2023 Thursday
Dlaczego ludzie przestają kochać? Ludzie przestają kochać swoją pracę, swoje żony, swoje dzieci, swój kraj, swoich przyjaciół, a nawet swoje hobby, które mieli i poświęcili mu całe swoje życie, też przestają kochać. Pytanie jest tylko takie, dlaczego? Czy to możliwe, że miłość jest Bożym Darem?
----
Być może tak właśnie jest. Miłość przecież jest największym skarbem. To ona powoduje, że człowiek jest prawdziwie szczęśliwy. Być może podobnie do intelektu. Intelekt też jest przecież Bożym Darem. Owszem jest za darmo, mądrości kupić przecież nie można, tak samo jak i miłości kupić nie można. Być może, to czy zdolni jesteśmy do miłości, albo, to czy posiadamy rozumek, to wszystko zależy od Boga, naszego stwórcy, a nie od kogoś lub czegoś innego.
----
Nic dziwnego, że ludzie co niszczą miłość, nigdy potem miłości nie doznają. Tak samo jak ludzie co niszczą intelekt, też w końcu stają się głupcami. Każdy dostaje od Boga dokładnie to, na co sobie zasługuje. Ludzie też kradną czas, jeden drugiemu, nic dziwnego, że i ich czas jest na tej planecie, jest krótki. Niektórzy niszczą urodę. No właśnie, są oszpeceni ludzie, bo takimi ich zrobili inni ludzie, ale też są oszpeceni od urodzenia. Są głupi ludzie, bo też takimi zrobili ich inni ludzie, ale też i rodzą się głupi ludzie. Są ludzie którym zły człowiek zabił lub zniszczył rodzinę i miłość, ale też są dzieci, co rodzą się i nigdy rodziny, ani miłości nie doświadczają. Są ludzie co okaleczają drugiego człowieka, a nawet ich zabijają, ale też i są ludzie, co rodzą się okaleczeni, albo wcale się nie rodzą, bo ich wyskrobali.
----
Są ludzie, co rodzą się wolnymi ludźmi, ale też są ludzie, co są w niewoli od urodzenia. Są ludzie wierzący w Boga, którym jest dobrze żyć razem z Bogiem i z Bogiem iść przez życie, ale też i są ludzie co niszczą wiarę w Boga, no i są dzieci, co rodzą się w rodzinach ateistycznych i nigdy o Bogu nie słyszeli, albo nigdy nie mieli okazji Boga poznać.
----
Myślę, że Bóg zawsze wie co robi, a ponadto wierzę, że Bóg jest sprawiedliwy. Każdy z nas w tym i w przyszłym życiu, dostaje to, na co sobie zasługuje. Tak było, tak jest i tak będzie. Tak naprawdę, to człowiek nie powinien się o nic martwić, tylko powinien mieć wiarę i ufać Bogu, że wszystko co się dzieje na tym świecie, to dobrze się dzieje, dobrze, to znaczy tak, jak powinno się dziać. Owszem ludzie ciągle są niezadowoleni, ale ludzi nie łatwo zadowolić, Adam i Ewa nawet jak żyli w Raju, to było im za mało, musieli zerwać zakazany owoc. Tacy właśnie są ludzie. T ak samo jest przecież z puszką Pandory. Ludzie jak ją znajdą, to muszą otworzyć. Ciekawość jest piękna, ale czasami kosztuje to nasze i innych ludzi życie. Czy ktoś kiedyś skorzystał na tym, że ciekawość skłoniła ich do łamania prawa? Służby bezpieczeństwa pewnie uważają, że tak, Gdyby prawa nie łamali i z butami w cudze życie nie wchodzili, to wiele rzeczy by nie wiedzieli, nie mogliby zmienić przyszłości. Tak ludzie zaglądają tam, gdzie nie powinni zaglądać, a potem zmieniają przyszłość. Ale tak było przecież zawsze. Kiedyś chodzili do wróżki, i jak się dowiedzieli, co ich spotka w przyszłości, jeżeli coś zrobią, to wtedy podejmowali decyzję odnośnie swojego przyszłego życia. Innymi słowy, ludzie lubią zaglądać tam, gdzie nie powinni zaglądać.
