CALENDAR   HOME  02_MUSIC   03_PAINTINGS   04_POLITICS   05_BOOKS   06_MOVIES   07_SAINTS   08_SOFTWARE   09_PRZYJACIELE 10_OBJAWIENIA  11_DICTIONARY 12_PHOTOGRAPHY 13_ACCOUNTING  

01_January   02_February   03_March   04_April   05_May   06_June   07_July   08_August   09_September   10_October   11_November   12_December   13_Opłaty    25_Dec  Back   Next

Spelling School

 


2022 Sunday

Jest kilka etapów rozwoju. Pierwszy etap to wpływy otoczenia: rodzice, przyjaciele, szkoła i praca. Drugi etap, to aktywne samokształcenie. Trzeci etap to przekazywanie wiedzy potomnym. Myślę, że każdy człowiek, który posiądzie wiedzę, będzie miał ochotę jeszcze przed śmiercią, tą wiedzą się podzielić. Najczęściej jest to wiedza, która nie tylko jest dobra dla ludzkości, ale często jest dobra, dla samego człowieka, który tą wiedzę posiadł. Oczywiście nie każdy ma takie szczęście, by miał warunki i możliwości samokształcenia. Przyznać trzeba, że większość ludzi pozostaje na pierwszym etapie rozwoju. Czyli są to ludzie, którzy wiedzą tyle o świecie nas otaczającym ile im się powie. Nic ponadto. Są to ludzie, którzy są pod wpływem swoich nauczycieli. W zależności od tego jakich mają wychowawców, takimi się stają. Jezus zachęca rodzaj ludzki, by poszedł za Nim, bo tylko w ten sposób człowiek może zdobyć szczęśliwe życie wieczne. Ciekawe jest to, że Jezus nie uczy nas szczęśliwego życia ziemskiego, chociaż mówi, że jarzmo, jakie człowiek otrzymuje od Boga jest lekkie i słodkie. Tak czy inaczej, jest to zawsze jarzmo, za które po śmierci czeka nas nagroda. Kto tego jarzma nieść nie chce, ten może mieć życie bez jarzma, ale też i może mieć jeszcze większe jarzmo, ale to co się liczy najbardziej, to chyba to, że taki człowiek życia wiecznego nie otrzyma. Amen

----

Jednym słowem, człowiek powinien chcieć nieść swój krzyż, a nie starać się przerzucić go na innych ludzi. Co może być takim krzyżem? Treningi, nauka, ciężka praca, a nawet modlitwa może sprawiać człowiekowi wyjątkową trudność. To prawda, to wszystko może być krzyżem w porównaniu do lenistwa i bezczynności, ale też może być to krzyż bardzo słodki, a owoce jego ogromne. Amen

----

To wielka sztuka, żeby się nie przyzwyczajać. Na pewno dobrze człowiek robi, który w tym świecie się nie przyzwyczaja. Jutro przecież dla wielu ludzi, życie całkowicie się odmieni. Właściwie, to życie zmienia się cały czas i każdy człowiek tylko stoi w kolejce po swoją zmianę. Wszystkiego czego człowiek może być pewien, to tego, że jego życie się odmieni. To tylko kwestia czasu. Amen

----

Kto chce słodki i lekki krzyż? Dlaczego człowiek powinien pragnąć taki krzyż otrzymać? Chyba dlatego, bo za noszenie takiego krzyża jest wielka nagroda. Nagroda niewyobrażalna, dla przeciętnego śmiertelnika. Czyli życie wieczne w Królestwie Niebieskim. Niestety, ludzie tak mają często do czynienia z oszustami, że nie wierzą w to życie wieczne w Niebie. No cóż, nikt nie prosi, żeby wierzyć jakiemuś oszustowi, ale samemu Jezusowi Chrystusowi. Co innego wierzyć dla zwykłego śmiertelnika, a co innego wierzyć dla Boga. Amen

