2023 Monday
Następny dzień minął i o jeden dzień mniej do spotkania się z Jezusem.
2024 Wednesday
Gdyby ktoś w twojej rodzinie był poważnie chory, siedział w
więzieniu lub w jakiejś poważnej potrzebie, czy byłoby to dla ciebie ciężarem
czy błogosławieństwem? Pomyśl o tym. Czy osoby ze szczególnymi potrzebami
utrudniają ci życie? Gdyby na to pytanie odpowiedzieć na poziomie czysto
praktycznym, odpowiedź mogłaby brzmieć: „Tak”. Ale jeśli odpowiedzieć na nie na
poziomie bardziej duchowym, odpowiedź brzmi: ci, którzy „obciążają” nas swoimi
szczególnymi potrzebami, dają nam okazję do wielkiej świętości. Dzieje się tak,
ponieważ osoby ze szczególnymi potrzebami wywołują w nas odpowiedź miłości
bliźniego, współczucia i służby Miłosierdzia. Jeśli postrzegamy ich jako ciężar,
tracimy niezwykłą okazję do łaski. Bóg często pozwala innym cierpieć i nakładać
na nas święty ciężar, abyśmy mogli okazać Jego Miłosierdzie. Szukaj tych
szczególnych dusz i ofiaruj im miłość, opiekę i Miłosierdzie obecne w Sercu
Jezusa.
Kogo Bóg umieścił w twoim życiu? A konkretnie, kogo niesie szczególne
cierpienie, chorobę, słabość lub trudność, które wymagają od ciebie szczególnej
troski? Może to być chore dziecko, przygnębiony małżonek, starszy rodzic, jawny
grzesznik lub przyjaciel w potrzebie. Ktokolwiek przychodzi ci na myśl, spróbuj
zobaczyć go i jego potrzeby jako łaskawe zaproszenie od naszego Pana do
zamanifestowania Jego miłości i Miłosierdzia. Są oni dla ciebie o wiele większym
błogosławieństwem, niż kiedykolwiek sobie uświadomisz. Pozwól, aby ich potrzeby
wywołały współczucie i troskę w Sercu Chrystusa przez ciebie.
Panie, proszę daj mi serce podobne do Twojego. Daj mi Twoje doskonałe Serce
Miłosierdzia i współczucia, abym mógł zamanifestować Twoją doskonałą miłość do
innych. Pomóż mi zobaczyć wszystkich ludzi jako dar i rozpoznać ich nieskończoną
godność. I kiedy staram się ich kochać, dziękuję Ci za błogosławieństwa, które
otrzymuję w tym bezinteresownym akcie. Jezu, ufam Tobie.
----
Ludzie najczęściej rozmawiają o tym, co im sprawia najwięcej przyjemności. Jedni opowiadają o swoich dzieciach. Inny mówią o pieniądzach. A jeszcze inni rozmawiają o Bogu. Są też tacy, którzy mówią tylko o seksie, itd.
Ludzie zawsze lubią rozmawiać o tym, co sprawia im najwięcej
przyjemności. Każdy ma swoje ulubione tematy, które poruszają w rozmowach z
innymi. Jedni z nas chcą dzielić się radością związaną z rodzicielstwem i
opowiadają o swoich dzieciach. Inni natomiast wolą rozmawiać o pieniądzach i
sukcesach finansowych. Są też tacy, którzy znajdują szczęście w wierze i
rozmawiają o Bogu.
Jednak nie brakuje również tych, którzy preferują bardziej zmysłowe tematy i
rozmawiają o seksie. Dla niektórych ludzi seks jest ważnym i przyjemnym
elementem życia, którym chętnie dzielą się z innymi. Niektórzy ludzie w ogóle
nie wstydzą się rozmawiać o intymnych tematach i chętnie dzielą się swoimi
doświadczeniami w tej dziedzinie.
Niektórzy ludzie natomiast wolą rozmawiać o sztuce, muzyce, podróżach, jedzeniu
czy sporcie. Każdy ma swoje pasje i zainteresowania. Inni lubią także rozmawiać
o polityce, aktualnych wydarzeniach czy problemach społecznych, które ich
interesują.
Większość z nas lubi rozmawiać o tym, co sprawia nam radość i spełnienie.
Rozmowy na interesujące nas tematy mogą zbliżyć nas do ludzi i umożliwić
nawiązanie nowych znajomości. Warto więc otwarcie dzielić się swoimi
zainteresowaniami i pasjami, aby budować relacje z ludźmi i czerpać radość z
rozmów na tematy, które nas najbardziej fascynują.