----
Myślę, że pierwszą karą jaką człowiek otrzymuje z powodu swojej wścibskości, jest to, że człowiek pozbywa się własnego życia. Tak, wścibski człowiek zaczyna żyć życiem cudzym i już nie ma własnego. Dokładnie tak samo, jak człowiek korzystający z usług wróżki. Taki również pozbywa się własnego życia i w zależności od tego co mu wróżka powie, tak też, taki człowiek postępuje. To samo dotyczy wszystkich wścibskich ludzi. W zależności co wywęszą, tak też postępują. Tacy ludzie nie mają własnego życia i już nigdy własnego mieć nie będą.
----
No tak, każdy żołnierz ma takie samo życie, każdy policjant ma takie samo życie, każdy szpieg, ma takie samo życie. Wystarczy pooglądać filmy wojenne, albo kryminały, albo filmy szpiegowskie, wszystkie są takie same. Natomiast życie świętych ludzi jest odmienne. Każdego świętego życie jest inne. Całkowicie inne. Jedno nigdy nie podobne do drugiego. Każdy święty ma takie życie, jakie Bóg mu dał. W Królestwie Niebieskim, każdy chętnie posłucha życiorysu człowieka świętego, ale życia policjanta, czy też żołnierza, to chyba nikt słuchać nie będzie chciał, no bo cóż, ich życia są takie same, a nawet roboty lepiej wykonują to, co oni wykonują. Drony są lepsze od załogowych samolotów. Sztuczna inteligencja mądrzejsza od generałów. Czy życie takich ludzi może być ciekawe, jeżeli jest tak łatwe do przewidzenia? Nuda...
----
Co ludzie zyskują, za stratę swojej duszy? Czasami są to pieniądze, czasami przyjemność, czasami sława. No tak, ludzie źle czynią, bo sprawia im to przyjemność, albo dlatego, bo dostają za to pieniążki. Tylko czasami człowiek sprzedaje swoją duszę, tylko dlatego by być sławnym. Ale dla władzy, też ludzie sprzedają swą duszę. Człowiek chce czuć się ważny, założyć mundur, by móc unieść podbródek trochę do góry. Ciekawe jest to, że w dzisiejszych czasach nawet kobiety tego pragną. One tak jak mężczyźni, też pragną być ważne. Zakładają mundury, noszą przy sobie broń, uczą się walczyć, a nawet zabijać. Cóż takiego stało się z kobietami, że uległy tak wielkiej degradacji? Kiedyś kobieta była kobietą, delikatnym stworzeniem, stworzeniem o jakim pisało się wiersze, wzdychało, uwielbiało, a co dzisiaj z kobiet pozostało? Tak sobie myślę, że skoro nie ma już kobiet, to nic dziwnego, że niektórzy mężczyźni stają się kobietami. To wszystko jest obrzydliwe. Chyba jednak druga połowa XX wieku była najlepszym okresem dla świata. Minęła i pewnie już nigdy nie powróci.
----
Kimże ja jestem, żeby mówić ludziom, że źle żyją i że źle wybierają. Sami przecież dokonują wyboru, no i potem płaczą. Czy to moja wina? Czy to coś pomoże, że powiem, przecież was ostrzegałem, dlaczego mnie nie słuchaliście? Czy to ja mam ich pocieszać, naprawiać? Dlaczego ja? Niech sami siebie naprawiają. Mnie to już nic nie obchodzi. Jezus przyszedł przecież, żeby naprawić ludzkość i co mu ludzie zrobili? Tak zawsze się kończy, jak ktoś przychodzi i pragnie zmienić zło w dobro. No tak, ale za to jest wielka nagroda. Nagrodą jest życie wieczne w Królestwie Niebieskim. No tak, ale póki co to trzeba przeżyć życie, jakie się teraz ma. Dobrze je należy przeżyć, a nie źle i to cały sekret naszego życia. Nic więcej do powiedzenia nie ma.