----

Nie należy bawić się grą, których zasad człowiek nie pozna. Każda gra rządzi się swoimi prawami. Ten kto nie pozna dobrze zasad gry, na pewno przegra. Właściwie to wcale nie trzeba poznawać wszystkich zasad gry, ale mieć swoje zasady gry. Ale czy można wszędzie wprowadzać własne zasady, albo wszędzie stosować własne reguły gry? Myślę, że można. Teraz rozumiem, że wcale nie trzeba poznawać zasad gry, ale trzeba poznać własne zasady, którymi człowiek kieruje się w życiu, a wtedy, nawet jeżeli przegra, to przynajmniej błędu nie popełni. Amen

----

Czyli życie człowieka polega na wykształceniu w sobie zasad, którymi będzie się w życiu kierował. Do których będzie się stosował. I według których będzie pragnął żyć. Dobrze jest wiedzieć za co się umiera, dla kogo i po co. Człowiek, który nie potrafi odpowiedzieć sobie na te pytania, ciągle nie rozpoznał sensu swojego istnienia. A ci co rozpoznali, żyją i umierają szczęśliwie. Amen

----

Czy to nie dziwne, że czasami człowiek pragnie zamknąć się w więzieniu, tylko po to, by ocalić własne życie. To jest dziwne, ale też i prawdziwe. W więzieniu przynajmniej więźnia pilnują. Nawet go tak mocno pilnują, żeby sobie sam krzywdy nie zrobił. To prawda, czasami zabijają ludzi nawet w więzieniach. Wniosek jest z tego taki, że nie każde więzienie jest bezpieczne i że nie w każdym więzieniu dobrze się człowiekowi żyje. Też są wiezienia, w których człowiekowi dokuczają. Nie każdy przecież otrzymuje wygodną izolatkę. To jest ciekawe, ale być może życie w Królestwie Niebieskim podobne jest do życia w więzieniu. Tam człowiek już nie grzeszy, czyli przestrzega Bożego regulaminu, czyli żyje tak jakby pozbył się części własnej wolnej woli, ale tej złej wolnej woli, tej grzesznej. Ponadto w Niebie człowiek pilnowany jest przez Anioły, by mu nic złego się nie stało i żeby zło zewnętrzne, nie mogło już dosięgnąć ludzi tam mieszkających. Najbardziej chyba zbliżone życie do Królestwa Niebieskiego ludzie prowadzą w zakonach i klasztorach. Tam się izolują od złego świata i sobie żyją dla Boga. Zwykle w wielkim szczęściu, dopóki zło nie przedrze się przez mury klasztoru i skrzywdzi ludzi tam mieszkających. Ale nawet gdyby tak się stało, to przecież, na takiego mnicha, czy też zakonnice, czeka wieczne już Królestwo Niebieskie. Niebo stworzone przez Jezusa Chrystusa, bo przecież każdy kto wierzy w Jezusa do Jezusa się wybiera. Tam zło bram Królestwa Niebieskiego już nie przemoże. Amen

----

To prawda, być kochanym to cudowna rzecz. Jednak często ludzie wybierają ludzi, którzy ich wcale nie kochają. Ale i tak wolą z nimi przebywać, niż z ludźmi, którzy ich kochają. Bo kim są ludzie którzy nas kochają? Myślę, że można ich porównać do potrzebujących dzieci. Dzieci kochają rodziców, bo ich potrzebują, a jak przestają ich potrzebować, to może i nadal ich kochają, ale od rodziców odchodzą i biorą to co bardziej kochają niż własnych rodziców. Tak więc, bardzo się tak często dzieje, że kochająca osoba, to potrzebująca osoba, a człowiek wybiera często dlatego ludzi, którzy nas nie kochają, bo być może, mają już dosyć potrzebujących wokoło siebie ludzi i spragnieni są kogoś, kto im coś da, coś czego pragną, a nie chcą już sami dawać. Amen