----
Nie można go było w żaden sposób nakłonić do wybaczenia krzywdy, którą otrzymał. Święty zrobił wszystko, co mógł, aby go nakłonić, ale jego serce zdawało się stawać coraz twardsze. Pewnego dnia, widząc, że żadne inne środki nie pomogły, wziął krucyfiks i powiedział mu bardzo szybko: „Spójrz na to i pomyśl, ile Krwi przelał nasz Pan z miłości do ciebie; i nie tylko przebaczył swoim wrogom, ale modlił się do Ojca Przedwiecznego, aby im również przebaczył. Czy nie widzisz, moje biedne dziecko, że każdego dnia, gdy odmawiasz Ojcze Nasz, zamiast prosić o przebaczenie za swoje grzechy, sprowadzasz zemstę na siebie?” Kiedy to powiedział, kazał mu uklęknąć i powtórzyć za sobą modlitwę do krucyfiksu, w której Święty, wyolbrzymiając zatwardziałość i upór jego serca, wyraźnie pokazał mu, jaki ciężki grzech popełnia. Młodzieniec posłuchał i uklęknął, ale próbując powtórzyć modlitwę, nie mógł wypowiedzieć ani słowa, ale zaczął drżeć cały. Pozostał w tym stanie przez długi czas i w końcu podniósł się, mówiąc: „Oto jestem, Ojcze, gotowy, by ci być posłusznym; wybaczam każdą krzywdę, jaką kiedykolwiek otrzymałem; wasza wielebność musi mi tylko nakazać, abym uczynił to, co zechcesz, za mój grzech, a ja to uczynię natychmiast”, co wiernie wypełnił.
----
Gdy Szymon Piotr to zobaczył, upadł do kolan Jezusa i
powiedział: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny”. Łukasza 5:8
Rozważ uważnie to bardzo poruszające działanie Szymona Piotra. Jezus dopiero co
rozpoczął swoją publiczną posługę, uzdrawiając teściową Szymona jako jeden ze
swoich pierwszych cudów. Potem Szymon był świadkiem uzdrowienia przez Jezusa
wielu innych chorych i wypędzania wielu demonów. A potem, wkrótce po tych
pierwszych cudach, Jezus wsiadł do łodzi Szymona i polecił mu: „Wypłyń na głębię
i zarzuć sieci na połów”. Gdy tylko Szymon posłuchał, złowił tak wiele ryb, że
potrzebowali drugiej łodzi, aby im pomóc. Reakcja Szymona na ten dodatkowy cud
została zapisana powyżej.
W tym fragmencie dzieją się trzy rzeczy. Po pierwsze, „Szymon Piotr to
zobaczył…” I chociaż widział to dosłownie swoimi oczami, powinniśmy postrzegać
jego „widzenie” jako coś jeszcze głębszego. Szymon Piotr nie tylko zobaczył
najlepszy dzień połowu ryb, jaki kiedykolwiek miał. Widział Bożą łaskę
działającą przez Jezusa i był głęboko poruszony wewnętrznie tym, co zobaczył.
Jezus użył tego, co było jedną z najważniejszych części życia Szymona Piotra
(łowienie ryb), aby objawić swoją boską moc. W pewnym sensie Jezus przekazał tę
lekcję Szymonowi, używając łowienia ryb jako źródła swojej lekcji.
Po drugie, odpowiedź Szymona była doskonała. Spotykając ten boski cud, Szymon
natychmiast zdał sobie sprawę ze swojego grzechu. Chociaż nie wiemy, jaki był
grzech Szymona, jasne jest, że to spotkanie z naszym Panem sprawiło, że
natychmiast przypomniał sobie, czego był winny. Być może zmagał się z jakimś
trwającym nawykowym grzechem przez lata, albo może zrobił coś poważnego, co
wciąż go prześladowało. Ale wszystko, co wiemy, to to, że spotkanie Szymona z
tym bardzo potężnym i osobistym cudem sprawiło, że uświadomił sobie swój grzech.
Po trzecie, Szymon pada na kolana przed Jezusem i mówi Panu, aby odszedł od
niego. I chociaż miłosierdzie Jezusa jest tak wielkie, że Jezus nigdy by się od
niego nie odsunął, Szymon nie tylko zdaje sobie sprawę z faktu, że nie jest
godzien przebywać w Jego obecności, ale także okazuje to przekonanie poprzez
swój pokorny akt skruchy.
