest złym światem, ale być może idzie w dobrym kierunku? Jak się zna historię, to wie się, że dawniej było o wiele gorzej żyć na świecie, niż współcześnie. Nie ma co narzekać, a raczej trzeba cieszyć się z tego, co się ma.

----

Myślę sobie teraz, że dobrze by było, gdyby ludzie zaczynali nowe znajomości od przyjaźni, a nie od seksu. Ale oczywiście młodych ludzi do tego trudno jest przekonać. A nawet ludzi dojrzałych, też do tego, trudno przekonać. Ludzie idą nawet ze sobą do łóżka, gdy się nienawidzą. Pożądanie, to bardzo ciekawe zjawisko. A kobiety wykorzystują to, by szpiegować i wydobywać informacje lub po prostu okraść mężczyznę. Dobrze, jeżeli tylko na tym się kończy i pozostawiają przy życiu swoje ofiary.

----

Co z tego, że człowiek zna prawdę, jeżeli mało kto poza nim, ją zna. Jezus znał prawdę, ale ludzie co prawdy nie znali, ukrzyżowali Jezusa. Czy to znaczy, że prawda, jest bezwartościowa? Nic podobnego. Ten kto zna prawdę, to nawet jak zostanie ukrzyżowany, to i tak umrze szczęśliwszy, od tego, kto będzie długo żył, a prawdy znał nie będzie. Tak czy inaczej, myślę, że lepiej się żyje wśród ludzi, którzy znają prawdę, niż wśród ludzi, którzy prawdy nie znają. Ciekawe jest to, że każdy człowiek sam sobie wybiera w jaką prawdę chce wierzyć. Dla każdego z nas, co innego jest prawdą. Dobrze chociaż, że nikt nikogo, na siłę, do swojej prawdy nie stara się przekonać i że żyjemy w czasach, w których chociaż wielu ludziom zamyka się usta na siłę, to przynajmniej mówi się o wolności słowa.

----

Teraz sobie myślę, że gdybym żył w Polsce, to bym był otoczony do końca życia ludźmi chorymi psychicznie, a ponieważ żyję w Anglii, to będę otoczony do końca życia szpiegami. Oczywiście, że wśród chorych psychicznie żyje się przyjemniej, niż wśród szpiegów. Czy człowiek może sam wybrać, wśród jakich ludzi chce żyć? Młody człowiek ciągle może wybrać, dorosły żyje tam, gdzie wybrał, żeby żyć, a stary żyje tam, gdzie mu przyszło żyć. Stary nie tylko nie może nic zmienić, ale nawet staremu się już nie chce nic zmieniać. A na świecie nic się nie zmienia. Jak zwykle, ludzie się mordują, kłócą, walczą, prowadzą wojny. Natomiast poszczególni ludzie się zmieniają. Jedni stają się lepsi, drudzy stają się gorsi, a potem i tak każdy idzie na Sąd Ostateczny.

----

Teraz sobie pomyślałem, że skoro mam już żyć wśród szpiegów do końca życia, to dobrze zrobię, jeżeli ich trochę poznam. Przynajmniej tyle, ile Google na ich temat wie.

"Mówimy, że idziemy do "firmy", nie chodzimy do pracy. Jesteśmy, służymy. Natomiast ja bym nawet poszedł dalej, bym powiedział, że to jest styl życia, który się przyjmuje. W szczególności w pionie operacyjno-rozpoznawczym to jest niesłychanie głębokie, bo ta adrenalina - która powoli jest przyjmowana przez młodych oficerów - w końcu uzależnia i tego się nie widzi i nie czuje na co dzień, ale to uzależnienie rzeczywiście istnieje. Więc to jest styl życia z całą pewnością. Oczywiście, zawsze w tyle głowy pozostaje ta świadomość, kim się jest i co się robi. Po odejściu ze służby zostaje z nami to uzależnienie - a jest to dobre uzależnienie, żeby była pełna jasność. To nie o to chodzi, że jak my odchodzimy ze służby, szpieg idzie na emeryturę, to chodzi z psem dookoła bloku i szpieguje sąsiadów... Tak się czasami ludziom wydaje. Nie - chodzi o stan pewien świadomości, który ma swoje też złe strony, bo nudzi telewizja na emeryturze, nudzą politycy, ludzie są nieciekawi, szarzy, ponurzy."