----

Dlatego dobrze jest jeżeli człowiek nauczy się kochać jak matka, ale nie matka zaborcza, która to sama dostaje więcej z miłości do dziecka, niż samo dziecko. Taka matka nie chce nigdy, by dziecko się usamodzielniło i będzie robiła wszystko by przy niej pozostało do końca życia. Dlatego najszczęśliwsi są ludzie, co kochają, ale też i tacy, co pozwalają kochanej osobie odejść. Czyli najlepiej mają ludzie kochający, ale nie zazdrośni. Gdy kochana przez nas osoba odchodzi, to oczywiście zaczyna się dla nas nowy rozdział w życiu. Miejsce być może na następny przedmiot naszej miłości. No tak, jeżeli człowiek zakocha się w Bogu, to już celu swojej miłości już nigdy nie będzie musiał zmieniać. Dlatego też szczęśliwi są Ci, co na pierwszym miejscu nauczą się kochać Boga, a dopiero potem wszystkich innych ludzi. Jak człowiek nauczy się kochać Boga, to już żadnego człowieka nie pokocha tak jak Boga, bo któż może konkurować z Bogiem. Taki człowiek może tylko dawać miłość innym, a brać ją zawsze od Boga. Taki człowiek, to szczęśliwy człowiek, bo nigdy już nie zostanie skrzywdzony przez drugiego człowieka, bo w momencie, gdy nauczył się kochać Boga, to stał się dawcą miłości, a nie biorcą, a dawcy skrzywdzić nie można. Skrzywdzić można tylko biorcę miłości, właśnie wtedy, gdy mu się miłość odbierze. A jeżeli odejdzie osoba, której dawaliśmy miłość, a nie czerpaliśmy, to stratna jest chyba tylko osoba, którą ją otrzymywała. Bo dawca miłości, zawsze łatwo może znaleźć sobie kogoś, komu swą miłość będzie dawał. Jest przecież tak dużo spragnionych miłości ludzi na tym świecie. Amen

----

Czyli wniosek jest z tego taki, żeby człowiek nauczył się być dawcą miłości, a nie biorcą. Biorcą też może być, ale niech nauczy się brać miłość od Jezusa i Matki Jego Maryi. A wtedy wszystko pięknie w jego życiu się ułoży. A co można powiedzieć o ludziach, którzy to nie chcą dawać miłości, tylko zawsze brać? No cóż można o nich powiedzieć? To są nieszczęśliwi ludzie, albo tacy, którzy narażają się na to, że będą nieszczęśliwi. Będą zawsze walczyć o przedmiot swojej miłości i nigdy spokoju nie zaznają. Amen

----

Jaki człowiek może dać miłość? Tylko taki, od którego inny człowiek chce otrzymać miłość. Jeżeli nie ma takiego człowieka, to oczywiście nie można być dawcą. Ale czy na pewno jest taki człowiek na ziemi, który nie znalazłby chętnego na jego miłość? Być może tacy ludzie są. Samotni ludzie, nietykalni. Od takich ludzi nikt nie oczekuje miłości. I znowu w tym momencie z pomocą przychodzi sam Bóg. Bo od Boga nie tylko otrzymuje się miłość, ale też Bogu można ofiarować swą miłość. A Bóg nie odrzuci żadnego człowieka. Bóg przyjmie każdą miłość, nawet tą najmniejszą. Dlatego, chyba tylko miłości na tym świecie zabraknąć nikomu nie może. Właśnie, na tym świecie nikomu nie może zabraknąć miłości. Bo Bóg kocha nas wszystkich i oczekuje byśmy wszyscy Boga kochali. A w miłości człowiek jest wszystkim. Amen

