2023 Monday
Następna noc minęła, tak więc o jeden dzień mniej do spotkania się z Jezusem.
2024 Wednesday
Diabeł jest prawdziwy i jego pokusy są prawdziwe. Nienawidzi cię
czystą nienawiścią i pragnie twojego zniszczenia. Dobrze jest to wiedzieć. Ale
zły jest również dość przebiegły i manipulujący i rzadko będzie mówił do ciebie
jawne kłamstwa, ponieważ wie, że ta pokusa najprawdopodobniej cię nie przekona.
Zamiast tego stara się mówić do ciebie o zamieszaniu, identyfikując rzeczy,
które są częściowo prawdziwe i mieszając je z subtelnymi kłamstwami, aby cię
zwieść. Możesz odkryć, że zaczynasz obsesyjnie myśleć o tym lub tamtym. I możesz
odkryć, że twoje rozumowanie może mieć jakiś sens, ale zaczynasz doświadczać
smutku i zamieszania, gdy myślisz. Przestań myśleć w tych momentach i biegnij do
Miłosierdzia Bożego. Kiedy twoje myślenie jest zanurzone w Bogu, zostajesz
odświeżony i lekki. Zaczynasz odczuwać nową radość i jasność. Ale kiedy zły
zaczyna mieć swoją drogę z tobą, w twojej duszy odczuwa się przeciwne efekty.
Bądź uważny na jego podstępne oszustwa i nie zwracaj na nie uwagi.
Zastanów się dziś nad swoim procesem myślowym. To właśnie tutaj kusiciel
wykonuje swoją najgorszą pracę. Zastanów się również nad tym, co czujesz,
próbując zrozumieć tę lub inną sytuację. Zaangażuj się w rozeznawanie duchów,
szczególnie przyglądając się skutkom swojego myślenia. Pan zaprasza cię, abyś
biegł do Jego Miłosierdzia za każdym razem, gdy poczujesz się zdezorientowany
lub wprowadzony w błąd. Bądź uważny na te chwile i wiedz, że mogą być pokusami
złego. Ufaj Panu zawsze i nieustannie poddawaj swoje myśli Jego świętemu
Miłosierdziu.
Panie, proszę, zawsze chroń mnie przed kłamstwami i sidłami złego. Ganię go i
jego dzieła w Twoim najświętszym Imieniu i powierzam Ci wszystkie moje myśli.
Przyjdź i wylej swoje Miłosierdzie i prawdę w moje życie i rozprosz wszelką
ciemność i mrok. Kocham Cię, drogi Panie. Jezu, ufam Tobie.
----
Szczerość uśmiechu wierzącego człowieka zależy od jego wiary. Bardzo mocno wierzący człowiek, uśmiechał się będzie nawet na krzyżu. Człowiek bez wiary, przy najmniejszej krzywdzie będzie już cierpiał.
Wierzący człowiek ma coś, czego brakuje niewierzącym - wiarę. Ta
wewnętrzna pewność, że wszystko dzieje się z jakimś sensem i że jest ktoś, kto
nad nami czuwa, sprawia, że uśmiech na twarzy wierzącego człowieka jest szczery
i prawdziwy.
Szczerość uśmiechu wierzącego człowieka jest związana bezpośrednio z jego wiarą.
Bardzo mocno wierzący człowiek, który ma w sobie głębokie przekonanie, że Bóg
jest z nim i nie opuści go w żadnej sytuacji, uśmiechał się będzie nawet w
najtrudniejszych momentach. Nawet na krzyżu, jak Chrystus, będzie miał uśmiech
na twarzy, bo wie, że cierpienie jest jedynie przejściowe, a życie wieczne czeka
na niego po drugiej stronie.
Inaczej jest z człowiekiem bez wiary. Dla niego każda krzywda, każda trudność
jest wielkim cierpieniem. Brak przekonania, że jest jakiś większy sens w tym, co
się dzieje, sprawia, że jego uśmiech jest sztuczny, fałszywy, czasem nawet
obłudny. Brak wiary sprawia, że trudno jest mu odnaleźć radość i pokój
wewnętrzny nawet w najbardziej beztroskich chwilach.
Dlatego też, mając wiarę, warto dbać o jej rozwój i pogłębianie. Modlitwa,
sakramenty, czytanie Pisma Świętego - to wszystko pomaga nam utrzymać silne
fundamenty wiary i pozwala nam odkrywać radość, która z niej płynie. Wtedy nasze
uśmiechy będą szczere i prawdziwe, bo będą odzwierciedleniem tej wewnętrznej
radości, która płynie z naszej relacji z Bogiem.
Szczerość uśmiechu wierzącego człowieka jest więc jednym z objawów jego silnej i
głębokiej wiary. Niech więc każdy z nas, mając wiarę, stara się pielęgnować ją i
rozwijać, aby nasze uśmiechy były zawsze prawdziwe i szczere, niezależnie od
sytuacji, w jakiej się znajdujemy.