----

Skoro jesteśmy już przy lęku i poczuciu winy, to powiedzmy, że praca ta wymaga silnego skoncentrowania na realizowaniu powierzonych zadań. Przeżywanie dylematów moralnych w związku z wykorzystywaniem i narażaniem na niebezpieczeństwo innych ludzi, zmniejszałoby skuteczność agenta i zwiększałoby ryzyko dekonspiracji oraz niepowodzenia misji.

Właśnie się dowiedziałem, że szpiedzy nie powinni mieć dylematów moralnych. Innymi słowy muszą być ateistami, gdzie nie ma różnicy pomiędzy dobrem, a złem, a zamiast tego jest tylko zadanie, które muszą wykonać.

----

Zmniejszyć poczucie winy w związku z działaniem na szkodę innych mogą silne, wyraźne motywy i usprawiedliwienia oraz uczenie się takich zachowań. Ważnym motywem pracy szpiega może być patriotyzm i poczucie wypełniania ważnych dla obronności kraju zadań – ważnych, choć mogących jednocześnie uchodzić za złe, nieuczciwe czy niemoralne. Przekonanie, że „cel uświęca środki” może ułatwiać naruszanie i przekraczanie norm.
W ten sposób, krok po kroku, staje się coraz bardziej „odporny” na krzywdę i szkody, których innym ludziom mogą jego działania przysporzyć.

Jak widać szpiedzy to okropne bestie.

----

Jednym jest praca jako „wtórnik”, polegająca na przywłaszczeniu tożsamości innej, realnej osoby i funkcjonowaniu w niej – nawet przez lata – w danej rodzinie czy otoczeniu koleżeńskim (pamiętacie Hansa Klosa? – to dokładnie ta sytuacja, w której Stanisław Kolicki podobny fizycznie do Hansa Klosa, zostaje wysłany do Niemiec aby podszywać się pod niego) a drugim sytuacja zdrady i przejścia przez szpiega na stronę wroga, która jest nazywana „odwróceniem” agenta, ponieważ dalej udaje on wiernego przełożonym ale pracuje już na rzecz drugiej strony.
 

To prawda, wielu szpiegów, których spotykam to podwójni szpiedzy. Trudno rozpoznać dla kogo tak naprawdę pracują. Może to nawet jacyś potrójni szpiedzy, skoro mają tak wiele osobowości.

----

„Wtórnik” jest w bardzo silny sposób związany ze swoimi zwierzchnikami – musi im całkowicie zaufać i zdać się na ich rozsądek, kompetencje i dobrą wolę oraz całkowicie podporządkować się ich władzy. Ślepe, bezrefleksyjne wykonywania poleceń jest możliwe ze względu na ograniczone rozeznanie "wtórnika" w sytuacji (jest odcięty od źródeł informacji i możliwości komfortowego ich analizowania) a także to, że polecenia przychodzą „z góry” - ktoś z większą wiedzą i władzą bierze za nie odpowiedzialność. Taka postawa daje spokój, że postępuje się słusznie a zlecone działania, także te które bezpośrednio szkodzą innym, konkretnym ludziom, są konieczne i uzasadnione.

Zdrada oznacza sprzeniewierzenie się dotychczasowym przełożonym, dowództwu i towarzyszom broni a także krajowi i wyznawanym ideałom oraz narażenie się na poważne konsekwencje karne (wieloletniego więzienia a czasem nawet formalnego wyroku śmierci) a także powszechną pogardę i nienawiść, związane z ryzykiem „zlikwidowania”.