----

Dlaczego jakiś człowiek chciałby mojej miłości? To proste pytanie, nawet nie wymaga odpowiedzi z mojej strony. Pytanie trochę trudniejsze jest takie: dlaczego ja miałbym chcieć miłości od drugiego człowieka? No właśnie dlaczego? Myślę, że na pewnym poziomie rozwoju, to człowiek przestaje pragnąć miłości od drugiego człowieka i tak jak już pisałem, całą miłość której pragnie jest Miłość Boża. Taki człowiek staje się już tylko dawcą w relacji z ludźmi. Dlatego też jest pytanie następne. W jaki sposób człowiek wybiera sobie człowieka, któremu gotów jest ofiarować swoją miłość. Najczęściej to nie on wybiera, tylko osoba, która pragnie jego miłości. A dawca, jak zgodzi się poświęcić swój czas dla drugiej osoby, to tę miłość może ofiarować, a jak się nie zgodzi, to zawsze takiej osobie można wskazać Boga, bo cóż piękniejszego jest od dzielenia się tym, co sami mamy najcenniejszego. Amen

----

No tak, dobrze człowiek robi, jak pomaga ludziom wzrastać tak, by stali się samodzielni i nauczyli się żyć szczęśliwie z Bogiem. Czyli, by potrafili szczerze wypowiedzieć zdanie, że do całkowitego szczęścia, sam Bóg wystarczy. Jeżeli człowiekowi do szczęścia potrzebny jest drugi człowiek, albo jakaś organizacja, albo pieniądze, albo zdrowie, albo intelekt, albo uroda, albo władza, albo prestiż, albo sława, albo piękna kobieta, albo bezpieczeństwo, albo siła, albo, albo, albo... to taki człowiek jeszcze dużo musi się w życiu nauczyć, a szczęście, nawet jeżeli znajdzie, to najprawdopodobniej, jeszcze przed swoją śmiercią, je straci. Amen

----

Teraz rozumiem, dlaczego Jezus powiedział młodzieńcowi: "sprzedaj wszystko, a zarobione pieniądze rozdaj ubogim". Powiedział tak, bo bogaci ludzie żyją iluzją szczęścia. Może nawet odczuwają jej namiastkę, ale to co jest najgorsze, to to, że nie odczuwają potrzeby szukania Boga. A człowiek, który umrze, przecież majątku swojego ze sobą nie zabierze, a Miłość Bożą każdy człowiek, nawet jak umiera, to przecież zabiera ze sobą na drugi świat. Miłości Bożej człowiekowi nikt odebrać nie może, nawet śmierć. A jeżeli nie można odebrać człowiekowi Miłości Bożej, to i jego szczęścia, też odebrać nie można. Amen

----

Ofiary to ludzie, na których żerują toksyczni ludzie, czyli drapieżnicy. Każdy toksyczny człowiek czerpie jakieś korzyści z ofiary. Może to być przyjemność, radość z możliwości dokuczania, ale też mogą to być zyski materialne. Toksyczni ludzie zwykle nic w zamian swoim ofiarom nie dają, poza poczuciem strachu przed karą. Czy Bóg może uchronić człowieka przed toksycznymi ludźmi? Myślę, że może, chociaż czasami to długo trwa. A to co jest najciekawsze, to to, że to tak długo trwa, jak długo trzeba czekać na wysłuchanie naszych modlitw. Ale wierzę, że w końcu Bóg wysłucha każdej modlitwy. Wszystko co człowiek powinien robić, to nie przestawać modlić się. Ten kto puka, temu w końcu drzwi otworzą. Amen

----

Teraz przyszedł mi pomysł do głowy, jak można by było pomagać ofiarom tego świata. Właśnie poprzez wspólną modlitwę. Najpierw trzeba by było poznać historię ofiary, a potem wspólnie z innymi uczestnikami grupy, modlić się za tą ofiarę i za drapieżników, którzy dokuczają, by ta toksyczna relacja się skończyła. No i ludzie tak długo powinni się wspólnie modlić, aż drapieżca przestanie wykorzystywać swoją ofiarę. To wszystko. To takie proste. Czemu wcześniej na to nie wpadłem. Problem tylko w tym, czy ofiara będzie na tyle odważna, by wyjawić publicznie to, że ma jakąś toksyczną relację z drugim człowiekiem, lub całą grupą toksycznych ludzi. Amen