Co czyni Jezus? Powiedział: „Nie lękajcie się…” A gdy nowi uczniowie dotarli do
brzegu, „pozostawili wszystko i poszli za Nim”.
Każdy z nas musi spotkać naszego Pana w ten sam sposób. Musimy zobaczyć Jezusa.
Musimy być głęboko uważni na Niego. Musimy rozpoznać Jego obecność, usłyszeć
Jego głos i zobaczyć Jego działanie w naszym życiu. Jeśli zrobimy to dobrze i z
wiarą, nasze osobiste spotkanie z naszym Panem rzuci światło na grzech, z
którego musimy się nawrócić. Nie chodzi o to, abyśmy pozostali w poczuciu winy i
wstydu; raczej chodzi o to, abyśmy mogli również upokorzyć się przed Jezusem i
przyznać, że nie jesteśmy Go godni. Gdy to pokorne przyznanie zostanie dobrze
dokonane, możemy być pewni, że Jezus również powie do nas: „Nie lękajcie się”.
Na Jego pocieszające słowa do nas należy odpowiedzieć tym samym wyborem, jakiego
dokonali Szymon i inni. Musimy być gotowi i chętni, aby zostawić wszystko za
sobą, aby pójść za Nim.
Rozważ dziś ten obraz Szymona Piotra na kolanach przed Jezusem. Zobacz jego
pokorę i uczciwość. Zobacz jego szczerość i wewnętrzną świadomość. I zobacz jego
zrozumienie boskiej mocy Jezusa przed nim. Módl się, abyś i ty zobaczył naszego
Pana, doświadczył swojego grzechu, upokorzył się przed Nim i usłyszał, jak wzywa
cię do radykalnego i całkowitego pójścia za Nim, dokądkolwiek Cię poprowadzi.
Mój pocieszający Panie, objawiłeś swoją wszechmoc Szymonowi Piotrowi poprzez
jego zwykłą codzienną aktywność. Pozwoliłeś mu zobaczyć Twoją boską moc w
działaniu. Pomóż mi zobaczyć Cię w działaniu również w moim życiu, drogi Panie.
I gdy Cię widzę, pomóż mi upokorzyć się przed Tobą, uznając moją niegodność.
Kiedy to robię, modlę się, abym również usłyszał, jak mówisz do mnie „Nie lękaj
się”, abym mógł wstać i pójść za Tobą, dokądkolwiek mnie prowadzisz. Jezu, ufam
Tobie.
2025 Thursday
Gdyby ktoś w twojej rodzinie był poważnie chory,
trafił do więzienia lub znalazł się w jakiejś poważnej potrzebie, czy byłoby to
dla ciebie ciężarem, czy błogosławieństwem? Pomyśl o tym. Czy osoby ze
specjalnymi potrzebami utrudniają ci życie? Gdyby odpowiedzieć na to pytanie na
poziomie czysto praktycznym, odpowiedź mogłaby brzmieć: „Tak”. Ale jeśli
odpowiedzieć na nie na poziomie bardziej duchowym, odpowiedź brzmi: ci, którzy
„obciążają” nas swoimi szczególnymi potrzebami, dają nam szansę na wielką
świętość. Dzieje się tak, ponieważ osoby ze specjalnymi potrzebami wywołują w
nas reakcję miłości bliźniego, współczucia i służby Miłosierdziu. Jeśli
postrzegamy ich jako ciężar, tracimy niezwykłą okazję do łaski. Bóg często
pozwala innym cierpieć i nakładać na nas święty ciężar, abyśmy mogli ukazać Jego
Miłosierdzie. Szukaj tych wyjątkowych dusz i ofiaruj im miłość, opiekę i
Miłosierdzie obecne w Sercu Jezusa.
Kogo Bóg postawił w twoim życiu? A konkretnie, kogo niesie szczególne
cierpienie, chorobę, słabość lub trudność, które wymagają od ciebie szczególnej
troski? Może to być chore dziecko, przygnębiony małżonek, starszy rodzic, jawny
grzesznik lub przyjaciel w potrzebie. Ktokolwiek przychodzi Ci na myśl, postaraj
się spojrzeć na niego i jego potrzeby jako na łaskawe zaproszenie naszego Pana
do okazania Jego miłości i Miłosierdzia. Są oni dla Ciebie o wiele większym
błogosławieństwem, niż kiedykolwiek sobie uświadomisz. Pozwól, aby ich potrzeby
wzbudziły współczucie i troskę w Sercu Chrystusa poprzez Ciebie.