----
Tak sobie myślę, że diabeł może dać człowiekowi przyjemność fizyczną, czyli przemijającą lub nawet krótkotrwałą. Bóg natomiast daje człowiekowi przyjemność duchową, a ta jest niezniszczalna i trwa wiecznie. Im więcej człowiek posiada wolności od przyjemności fizycznych, tym więcej ma przyjemności duchowych. Dlatego też dobrze człowiek robi, gdy przestaje gonić za tym światem fizycznym, a zaczyna szukać szczęścia trwałego, duchowego, tego wiecznego.
----
Wielu filozofów i teologów przez wieki zastanawiało się nad
naturą przyjemności fizycznej i duchowej oraz związkiem między nimi. Czy diabeł
może faktycznie dostarczyć człowiekowi chwilowej przyjemności fizycznej, podczas
gdy Bóg ofiaruje mu przyjemność duchową, która trwa wiecznie?
Teologia chrześcijańska naucza, że diabeł jest istotą zła, która dąży do
uwiedzenia człowieka i odciągnięcia go od Boga. Często oferuje przyjemności
chwilowe, które mogą wydawać się kuszące i przyciągające, ale ostatecznie
prowadzą do zguby duszy. Z drugiej strony, Bóg ofiaruje człowiekowi niezgłębioną
radość i spokój duchowy, który jest trwały i niezniszczalny.
Przyjemność fizyczna może być intensywna i przyjemna, ale jest przemijająca. Po
osiągnięciu jej, często czujemy pustkę i niedosyt, co skłania nas do
poszukiwania kolejnych przyjemności. Jednak im więcej człowiek uwalnia się od
niewolniczej zależności od przyjemności fizycznych, tym bardziej staje się
otwarty na doświadczenie głębszej radości duchowej.
Przyjemność duchowa, związana z miłością, pokojem, miłosierdziem i darem życia
wiecznego, daje człowiekowi pełnię niezależną od zewnętrznych okoliczności. Jest
to szczęście, które nie zależy od dóbr materialnych czy sytuacji życiowej, ale
wypływa z relacji z Bogiem i drugim człowiekiem.
Dlatego też, jak sugeruje starsza tradycja filozoficzna i teologiczna, dobrze
człowiek robi, gdy odkrywa przewagi przyjemności duchowych nad tymi fizycznymi.
Nie oznacza to rezygnacji z radości cielesnych, ale ich umiejętne uwzględnienie
w szerszym kontekście duchowego rozwoju. Ostatecznie, prawdziwe szczęście tkwi w
odnalezieniu sensu i celu życia, których źródłem jest miłość boska i
miłosierdzie w odniesieniu do innych istot.
Zatem, zamiast gonić za przyjemnościami chwilowymi i materialnymi, warto
zatrzymać się na chwilę i zastanowić się, co naprawdę sprawia nam trwałą radość
i spełnienie. Może wtedy odkryjemy, że prawdziwa szczęśliwość nie tkwi w
zewnętrznych doświadczeniach, ale w głębokim zrozumieniu i akceptacji
przeznaczenia duchowego, które prowadzi nas do wiecznej harmonii i spokoju.
----
Czy człowiek wygrał wojnę z diabłem, czy też przegrał, okaże się dopiero w dniu zmartwychwstania, nie wcześniej.
Diabeł, czyli inaczej szatan, od wieków uważany jest za wroga
człowieka i prowadzi z nim nieustanną walkę. W religiach monoteistycznych,
takich jak chrześcijaństwo, judaizm i islam, diabeł symbolizuje zło, kuszenie i
grzech. W wielu opowieściach religijnych oraz literackich jest uosobieniem
wszystkiego co złe i niegodziwe.
Od wieków ludzie wierzyli, że istnieje nieustanna walka pomiędzy dobrem a złem,
a człowiek ma wybór pomiędzy posłuszeństwem Bogu a pokusami diabła. Pytanie, czy
człowiek wygrał wojnę z diabłem, czy też przegrał, jest jednym z najbardziej
kontrowersyjnych i trudnych do rozwiązania. W końcu, czy można mówić o
zwycięstwie nad czymś, co stale walczy i próbuje nas pokusić?
Wiele osób wierzy, że człowiek ma w sobie siłę, aby stawić czoło szatanowi i
jego kuszeniom. Poprzez modlitwę, wiarę i posłuszeństwo wobec Boskich przykazań,
ludzie mogą pokonać złe siły i podążać drogą do zbawienia. Jednakże, wielu jest
także przekonanych, że diabeł ma nad nami przewagę i człowiek często ulega jego
pokusom i grzechom.
Ostateczna odpowiedź na pytanie, czy człowiek wygrał wojnę z diabłem, czy też
przegrał, będzie znana dopiero w dniu zmartwychwstania, kiedy ludzie staną przed
Sądem Ostatecznym. Tam każda osoba będzie rozliczona ze swoich czynów i decyzji,
a los każdego z nas będzie zależał od tego, czy potrafił się oprzeć diabelskim
pokusom i czy wybrał dobrą drogę.