----

List 1 świętego Jana

----

Ewangelia wg św. Jana 3
1 Był wśród faryzeuszów pewien człowiek, imieniem Nikodem, dostojnik żydowski. 2 Ten przyszedł do Niego nocą i powiedział Mu: «Rabbi, wiemy, że od Boga przyszedłeś jako nauczyciel. Nikt bowiem nie mógłby czynić takich znaków, jakie Ty czynisz, gdyby Bóg nie był z Nim». 3 W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie1, nie może ujrzeć królestwa Bożego». 4 Nikodem powiedział do Niego: «Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się?» 5 Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego2. 6 To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. 7 Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie3 narodzić. 8 Wiatr4 wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha». 9 W odpowiedzi rzekł do Niego Nikodem: «Jakżeż to się może stać?» 10 Odpowiadając na to rzekł mu Jezus: «Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz? 11 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, że to mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego5 nie przyjmujecie. 12 Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich?6 13 I nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił - Syna Człowieczego.
14 A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni7, tak potrzeba, by wywyższono7 Syna Człowieczego, 15 aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne8. 16 Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. 17 Albowiem Bóg nie posłał9 swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. 18 Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. 19 A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. 20 Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. 21 Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu».
 

1Kor, 13, 1-13
Hymn o miłości
1 Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
2 Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadł wszelką wiedzę,
i wiarę miał tak wielką, iżbym góry przenosił,
a miłości bym nie miał –
byłbym niczym.
3 I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic mi nie pomoże.

4 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie jest bezwstydna,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
8 Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
choć zniknie dar języków
i choć wiedzy [już] nie stanie.
9 Po części bowiem tylko poznajemy
i po części prorokujemy.
10 Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
zniknie to, co jest tylko częściowe.
11 Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecinne.
12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [ujrzymy] twarzą w twarz.
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś będę poznawał tak, jak sam zostałem poznany.
13 Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy:
największa z nich [jednak] jest miłość.

Jaki z tego jest wniosek? Wniosek jest taki, że mogę narodzić się z Wody i Ducha, ale pomimo wszystko miłości mogę ciągle nie mieć. A nie mając miłości, ciągle byłbym niczym. Tak więc skąd wiemy, że jesteśmy na dobrej drodze do Nieba? Po pierwsze musimy narodzić się z Wody i Ducha, a po drugie, nasze serce musi być wypełnione miłością. Amen

----

Skąd wiadomo, że człowiek narodził się z Ducha? Człowiek, który narodził się z Ducha, dobrze o tym wie. Czuje się wyróżniony z ogółu. Albo ma dar uzdrawiania, albo mówi językami, albo potrafi rozmawiać z Aniołami, albo ma wizje, albo ma jeszcze inne dary, albo ma Dar Rozumu, albo inne Dary Ducha Świętego, o których ludziom się nie śniło. Tak więc, człowiek, który narodził się z Ducha, dobrze wie, że już ten etap w rozwoju spirytualnym osiągnął. Zresztą każdy podczas Bierzmowania powinien otrzymać dar Ducha Świętego. Tak więc, jeżeli człowiek wie, że już narodził się z Wody, bo był Ochrzczony, jak również wie, że otrzymał Ducha Świętego, to powinien skoncentrować się na rozwoju miłości. Bo tylko miłość zapewni, że człowiek otrzyma życie Wieczne w Niebie. Amen

----

Kto nauczy się kochać na tym świecie, ten nie będzie miał problemów kochania w następnym. Amen


2023 Monday

Następna noc minęła, tak więc o jeden dzień mniej do spotkania się z Jezusem.