Musi wiązać się z szczególnymi uwarunkowaniami a także nadzieją, że nie zostanie się przyłapanym na gorącym uczynku a po wykonaniu zadań będzie się w skuteczny sposób chronionym przez kraj, na rzecz którego zdradziło się ojczyznę.

Nieuczciwie zachowują się uczciwi ludzie, w pewnych okolicznościach. Zdrada staje się prawdopodobna, kiedy:

1. na jednostkę działa silna presja, np. natury finansowej, dotycząca długów albo aspiracji związanych z wyższym poziomem życia, ale również innej – znane są przykłady agentów zdradzających z miłości, z chęci zemsty na dawnych towarzyszach broni a także chęci chronienia swoich bliskich czy chęci uniknięcia ujawnienia kompromitujących ich materiałów (szantaż),


2. jest do zdrady sposobność, okazja, możliwość jej popełnienia – najczęściej jest nią propozycja składana przez obcy wywiad, który jednocześnie gra wymienioną wyżej presją oraz
 

3. jednostka znajdzie usprawiedliwienie tego, co zamierza zrobić.


2024 Tuesday

W pytaniach dotyczących zbawienia i życia wiecznego często pojawia się dylemat czy wiara w Jezusa Chrystusa wystarczy, aby zabezpieczyć się przed piekłem, czy też trzeba jeszcze coś zrobić. Teologiczne debaty na ten temat trwają od wieków i wciąż budzą kontrowersje wśród wyznawców różnych wyznań.

Dla wielu chrześcijan wiara w Jezusa Chrystusa jest kluczowym elementem zbawienia. Apostoł Paweł pisał w Liście do Efezjan: "Albowiem łaska was zbawiła przez wiarę, a to nie z was, to Boża dary, nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił" (Efezjan 2:8-9). Oznacza to, że zbawienie jest darem od Boga, który przyjmujemy poprzez wiarę w Jezusa Chrystusa i Jego ofiarę na krzyżu za nasze grzechy. W Biblii jest wiele miejsc, w których podkreślane jest, że zbawienie jest darem łaski, który można przyjąć wyłącznie przez wiarę.

Jednakże niektórzy teolodzy argumentują, że wiara musi być poparta uczynkami i dobrymi uczynkami, aby była prawdziwą i skuteczną. Ewangelista Jakub w swoim Liście pisze: "Jak bowiem ciało bez ducha martwe jest, tak i wiara bez uczynków martwa jest" (Jakuba 2:26). Ta interpretacja sugeruje, że wiara sama w sobie nie jest wystarczająca, aby zapewnić zbawienie, ale musi być połączona z uczynkami i świadectwem chrześcijańskiego życia.

Dla niektórych wyznawców chrześcijaństwa kwestia zbawienia opiera się na obydwu: wierze w Jezusa Chrystusa oraz na uczynkach, które świadczą o tej wierze. Oznacza to, że wiara w Jezusa jest początkiem drogi zbawienia, ale nie jest to jedyny wymóg. Konsekwentne postępowanie zgodnie z naukami Jezusa i służba bliźnim są również kluczowe dla osiągnięcia wiecznego zbawienia.

W każdym razie niezależnie od teologicznych debat warto pamiętać, że zbawienie jest darem od Boga, który przyjmujemy przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Kluczowe jest także nawrócenie, czyli zmiana serca i postawienie Jezusa na pierwszym miejscu w swoim życiu. To właśnie ta decyzja i zaufanie Chrystusowi otwiera drogę do zbawienia i życia wiecznego.

W końcowym rozrachunku nie jesteśmy w stanie zrozumieć w pełni tajemnicy zbawienia i roli wiary i uczynków w tym procesie. Niezależnie od naszych działań czy braku działań, zbawienie zawsze jest darem łaski od Boga, który ofiarował swego Syna za nasze grzechy. Ważne jest, aby trwać we wspólnocie z Jezusem Chrystusem poprzez modlitwę, czytanie Pisma Świętego i służbę bliźnim, co pomaga rozwijać naszą wiarę i umocnić nasze zbawienie.