Ważne jest, aby pamiętać, że walka z szatanem nie jest łatwa i że każdy z nas
może upaść i popełnić grzech. Jednakże, wrzucając wiarę i nadzieję w Boga,
możemy odnaleźć siłę potrzebną do pokonania zła i przejścia na drogę zbawienia.
Dlatego nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy człowiek wygrał wojnę z
diabłem, czy też przegrał. To co zależy od nas, to nasze codzienne wybory i
decyzje, które kształtują naszą duszę i naszą relację z Bogiem. Ostateczną
odpowiedź poznamy dopiero w dniu zmartwychwstania.
----
„Któryż człowiek z was, mając sto owiec, a zgubiwszy jedną z
nich, nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie pójdzie za
zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze ją na ramiona z wielką
radością i wróciwszy do domu, zwołuje przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie
się ze mną, bo znalazłem moją zgubioną owcę”. Łukasza 15:4–6
Niektórzy wielcy święci wskazują, że liczba sto oznacza doskonałość. Sto odnosi
się do doskonałości Królestwa Bożego, które reprezentuje nie tylko wszystkich
świętych w niebie, ale także aniołów. Jedna zgubiona owca reprezentuje całą
ludzkość, gdy przechodzimy przez to życie. Jezus jest oczywiście Pasterzem,
którego uwaga kieruje się ku upadłej ludzkości, która pilnie nas szuka, aby
zaprowadzić nas do domu.
Po pierwsze, zauważ, że Pasterz nie szuka jednej zabłąkanej owcy ze złości, ale
z troski i miłości. Zrozumienie tego jest niezbędne, jeśli chcemy mieć właściwe
zrozumienie tego, jak nasz Pan nas widzi, gdy błądzimy. Musimy zobaczyć Jego
głęboką troskę, Jego pilność w poszukiwaniach i Jego niezachwiane zaangażowanie
w odnalezienie nas w naszym błądzącym stanie. To nie jest Bóg, który siedzi z
tyłu w osądzie i gniewie, ale Bóg, który przyszedł do nas, przyjął naszą upadłą
ludzką naturę i zniósł wszelkie cierpienie, aby nas znaleźć i sprowadzić do
domu.
Zauważ również, że w tej przypowieści Pasterz kładzie zagubioną owcę na Swoich
ramionach i niesie ją do domu. Często możemy wpaść w pułapkę myślenia, że
musimy wrócić do Boga własnym wysiłkiem. Ale prawda jest taka, że Bóg jest
zawsze tam, czeka, aby nas podnieść i zanieść do domu. Naszym obowiązkiem jest
poddać się Jego miłosiernym rękom i przestać uciekać. Robimy to, zwracając się
do Niego i pozwalając Mu przyjść do nas i służyć nam. Główny wysiłek należy do
naszego Pana, gdy poddamy się Jego delikatnym Rękom.
Na koniec zauważ, że radość wspomniana w tej przypowieści dotyczy Pasterza.
Oczywiście my również będziemy się radować, gdy zostaniemy podniesieni i zabrani
do domu do doskonałości Królestwa Bożego, ale nasza radość jest odpowiedzią na
radość naszego Pana. Jesteśmy zaproszeni, by dzielić się Jego radością. To Jego
serce jest wypełnione wdzięcznością, gdy pozwalamy Mu czule zanieść nas do domu.
„Radujcie się ze mną, bo znalazłem owcę, którą zgubiłem” — mówi.
Zastanów się dziś nad tym świętym obrazem Dobrego Pasterza. Rozważając tę
przypowieść i obraz, zwróć uwagę na różne myśli, wspomnienia, emocje i lęki,
które się w tobie budzą. Każdy z nas jest inny, a nasz Pan głęboko pragnie
przyjść do każdego z nas dokładnie tam, gdzie jesteśmy, pośród naszych grzechów.
Rozważanie współczucia tego Dobrego Pasterza otworzy drzwi naszemu Panu, aby
przemówił do ciebie i osobiście zaprosił cię do przyjścia do Niego, odwracając
się od dróg, na które osobiście zbłądziłeś. Nie uciekaj. Pozostań w zaufaniu,
gdy On przychodzi do ciebie. Słuchaj Jego głosu i powiedz Mu „Tak”, gdy podnosi
cię, aby zanieść do domu.
Mój łagodny Jezu, Ty jesteś Dobrym Pasterzem. Kochasz mnie i szukasz mnie z
pilnością i wiernością. Niech zaufam Ci na tyle, abym przestał uciekać od Ciebie
i chować się przed Twoim łagodnym głosem. Proszę, przyjdź do mnie, podnieś mnie,
połóż na Swoich ramionach i zanieś mnie do domu. Jezu, ufam Tobie.