----
Czy człowiek, który uczy się zabijać, krzywdzić, dokuczać, niszczyć, zdradzać, kłamać i w inny sposób źle czynić może być potem zdolny do miłości? Bardzo w to wątpię. Myślę, że żeby nauczyć się kochać, to trzeba uczyć się pomagać, współczuć, troszczyć się, wspierać, bronić. Jeżeli człowiek uczy się takich czynności, to najprawdopodobniej pozna w końcu, czym jest prawdziwa miłość. Natomiast jeżeli od dzieciństwa uczy się źle postępować, to raczej nauczy się jak rozsiewać nienawiść, jak pobudzać do gniewu, złości i wojny, a nie odwrotnie.
----
A teraz sobie myślę, że to nie ma znaczenia, czy ktoś uważa jakiegoś człowieka za diabła, czy też myśli, że ktoś jest Aniołem. To co ma prawdziwe znaczenie, to nasze wewnętrzne odczucia. Jeżeli ktoś nazywa kogoś diabłem, to człowiek, który to słyszy powinien się nad sobą zastanowić. Szczególnie taki, który nie chce być diabłem, bo taki co chce być diabłem, to nie ma nad czym się zastanawiać. Taki jest diabłem i jest z tego zadowolony, że jest diabłem. Ale inni ludzie nazwani diabłami, którym sprawia to przykrość, powinni się zastanowić, dlaczego tak ich ktoś nazywa. Może naprawdę stali się diabłami i jest to znak ostrzegawczy, a może tak ich nazwali, bo Jezusa najpierw tak nazwali. Każdy myślący o sobie, że jest dobrym człowiekiem nazwany diabłem, powinien to sobie w sercu przeanalizować. Może po prostu taki człowiek schodzi na złą ścieżkę.
----
Co ludzie myślą? Czy szpieg, to dobry człowiek? A czy kłamca, to dobry człowiek? A czy oszust, to dobry człowiek? A czy kochający pieniądze, to dobry człowiek? A jak człowiek odpowie sobie na te pytania, to powinien się zastanowić, ile z tych cech potrafi odnaleźć w sobie samym. To taki test, na poznawanie samego siebie.
----
Ciekawe jest to, że szpieg, który z natury wykonywania swojego zawodu jest kłamcą i oszustem, a ponadto kochający pieniądze, ciągle myśli o sobie, że jest dobrym człowiekiem. Boże kochany, na jakim świecie mi przyszło żyć? Gdybyś Ty Jezusie bez winy nie zginął tu na krzyżu, to ciągle zastanawiałbym się, za jakie grzechy tu trafiłem i tu muszę cierpieć. Teraz jednak wiem dlaczego cierpię. Cierpię, dla każdego, a może tylko jednej osoby, tak czy inaczej, dla każdego, kogo uda mi się wyrwać z otchłani piekielnych. Innymi słowy, cierpię dla grzeszników w nadziei, że się poprawią i otrzymają życie wieczne w Niebie. Nikt nigdy mi nie będzie tak wdzięczny, jak właśnie oni.
----
Ciekawe jest też to, że kobiety z natury są dużo bardziej wścibskie od mężczyzn. Nic dziwnego, to Ewa pierwsza przecież zerwała jabłko. Zresztą, któż to potrafi zrozumieć złą kobietę. To one przecież kuszą, a potem oskarżają o gwałt, albo dostają pieniążki za milczenie, a potem rozgłaszają w każdej gazecie, to do czego zobowiązały się milczeć. Czy można kobiecie zaufać? Ale przecież nic o kobietach złego powiedzieć nie można, bo zaraz okrzykną cię mizoginistą. Nawet porno dziwki są lepsze od byłego prezydenta Ameryki Donalda Trumpa, przynajmniej tak jest według obecnych głównych mediów tego świata. Koszmar, jeżeli człowiek zda sobie sprawę z tego, jak wielu ludzi stoi po stronie dziwki, a jest przeciwko prezydentowi. Taki wstyd, ale ludzie już dawno temu przestali się wstydzić. Dziwki są dobre, homoseksualiści są dobrzy, prezydenci tego świata są źli, kościół jest zły, a Boga wcale nie ma. Tego można się dowiedzieć we współczesnych gazetach i w szkole.