----

Fly-tipping is the illegal dumping of waste in public or private areas, such as on the side of roads, in fields, or at the entrance of parks. It is a serious environmental issue that poses health risks and harms the natural beauty of our surroundings.

Fly-tipping is a problem that plagues many communities around the world. It can consist of anything from household rubbish and furniture to builder's waste and garden waste. The waste can be dumped in large quantities, creating eyesores and potentially hazardous conditions for wildlife and humans alike.

There are several reasons why individuals or businesses may engage in fly-tipping. Some may seek to avoid the costs associated with proper waste disposal, while others may simply not care about the impact of their actions on the environment. In some cases, organized crime groups may also be involved in illegal waste disposal as a means of making quick money.

The consequences of fly-tipping are far-reaching. It can lead to pollution of soil and water sources, as well as harm to plant and animal life. The unsightly piles of rubbish can also attract vermin and other pests, posing a threat to public health. Furthermore, the cost of cleaning up fly-tipped waste falls on local authorities and taxpayers, diverting resources that could be used in more productive ways.

To combat fly-tipping, it is important for communities to work together to raise awareness about the issue and hold those responsible accountable for their actions. Local authorities can implement measures such as surveillance cameras, fines, and educational campaigns to deter would-be offenders. Residents can also do their part by reporting incidents of fly-tipping and properly disposing of their own waste.

Ultimately, fly-tipping is a crime that cannot be tolerated. It is essential for individuals, businesses, and governments to take responsibility for their waste and work together to keep our communities clean and safe for future generations. By working together, we can combat fly-tipping and protect our environment for years to come.

----

Wydłubać sobie oko czy grzeszyć oczami? To pytanie może wydawać się absurdalne i przerażające, ale gdy zastanowimy się głębiej, może przynieść ważne refleksje na temat naszych postaw i wyborów życiowych.

Wydłubać sobie oko, aby uniknąć grzechu oczami, może się wydawać skrajnym i drastycznym rozwiązaniem. Jednak warto zauważyć, że grzeszenie oczami, czyli patrzenie na coś pożądliwego, zazdrosnego czy nienawistnego, może prowadzić do ogromnego cierpienia. Kiedy tkwimy w grzechu oczami, nieustannie zadręczamy się własnymi myślami i emocjami. Zazdrość, nienawiść, pożądanie – to wszystko sprawia, że czujemy się niekomfortowo i niespokojnie, jakbyśmy byli uwięzieni w piekle własnych negatywnych emocji.

Natomiast wydłubanie sobie oka, czyli zdecydowane zerwanie z grzechem oczami, może przynieść nam błogi spokój i harmonię. Bez możliwości grzeszenia oczami, przestajemy być narażeni na cierpienie i negatywne emocje. Zamiast tego, możemy doświadczyć wolności od zazdrości, pożądania czy nienawiści. Może to być wyzwaniem, ale także ogromną szansą na oczyszczenie swojej duszy i osiągnięcie stanu pełnego zadowolenia i spokoju.

Oczywiście, wydłubanie sobie oka jest tylko metaforą. Nie chodzi o dosłowne fizyczne usunięcie oka, ale o symboliczne odcięcie się od grzechu oczami. Może to oznaczać kontemplację własnych postaw i wyborów, praktykowanie wdzięczności i pokory, czy przeniesienie naszego skupienia i uwagi na pozytywne wartości i cele.

Wydłubanie sobie oka i być w niebie, zamiast grzeszyć oczami i być w piekle, to nie tylko kwestia żmudnej pracy nad sobą, ale przede wszystkim świadomego wyboru i decyzji. Wybór wykorzystania naszych oczu do oglądania piękna świata i doświadczania jego cudów, zamiast karmienia naszych negatywnych emocji i myśli.