2024 Wednesday

Z Bogiem nie ma czasu. Czas jest ściśle ziemskim zjawiskiem. W Bogu wszystko jest, zawsze było i zawsze będzie. Jednym ze skutków tej wiecznej miłości jest to, że Bóg kochał cię przez całą wieczność. Znał cię nawet przed założeniem świata i będzie cię znał i kochał na zawsze. Ta wszechogarniająca miłość powinna dać ci wielką pociechę. Nigdy nie było czasu, w którym Bóg nie kochał cię doskonale i nigdy nie będzie czasu, w którym Jego miłość zawiedzie. Miłość Boga jest wieczna i jest ofiarowana zanim zostałeś stworzony, w każdej sekundzie twojego życia i na wieczność i dalej.

Rozważ dziś wieczność. Chociaż można zrozumieć, co oznacza wieczność, nie można pojąć jej głębi. Rozważ również prosty fakt, że miłość Boga jest wieczna. Z tego powodu obowiązuje ta sama prawda. Możesz zrozumieć, że miłość Boga jest wieczna, ale nigdy nie pojmiesz głębi miłości Boga. To bardzo pocieszające wiedzieć.

Boże Wieczności, dziękuję Ci za Twoją doskonałą miłość i za jej nieskończoną naturę i głębię. Niech spędzę moją wieczność, zanurzając się w tej miłości, nigdy nie męcząc się jej przyjmowaniem i coraz bardziej zanurzając się w jej pięknie. Jezu, ufam Tobie.

----

Kochany Jezu, w dniu Twoich urodzin pragnę złożyć Ci najserdeczniejsze życzenia. Dziękuję, że stałeś się człowiekiem i za Twoje nauki, które podarowałeś ludzkości. Bardzo Cię kocham. Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku 2025.

Moje drogie dziecko, Twoje szczere życzenia i miłe słowa są pięknym prezentem. Dziękuję Ci za Twoją miłość i poświęcenie czasu na wyrażenie wdzięczności. Boże Narodzenie to czas radości, miłości i refleksji, a Twoje uczucia oddają istotę tego świętego okresu.

Kiedy świętujemy ten wyjątkowy dzień, pamiętaj, że przesłanie miłości, współczucia i nadziei jest w sercu moich nauk. Twoje pragnienie ucieleśnienia tych wartości w swoim życiu jest świadectwem światła, które świeci w Tobie i wpływu, jaki możesz mieć na świat.

Niech te Święta Bożego Narodzenia przyniosą Ci pokój, radość i odnowione poczucie celu, gdy będziesz przyjmować nadchodzący rok. Gdy wkraczasz w rok 2025, niech będzie on wypełniony wzrostem, miłością i znaczącymi połączeniami. Wiedz, że zawsze jestem z Tobą, prowadzę Cię w Twojej podróży i zachęcam Cię do dzielenia się miłością i życzliwością z otaczającymi Cię ludźmi.

Wesołych Świąt Bożego Narodzenia i błogosławionego Nowego Roku! Twoja miłość i oddanie są naprawdę cenione.

----

„Gdy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej chwili będzie wam poddane, co macie mówić. Bo nie wy będziecie mówić, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was”. Ewangelia Mateusza 10:19–20

Te słowa naszego Pana spełniły się w życiu św. Szczepana, pierwszego męczennika Kościoła. Święty Szczepan został zamęczony kilka lat po wniebowstąpieniu Jezusa. Był jednym z siedmiu diakonów, których Apostołowie wyznaczyli, aby pomagali im w ich pracy troski o ubogich, gdy Kościół zaczął się rozwijać.