----
Teraz sobie myślę, że demokratycznie wybrany prezydent powinien mieć przywilej bycia ponad prawem. Taki człowiek powinien mieć immunitet na wszystko. Ale oczywiście powinien być wybrany demokratycznie. To wielka hańba, żeby mówić, że prezydent jest jak każdy inny człowiek, w końcu jest to reprezentant narodu. Sądzić takiego człowieka i to z powodu jakiejś dziwki ????!!! Ludziom się chyba w głowach poprzewracało z powodu tej całej demokracji. Putin nie został wybrany demokratycznie i stoi ponad prawem. Zabija kogo chce i kiedy chce i nikt mu nic nie może zrobić, a w Ameryce traktuje się prezydenta jak pospolitego przestępcę. I to za co, za to że miał seks? Oczywiście, że ludzie są bardzo obłudni, i ten cały proces to polowanie na czarownice, przez bardzo silny obóz przeciwników Trumpa. Przecież normalny człowiek nie potępiłby nikogo za romansowanie z prostytutką. Nawet Jezus takich ludzi nie potępia, chociaż też i nie mówi, że takie życie jest dobre. Własny naród przeciwko własnemu prezydentowi, to musi być bardzo chore. A może to świadczy o tym, że jednak Stany Zjednoczone Ameryki przechodzą ciężki kryzys? Chyba tak właśnie jest. Teraz sobie uzmysłowiłem, że to właśnie komuniści uważają, że prezydent nie jest ponad prawem. Czyżby oskarżyciele Trumpa to odłam komunistyczny? Być może tak jest.
----
Co mogę powiedzieć o Sadhgurze? Myślę, że ten hinduski guru ciągle szuka oświecenia. Myślę, że ciągle szuka, dlatego bo jeszcze nie znalazł cyklu w którym chciałby żyć wiecznie. W Królestwie Niebieskim ludzie nie muszą poszukiwać już szczęścia, bo są szczęśliwi tam gdzie są. Nie ma potrzeby wychodzenia za ramy bezpieczeństwa. Nie ma potrzeby szukania oświecenia, kosztowania innych kultur, bo w Niebie każdemu jest dobrze, nawet jak wszystko się wiecznie powtarza. Tak samo, człowiek, który przeżył życie w miejscu swojego urodzenia, ma na pewno lepsze życie, od tych co całe życie zmarnowali na poszukiwaniu szczęścia. Dobrze jest jeżeli znaleźli je gdzieś indziej, ale najlepiej mają ci, co dobrze czują się w miejscu, gdzie się urodzili, gdzie żyli ich dziadowie, pradziadowi i nigdy nie musieli się przemieszczać. Być wysiedleńcem lub emigrantem nigdy nie jest dobre. Owszem, turystą można być, ale dobrze jest zawsze pamiętać, gdzie jest twój dom i miejsce, do którego pragnie się powrócić. Jeżeli zamieszkam w domu w Niebie, jaki mi Jezus przygotował, to jestem pewien, że już nigdy nie będę chciał go zmienić na coś innego. Zamieszkam sobie tam i się do niego kurczowo przyczepię. Delikatny powiew wiatru będzie chłodził moje rozgrzane ciało i będę sobie słuchał szumu fal morskich. Już nie potrzebuję więcej przygód i poznawania nowych kultur i nieznanych mi ludzi. Wszędzie może być dobrze, ale w domu zawsze jest najlepiej.
2024 Saturday
„Moje miłosierdzie jest tak wielkie, że żaden umysł, czy to
ludzki, czy anielski, nie będzie w stanie go zgłębić przez całą wieczność.
Wszystko, co istnieje, wyszło z głębin Mojego najczulszego miłosierdzia. Każda
dusza w swoim stosunku do Mnie będzie przez całą wieczność kontemplować Moją
miłość i miłosierdzie. Z głębi Mojej czułości wyłoniło się Święto Miłosierdzia.
Pragnę, aby było ono uroczyście obchodzone w pierwszą niedzielę po Wielkanocy.
Ludzkość nie zazna spokoju, dopóki nie zwróci się do Źródła Miłosierdzia Mojego”
(Dz. 699).
Jak to będzie kontemplować miłość i miłosierdzie Boga przez całą wieczność?