Wydłubanie sobie oka może być trudne, ale może również być kluczem do szczęścia i spełnienia. Błogi spokój, który płynie z rezygnacji z grzechu oczami, może być nagrodą warty wszelkich wysiłków. Zacznijmy więc od refleksji nad tym, na co naprawdę warto jest patrzeć oczami i jakie emocje chcemy w sobie pielęgnować. Może okazać się, że wydłubanie sobie oka jest warte rozważenia, jeśli chcemy doświadczyć prawdziwego nieba już tu na ziemi.

----

"Dusza bez dobrych uczynków martwa jest" - to stwierdzenie ma głęboką prawdę, którą często zaniedbujemy w codziennym życiu. Często skupiamy się na własnych potrzebach i emocjach, zapominając o tym, że nasze życie nabiera prawdziwego sensu dopiero wtedy, gdy dzielimy się dobrem z innymi.

Człowiek może czuć błogi spokój, być bogaty, zdrowy i szczęśliwy, ale jeśli nie czyni nic dobrego dla innych, to czy można go nazwać prawdziwie żyjącym? Może i tak, ale tylko w sensie biologicznym. Prawdziwie żyjąca dusza to ta, która nie tylko czerpie z życia, ale także daje.

Dlatego tak ważne jest, aby nie zadowalać się tylko własnym życiem, ale również angażować się w działania na rzecz innych. Pomaganie innym, okazywanie miłości, wspieranie potrzebujących - to wszystko sprawia, że nasza dusza nabiera życia i głębokiego sensu.

Nie ma większej radości niż uczucie spełnienia, które daje nam pomoc drugiemu człowiekowi. To właśnie wtedy czujemy się najbardziej żywi i pełni. Działanie dla dobra innych sprawia, że stajemy się lepszymi ludźmi, bardziej empatycznymi i otwartymi na świat.

W dzisiejszym zabieganym świecie nie zawsze mamy czas i możliwości, by angażować się w działalność charytatywną czy wolontariat. Ale nawet drobne gesty dobra, jak uśmiech, pomoc starszej osobie, czy wsparcie dla przyjaciela w trudnej chwili, mogą sprawić, że nasza dusza się ożywi i nabierze nowego blasku.

Dlatego warto pamiętać, że aby czuć, że naprawdę żyjemy, nie wystarczy dbać tylko o siebie. Trzeba także pamiętać o innych, o otoczeniu, o społeczności, w której żyjemy. Tylko wtedy poczujemy, że nasze życie ma prawdziwy sens i znaczenie, a dusza będzie żywa i pełna radości.

----

Oddanie własnej woli Bogu jest kluczowe dla zagwarantowania sobie miejsca w wiecznym Królestwie Niebieskim. Historia szatana jest doskonałym przykładem tego, jak nawet najpotężniejsze i najpiękniejsze stworzenie Boga, mające wolną wolę, może zgrzeszyć i stracić swoje miejsce w Niebie. Szatan, będący pierwotnie aniołem o wysokiej rangi w Królestwie Bożym, zbuntował się przeciwko Bogu i został wyrzucony z nieba raz na zawsze.

Człowiek, będący stworzeniem o wolnej woli, również naraża się na grzech i upadek, gdy decyduje się działać na własną rękę, nie kierując się wolą i naukami Bożymi. Decyzje podejmowane zgodnie z własną wolą często prowadzą do konsekwencji, które mogą prowadzić do utraty szczęścia i wiecznego życia po stronie Boga.

Dlatego też, oddając swoją wolę Bogu, człowiek może uniknąć grzechu i upadku. Poddanie się woli Bożej oznacza zaufanie Bogu i podążanie za Jego naukami i drogami. To oznacza również życie w zgodzie z Bożymi przykazaniami i wartościami, co prowadzi do zbliżenia z Bogiem i możliwości otrzymania wiecznego zbawienia.