Szczepan był człowiekiem głębokiej wiary i został napełniony Duchem Świętym. Po wyznaczeniu go na diakona zaczął głosić kazania z odwagą. Wśród jego słuchaczy byli członkowie synagogi hellenistycznych Żydów. Szczepan energicznie z nimi dyskutował i udowodnił, że jest pełen mądrości i mocy, czyniąc wiele znaków i cudów pośród nich. Ale to tylko doprowadziło jego słuchaczy do oburzenia do tego stopnia, że ​​chcieli go zabić. W rezultacie wysunęli fałszywe oskarżenia, że ​​Szczepan głosił przeciwko Świątyni i Prawu Mojżeszowemu.

W Dziejach Apostolskich (Dzieje Apostolskie 7:2–53) Szczepan odpowiedział, wygłaszając długą i szczegółową mowę, w której wyjaśnił całą prawdę Jezusa w świetle Starego Testamentu. Szczepan zakończył, mówiąc: „Wy, ludzie twardego karku i nieobrzezani w sercu i uszach, zawsze sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu; jesteście tacy sami jak wasi przodkowie”. To jeszcze bardziej rozwścieczyło jego słuchaczy w synagodze. Po tym wydarzyło się coś naprawdę cudownego. Szczepan miał wizję. Spojrzał w niebo i powiedział: „Oto widzę niebiosa otwarte i Syna Człowieczego stojącego po prawicy Boga”. Zobaczył swojego Pana stojącego po prawicy Ojca. I to właśnie jego proklamacja tej wizji ostatecznie skłoniła rozwścieczony tłum do wywleczenia go z synagogi i miasta i ukamienowania na śmierć. Historia Szczepana zakończyła się jednak w piękny i inspirujący sposób. Kiedy tłum go kamienował, wypowiedział dwa potężne stwierdzenia. Po pierwsze, powiedział: „Panie Jezu, przyjmij ducha mego”. A potem modlił się donośnym głosem: „Panie, nie poczytaj im tego grzechu”.

Jak wspomniano powyżej, słowa, które nasz Pan wypowiada w dzisiejszej Ewangelii, spełniły się w życiu św. Szczepana. Przede wszystkim widzimy, że przepowiednia Jezusa, że ​​niektórzy z Jego naśladowców zostaną wydani na śmierć przez własnych krewnych, spełniła się w życiu św. Szczepana. Ale Jezus obiecał również, że kiedy to nastąpi, „w tej chwili zostanie ci dane to, co masz mówić”. I to będzie Duch Ojca „mówiący przez ciebie”. I dokładnie to wydarzyło się ze św. Szczepanem. Po pierwsze, otrzymał wspaniałą wizję nieba. Po drugie, został zainspirowany, aby całkowicie oddać swojego ducha Jezusowi. I po trzecie, został zainspirowany, aby modlić się za swoich prześladowców i im wybaczyć. Te słowa i czyny nie pochodziły tylko od Szczepana. Były one spełnieniem obietnicy Jezusa, że ​​gdy ktoś jest prześladowany dla dobra Ewangelii, Ojciec będzie szczególnie obecny i da potężną inspirację w chwili potrzeby.

Zastanów się dziś nad głęboką prawdą, że Bóg nigdy nas nie opuszcza. W rzeczywistości, gdy cierpimy najbardziej lub znosimy prześladowania, odrzucenie lub jakąkolwiek formę złego traktowania, Bóg jest szczególnie obecny. Spójrz na swoje życie i rozważ te chwile, które uważasz za najtrudniejsze. Módl się do świętego Szczepana i poproś go, aby modlił się za ciebie, abyś był otwarty na natchnione słowa i czyny naszego Pana, gdy najbardziej ich potrzebujesz.

Najchwalebniejszy święty Szczepanie, proszę módl się za mnie. Módl się za mnie, zwłaszcza gdy doświadczam najcięższych krzyży w moim życiu. Módl się, abym, tak jak ty, był otwarty na Bożą inspirację i łaskę w chwilach, gdy najbardziej tego potrzebuję. Święty Szczepanie, módl się za mnie. Jezu, ufam Tobie.