Niektórym na pierwszy rzut oka może się to wydawać mało atrakcyjne. Czy nie
stanie się to nudne, jeśli przez całą wieczność będziemy jedynie kontemplować
Boże miłosierdzie? Jeśli to pytanie rezonuje z tobą, to powodem, dla którego
początkowo ten pomysł nie jest atrakcyjny, jest to, że nie możesz pojąć, jakie
to będzie satysfakcjonujące i chwalebne. Jezus powiedział: „Moje miłosierdzie
jest tak wielkie, że żaden umysł, czy to ludzki, czy anielski, nie będzie w
stanie go pojąć przez całą wieczność”.
Bóg chciał, aby dzisiejsza niedziela, ósmy dzień oktawy Wielkanocy, była
obchodzona jako święto Miłosierdzia. Umieszczając to święto w ostatnim dniu
oktawy Wielkanocy, Bóg daje nam do zrozumienia, że przesłanie tego święta
ukazuje ostateczny cel naszego życia. Wielkanoc jest kulminacją doskonałego
planu odkupienia. A Niedziela Miłosierdzia Bożego jest zwieńczeniem tego
doskonałego planu. Dlatego nie ma nic ważniejszego niż próba zrozumienia
przesłania, jakie niesie ze sobą to Święto.
Analogicznie, jeśli dostałeś nowy samochód, ale nigdy nim nie jeździłeś,
samochód byłby bezużyteczny. Lub jeśli wygrałeś na loterii, a pieniądze po
prostu pozostały na Twoim koncie niewykorzystane, jaka jest korzyść? Albo gdybyś
był ciężko chory i dostałbyś lekarstwo, które wyleczyłoby tę chorobę, ale nigdy
go nie zażyłeś, to pozostawałbyś chory. Podobnie, jeśli wierzymy w śmierć i
zmartwychwstanie Jezusa, ale nigdy nie pozwalamy, aby Miłosierdzie dane przez
ten akt nas przemieniło, to mijamy się z sednem sprawy. Miłosierdzie Boże jest
celem życia. To jedyna rzecz, której warto szukać. To jedyne źródło satysfakcji
i spełnienia. To jedyne lekarstwo na nasze bolączki. To jedyne źródło
prawdziwych bogactw. W trzech krótkich słowach: To jest wszystko!
Kiedy Jezus mówi, że naszą wieczność spędzimy na kontemplowaniu Jego
Miłosierdzia, nie ma na myśli tylko tego, że będziemy to robić po śmierci. To
prawda, że pełnia objawienia Jego Miłosierdzia stanie przed nami, gdy wejdziemy
w Wizję Uszczęśliwiającą i będziemy kontemplować Boga na wieki. Ale „wieczność”
obejmuje dzień dzisiejszy. Obejmuje tu i teraz. Dlatego kontemplacja
Miłosierdzia Bożego musi być dzisiaj najważniejszym celem naszego życia. Kiedy
to nastąpi, wszystko inne w życiu ułoży się na swoim miejscu, wspierając ten
cel.
Aby kontemplacja Miłosierdzia Bożego stała się najważniejszym celem Twojego
życia, musisz zacząć je rozumieć. Dlatego też został nam dany ten szczególny
dzień, to najbardziej uroczyste Święto Miłosierdzia. Dlatego wykorzystajcie ten
dzień jako okazję do pogłębienia kontemplacji tego Daru. Zacznij od przeczytania
o Miłosierdziu Bożym objawionym nam przez św. Faustynę. Spróbuj spędzić czas na
czytaniu słów Jezusa, Jego wyjaśnień, opisów i objawień na temat Jego
Miłosierdzia. Jeśli to zrobisz, jeśli okaże się, że pozostaje to niezrozumiałe,
nie martw się. To niezrozumiałe! Skoro jednak Jezus obiecał nam, że naszą
wieczność spędzimy na kontemplacji Jego Miłosierdzia, to musimy wierzyć, że im
głębiej teraz wejdziemy w tę kontemplację, tym wspanialsze stanie się nasze
życie. Jeśli naprawdę potrafimy zakosztować tego Miłosierdzia, rzucić okiem na
jego wielkość i pojąć choćby najmniejszy aspekt jego znaczenia, wówczas naprawdę
odnajdziemy w tym przedsięwzięciu wiele satysfakcji.