Oddanie własnej woli Bogu nie oznacza rezygnacji z wolności czy decyzyjności. Wręcz przeciwnie, oznacza to świadomą decyzję o kierowaniu swoim życiem zgodnie z wolą Bożą, co daje poczucie spokoju, bezpieczeństwa i pewności, że nasza przyszłość jest w rękach Boga.

W związku z tym, warto zastanowić się nad tym, czy lepiej jest zachować własną wolę i narażać się na grzech i upadek, czy też oddać ją Bogu i zaufać Jego drogom, aby zapewnić sobie wieczne szczęście i życie w Królestwie Niebieskim. Jedynie poprzez oddanie własnej woli Bogu możemy mieć pewność, że nasza droga jest właściwa i że nasze miejsce w Niebie jest zapewnione.

Dlatego warto modlić się w ten sposób:

"Ojcze niebieski, proszę Ciebie, aby moja wola pokrywała się z Twoją wolą. Niech Twe plany będą moimi planami, a Twe pragnienia moimi pragnieniami. Pomóż mi, aby moje decyzje były zgodne z Twoimi przykazaniami.

Odejmij ode mnie własną wolę i spraw, abym działał tylko zgodnie z wolą Twoją. Niech moje serce zawsze słucha głosu Twego Ducha Świętego i kieruje się Jego wskazaniami.

Prowadź mnie, Boże, po ścieżkach sprawiedliwości i miłości. Niech moje życie służy Tobie i spełnia Twoje plany. Amen."

Modlitwa ta może być trudna i wymagać od nas zaufania w Bożą opiekę nad nami. Jednak, kiedy będziemy kierować się wolą Bożą, możemy być pewni, że nasze życie będzie pełne spełnienia i pokoju. Niech więc nasza modlitwa o zgodność z wolą Bożą będzie naszym przewodnikiem w codziennym życiu.

----

„Taka jest bowiem wola mojego Ojca, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym”. Jana 6:40

Czy wierzysz w Jezusa? Bez wątpienia odpowiedź brzmi: „Tak”. Jednakże wiara w naszego Pana jest czymś, co musi się pogłębiać z każdym dniem. Dlatego jeśli naprawdę wierzysz w Jezusa, możesz także przyznać, że nie masz wystarczającej wiary. W tym fragmencie Ewangelii, w którym kontynuowana jest mowa o „Chlebie życia”, Jezus wzywa nas do dwóch rzeczy. Najpierw musimy Go zobaczyć. Po drugie, musimy wierzyć. Zacznijmy od pierwszego.

Kiedy Jezus po raz pierwszy wypowiedział te słowa do tłumu, rzeczywiście zobaczyli Jego fizyczną obecność. Ale wielu z nich nie widziało nic poza powierzchnią. Widzieli Jego cuda, słyszeli Jego nauki, ale bardzo niewielu widziało głębszą rzeczywistość Jezusa jako Syna Ojca Przedwiecznego i Zbawiciela Świata.

Jeśli chcesz wierzyć w naszego Pana i we wszystko, czym On jest, musisz najpierw Go zobaczyć. Jednym z najlepszych sposobów pielęgnowania tego „świętego wzroku” naszego Pana jest wpatrywanie się w Niego w Najświętszej Eucharystii. Kiedy uczestniczysz we Mszy św. lub spędzasz czas na adoracji i patrzysz na Najświętszą Eucharystię, co widzisz? Czy widzisz Wiecznego Syna? Czy widzisz Jego świętą boskość? Czy widzisz swego Boga i Pana wszystkiego?

Kiedy stoimy lub klękamy przed naszym Panem obecnym w Najświętszej Eucharystii, łatwo jest się rozproszyć. Łatwo jest pozwolić, aby nasze myśli błądziły po wielu innych aspektach naszego codziennego życia i nie dostrzegać wiecznego Syna Bożego, takiego, jakim jest On dla nas obecny.