Zastanówcie się dzisiaj nad Miłosierdziem Bożym. Czyniąc to, uniżaj się poprzez
modlitwę, przyznając przed Bogiem i samym sobą, że Jego Miłosierdzie przekracza
to, co kiedykolwiek pojmiesz. Zrób to w modlitwie. Lektura o Miłosierdziu Bożym
jest ważna, ale dopiero modlitwa rozpocznie naszą kontemplację. I tylko dzięki
tej kontemplacji zaczniemy żyć według głównego celu naszego życia.
Chwalebne Miłosierdzie Boże, wylej na mnie; otwórz mój umysł na Twoją głębię i
szerokość. Pomóż mi zacząć kontemplować Cię w Twojej pełni, abym mógł teraz
rozpocząć swoją wieczność z Tobą. Mój kochany Zbawicielu, tak wiele objawiłeś o
swoim Miłosierdziu. Abym nie tylko poznał ten Dar, ale także przyjął go w swoim
życiu. Jezu ufam Tobie.
2025 Sunday
Wszyscy czasami możemy mieć marzenia o wielkości. Co by było,
gdybym był bogaty i sławny? Co by było, gdybym miał wielką władzę na tym
świecie? Co by było, gdybym był papieżem lub prezydentem? Ale możemy być pewni,
że Bóg ma dla nas wielkie rzeczy. Wzywa nas do wielkości, której nigdy nie
moglibyśmy sobie wyobrazić. Jednym z problemów, który często się pojawia, jest
to, że gdy zaczynamy wyczuwać, czego Bóg od nas chce, uciekamy i się chowamy.
Boska Wola Boża często wzywa nas poza naszą strefę komfortu i wymaga wielkiego
zaufania Jemu i oddania się Jego Świętej Woli.
Czy jesteś otwarty na to, czego Bóg od ciebie chce? Czy jesteś gotowy zrobić
wszystko, o co prosi? Często czekamy, aż On poprosi, potem myślimy o Jego
prośbie, a następnie napełniamy się strachem z powodu tej prośby. Ale kluczem do
wypełnienia Woli Bożej jest powiedzenie Mu „Tak”, zanim jeszcze On o cokolwiek
nas poprosi. Poddanie się Bogu, w stanie nieustannego posłuszeństwa, uwolni nas
od strachu, który może nas kusić, gdy nadmiernie analizujemy szczegóły Jego
chwalebnej Woli.
Kochany Panie, mówię Ci dziś „Tak”. Cokolwiek mnie poprosisz, zrobię.
Gdziekolwiek mnie poprowadzisz, pójdę. Daj mi łaskę całkowitego oddania się
Tobie, bez względu na to, o co prosisz. Ofiaruję się Tobie, aby chwalebny cel
mojego życia mógł się wypełnić. Jezu, ufam Tobie.
----
We can all, at times, have dreams of grandeur. What if I were
rich and famous? What if I had great power in this world? What if I were the
Pope or the President? But what we can be certain of is that God does have great
things in mind for us. He calls us to a greatness we could never imagine. One
problem that often arises is that, when we begin to sense what God wants of us,
we run away and hide. God’s Divine Will often calls us out of our comfort zone
and requires great trust of Him and abandonment to His Holy.
Are you open to what God wants of you? Are you willing to do whatever He asks?
Often times we wait for Him to ask, then think about His request, and then
become filled with fear over that request. But the key to fulfilling the Will of
God is to say “Yes” to Him even before He asks anything of us. Surrendering to
God, in a perpetual state of obedience, will free us from the fear we can be
tempted with when overanalyzing the details of His glorious Will.
Dear Lord, I say “Yes” to You this day. Whatever You ask of me, I will do.
Wherever You lead me, I will go. Give me the grace of complete abandonment to
You no matter what You ask. I offer myself to You so that the glorious purpose
of my life may be fulfilled. Jesus, I trust in You.