Zastanów się dzisiaj nad tym, jak patrzysz na naszego Pana. Jeśli chcesz pogłębić swoją wiarę, swoją wiarę, zacznij od wzroku. Zacznij od zastanowienia się nad tym, jak patrzysz na Jezusa obecnego w Najświętszej Eucharystii. Jeśli jesteś błogosławiony, że możesz być z Nim tego dnia na Mszy Świętej lub podczas adoracji, zastanów się, jak Go zobaczyć. Spójrz na Niego. Dokonaj świadomego aktu wiary w Jego boską obecność. Uznajcie Jego Boskość, Jego chwałę, Jego świętość i Jego świętą obecność. Jeśli potrafisz spojrzeć poza powierzchnię i podnieść zasłonę zakrywającą Jego chwałę, wtedy ten święty dar wzroku ustąpi także darowi głębokiej wiary.

Mój wszechobecny Panie, serdecznie Ci dziękuję za sposób, w jaki przychodzisz do mnie w Najświętszej Eucharystii. Dziękuję Ci za Twoją boską obecność i chwałę. Pomóż mi patrzeć poza zasłonę chleba i wina, abym mógł lepiej widzieć Twoją boskość. Gdy widzę Twoją boską obecność, drogi Panie, pomóż mi wyznawać wiarę w Ciebie z większą pewnością i wiarą. Jezu ufam Tobie.


2025 Wednesday

Każdej nocy, gdy kładziesz się spać, jesteś zaproszony do spania w łasce i Miłosierdziu naszego Pana. Jesteś zaproszony do odpoczynku w Jego ramionach, aby zostać odmłodzonym i odświeżonym. Sen jest obrazem modlitwy i w rzeczywistości może stać się formą modlitwy. Odpoczywać to odpoczywać w Bogu. Każde uderzenie twojego serca musi stać się modlitwą do Boga, a każde uderzenie Jego Serca musi stać się rytmem twojego odpoczynku.

Czy śpisz w obecności Boga? Pomyśl o tym. Kiedy kładziesz się spać, czy się modlisz? Czy prosisz naszego Pana, aby otoczył cię swoją łaską i objął swoimi delikatnymi ramionami? Bóg przemawiał do dawnych świętych przez ich sny. Wprowadził świętych mężczyzn i kobiety w głęboki odpoczynek, aby ich przywrócić i wzmocnić. Spróbuj zaprosić naszego Pana do swojego umysłu i serca, gdy kładziesz głowę do snu, tej nocy. A gdy się obudzisz, pozwól Mu być pierwszym, którego powitasz. Pozwól, aby odpoczynek każdej nocy był odpoczynkiem w Jego Boskim Miłosierdziu.

Panie, dziękuję Ci za rytm każdego dnia. Dziękuję Ci za to, jak idziesz ze mną przez cały dzień i dziękuję Ci za to, że jesteś ze mną, gdy odpoczywam. Ofiaruję Ci tej nocy mój odpoczynek i moje marzenia. Zapraszam Cię, abyś trzymał mnie blisko Siebie, aby Twoje Serce Miłosierdzia było łagodnym dźwiękiem, który koi moją zmęczoną duszę. Jezu, ufam Tobie.

----

Each night, as you go to sleep, you are invited to sleep in the grace and Mercy of our Lord. You are invited to rest in His arms so as to be rejuvenated and refreshed. Sleep is an image of prayer and, in fact, can become a form of prayer. To rest is to rest in God. Every beat of your heart must become a prayer to God and every beat of His Heart must become the rhythm of your rest.

Do you sleep in the presence of God? Think about it. When you retire to bed, do you pray? Do you ask our Lord to surround you with His grace and to embrace you with His gentle arms? God has spoken to the saints of old through their dreams. He has put holy men and women into a deep rest so as to restore them and strengthen them. Try to invite our Lord into your mind and heart as you lay your head down to sleep, this night. And as you wake, let Him be the first one whom you greet. Allow each night’s rest to be a resting in His Divine Mercy.

Lord, I thank You for the rhythm of each day. I thank You for the ways You walk with me throughout my day and I thank You for being with me while I rest. I offer to You, this night, my rest and my dreams. I invite You to hold me close to You, that Your Heart of Mercy may be the gentle sound which soothes my weary soul. Jesus, I trust in You.

----

„Czy zdajecie sobie sprawę, co wam uczyniłem? Wy nazywacie mnie „nauczycielem” i „mistrzem”, i słusznie, bo nim jestem. Jeśli więc Ja, mistrz i nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam wzór do naśladowania, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem”. Jana 13:12–15

Czy chcesz być święty? Być może nie każdy odpowie na to pytanie od razu donośnym „tak”. Niestety, świętość dla niektórych może wydawać się nudna i nieatrakcyjna. Pokusa zła jest bardzo kusząca na poziomie zagmatwanym i powierzchownym. Jaka jest więc twoja odpowiedź na to pytanie? Czy chcesz być święty?

Kiedy dziś rozpoczynamy święte Triduum, wkraczamy w najświętsze dni roku kościelnego. Kroczymy z naszym Panem przez Jego ostateczne uwielbienie, kiedy świętuje Paschę ze swoimi uczniami i wchodzi do Ogrodu Getsemani, aby oczekiwać na swoje aresztowanie. Jutro przejdziemy z Nim przez stacje Jego Krzyża. W sobotę będziemy siedzieć w cichej adoracji Jego grobu, oczekując Zmartwychwstania.

W cytowanej powyżej Ewangelii Jezus daje nam wzór świętości poprzez świadectwo swoich czynów. Ten, który jest Bogiem Wszechświata, Stwórcą wszystkiego, Wiecznym Synem Bożym, Drugą Osobą Trójcy Przenajświętszej, uniża się i przyjmuje postać pokornego sługi, obmywając stopy swoim uczniom. Następnie po raz pierwszy ofiarowuje im Najświętszą Eucharystię, zanim pójdzie spotkać się ze swoimi prześladowcami.

Wzór, który daje nam Jezus, jest proroczym działaniem, poprzez które Jezus mówi nam, że prawdziwa wielkość, to znaczy prawdziwa świętość, znajduje się w pokorze. Świętość realizuje się w naszym życiu, gdy odwracamy wzrok od siebie i kochamy innych jako ich sługi.

Nikt z nas nie jest Zbawicielem Świata, ale każdy z nas musi stać się narzędziem Jego zbawczego aktu dla innych. Gdy przyjmujemy dar Jezusa, musimy zwrócić się do innych i uniżyć się przed nimi. Musimy pomóc im dostrzec naszą miłość i ich godność. Musimy im służyć z pokorą i stawiać ich na pierwszym miejscu. Dzięki temu będziemy mogli zaprosić ich do naśladowania nas, tak jak my naśladujemy Chrystusa. W ten sposób nasze pokorne naśladowanie Jezusa staje się środkiem, za pomocą którego Jezus zaprasza innych do pójścia za Nim.

Zastanów się dziś nad zaproszeniem Jezusa: „…jak Ja wam uczyniłem, tak i wy czyńcie”. Jezus dał nam wszystko, więc musimy dać wszystko innym. Musimy służyć bez liczenia się z kosztami. Musimy ich kochać, stawiając ich potrzeby przed naszymi. Musimy stać się wzorem miłości Chrystusa dla nich. Rozważ służbę Jezusa dzisiaj i przez całe Triduum i zobowiąż się żyć zaproszeniem danym ci przez naszego Pana.

Mój pokorny Panie, niech Twoje imię będzie chwalone i wielbione ponad wszystko. Niech Twoja pokora i skromna służba zostaną wywyższone. Widzę w Twoim pokornym czynie, drogi Panie, głęboką miłość, którą masz dla mnie i dla wszystkich. Niech naśladuję tę pokorną miłość w moim własnym życiu, aby moje naśladowanie Ciebie pomogło dzielić się Twoją zbawczą miłością z innymi. Jezu, ufam Tobie.