----
Ale nikt go nie aresztował, bo jego godzina jeszcze nie
nadeszła. Jana 8:20
Ten krótki wers pojawia się na końcu dzisiejszej Ewangelii po tym, jak Jezus
ponownie bezpośrednio skonfrontował się z faryzeuszami. Konfrontuje się z nimi w
tej sytuacji, mówiąc prawdę o swojej jedności z Ojcem oraz o mocy i autorytecie,
jakie miał dzięki tej jedności. Faryzeusze próbują skonfrontować się z Nim i
rzucić Mu wyzwanie, ale On mówi im prawdę jasnym językiem. Ich odpowiedź na
słowa Jezusa nie została zapisana, ale jasne jest, że nie wiedzą, co powiedzieć
i jasne jest, że pozostają sceptyczni i pragną uwięzić Jezusa.
Ten cytowany powyżej fragment ujawnia nam głęboką prawdę, że ani złośliwość
faryzeuszy, ani nikogo innego nie mogła ostatecznie zwyciężyć, ponieważ „godzina
Jezusa jeszcze nie nadeszła”. Co to oznacza? Oto dwie prawdy, które powinniśmy
wyciągnąć z tego wersu.
Po pierwsze, złośliwość nie może pokonać woli Boga. Ponieważ Bóg Ojciec nie
pozwolił na aresztowanie Jezusa w tamtym czasie, ci, którzy mieli złe intencje,
byli bezsilni, aby to zrobić. Jezus był w stanie mówić jasno i otwarcie,
rzucając wyzwanie faryzeuszom prawdą, a oni nie mogli nic zrobić, aby to
powstrzymać. Chociaż Jego słowa raniły ich w serce, nie mogli zrobić nic więcej,
jak tylko słuchać i wzrastać w gniewie i uporze wobec naszego Pana. Ale nie
mogli Mu zaszkodzić. To pokazuje, że Bóg ostatecznie kontroluje nawet złośliwość
innych i pozwoli, aby złośliwość wydawała się triumfować tylko wtedy, gdy
dostrzeże jakiś większy cel w dopuszczeniu do takiej rzeczy.
Po drugie, ujawnia, że nadchodzi „godzina”, kiedy Jezus zostanie wydany
grzesznym ludziom. Ale w Ewangelii Jana ta godzina nie jest godziną wstydu i
hańby dla Jezusa; raczej jest to godzina całkowitego triumfu nad grzechem i
śmiercią. Z perspektywy świata wiemy, że Jego godzina aresztowania,
prześladowania i ukrzyżowania przybiera publiczny wygląd horroru i hańby dla
Jezusa. Wygląda na to, że On przegrał, a faryzeusze wygrali. Ale z perspektywy
Boga, która jest jedyną prawdziwą perspektywą, Jezus triumfuje chwalebnie. W
rzeczywistości Ojciec ostatecznie pozwala, aby złośliwość faryzeuszy była
narzędziem uwielbienia Jezusa poprzez cierpienia, które znosił w tej godzinie. Z
boskiej perspektywy Jego godzina nie staje się godziną porażki; raczej staje się
godziną ostatecznego zwycięstwa.
Rozważmy dziś nadchodzącą godzinę Jezusa. Wkrótce wejdziemy w chwałę Wielkiego
Tygodnia i rozważymy raz jeszcze, że Ojciec pozwolił Jezusowi wejść w
najokrutniejsze cierpienie i śmierć, jakie można sobie wyobrazić. Będziemy
musieli zmierzyć się z pozornym skandalem Jego aresztowania i złudzeniem
zwycięstwa złośliwych przywódców tamtych czasów. Ale ich zwycięstwo jest tylko
złudzeniem, ponieważ pobłażliwa wola Ojca miała inne intencje. Zacznijcie
przygotowywać się do tej dorocznej celebracji godziny Jezusa i wejdźcie w nią z
największą ufnością i wiarą.
Mój chwalebny Panie, wysławiam Cię za Twoją mądrość i moc i raduję się doskonałą
wolą Ojca w Niebie. Ojciec wysłał Cię na misję odkupienia i zbawienia i pozwolił
Ci ostatecznie cierpieć i umrzeć. Ale przez to cierpienie przyniósł ostateczne
zwycięstwo nad śmiercią i wszelkim złem. Daj mi wiarę, abym poznał i uwierzył w
tę prawdę całym sercem. Błogosław ten nadchodzący Wielki Tydzień, drogi Panie, i
pozwól mi radować się Twoim chwalebnym zwycięstwem. Jezu, ufam Tobie.
----