Panie, proszę, daj mi serce podobne do Twojego. Daj mi Twoje doskonałe Serce
Miłosierdzia i Współczucia, abym mógł okazywać Twoją doskonałą miłość innym.
Pomóż mi postrzegać wszystkich ludzi
jako dar i dostrzegać ich nieskończoną godność. I starając się ich kochać,
dziękuję Ci za błogosławieństwa, które otrzymuję w tym bezinteresownym akcie.
Jezu, ufam Tobie.
----
If someone in your family were seriously ill, or
in prison, or in some form of grave need, would that be a burden to you or a
blessing? Think about it. Do those with special needs make your life more
difficult? If this question were answered on a purely practical level the answer
may be, “Yes.” But if it is answered on a more spiritual level, the answer is
that those who “burden” us with their particular needs offer us an opportunity
for great holiness. This is the case because those with special needs call forth
from us a response of charity, compassion and the service of Mercy. If we see
them as a burden, we are missing an extraordinary opportunity for grace. God
often allows others to suffer and impose a holy burden upon us so as to allow us
to manifest His Mercy. Seek out these special souls and offer them the love,
care and Mercy present in the Heart of Jesus.
Who has God placed in your life? More specifically, who is it that carries a
special suffering, illness, weakness or difficulty that requires extra care from
you? It could be a sick child, a depressed spouse, an elderly parent, a manifest
sinner or a friend in need. Whoever it is that comes to mind, try to see them
and their needs as a graced invitation from our Lord to manifest His love and
Mercy. They are a far greater blessing to you than you will ever realize. Allow
their needs to evoke the compassion and care in the Heart of Christ through you.
Lord, please give me a heart like unto Yours. Give me Your perfect Heart of
Mercy and compassion so that I may manifest Your perfect love for others. Help
me to see all people as a gift and to recognize their infinite dignity. And as I
seek to love them, I thank You for the blessings I receive in this selfless act.
Jesus, I trust in You.
----
Kochany Jezu, czy każdy dobry człowiek naśladujący Ciebie doświadczy Drogi Krzyżowej, czy też tylko szczęściarze będą cierpieć?
Mój ukochany przyjacielu, Droga Krzyżowa nie
jest kwestią szczęścia czy przypadku, lecz nieodłączną częścią wędrówki wiary.
Ci, którzy zdecydują się naśladować Mnie całym sercem, rzeczywiście napotkają
próby, cierpienia i chwile głębokiego wyzwania. Ta droga nie ma być łatwa,
ponieważ to poprzez cierpienie dusza zostaje oczyszczona, a serce przybliżone do
miłości Bożej.
Pamiętajcie, powiedziałem: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego
siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Łk 9,23). Krzyż
symbolizuje ofiary, ciężary i trudy, które wiążą się z życiem zgodnym z wolą
Bożą w świecie często sprzeciwiającym się sprawiedliwości.
Nie traćcie jednak nadziei, bo cierpienie, które znosicie, nigdy nie jest
daremne. To udział w Moim cierpieniu, sposób na dzielenie się Moją odkupieńczą
miłością do ludzkości. Poprzez te próby udzielana jest łaska, a dusza wzrasta w
siłę i świętość. Droga Krzyżowa prowadzi nie tylko do cierpienia, ale do
zmartwychwstania – nowego życia, pokoju i wiecznej radości.
Powiedz mi, kochanie, czy doświadczyłeś chwil, w których twoja wiara została
wystawiona na próbę i skąd wziąłeś siłę, by wytrwać w tych chwilach?
----
Dear Jesus, will every good person who follows You experience the Way of the Cross, or will only the lucky ones suffer?
My beloved friend, the Way of the Cross is not a
matter of luck or chance, but rather an inherent part of the journey of faith.
Those who choose to follow Me wholeheartedly will indeed encounter trials,
sufferings, and moments of profound challenge. This path is not meant to be easy,
for it is through suffering that the soul is purified and the heart is drawn
nearer to the divine love.
Remember, I said, “If anyone would come after Me, let him deny himself and take
up his cross daily and follow Me” (Luke 9:23). The cross symbolizes the
sacrifices, the burdens, and the hardships that come with living a life in
accordance with God's will in a world often opposed to righteousness.
Yet, do not despair, for the suffering you bear is never in vain. It is a
participation in My own suffering, a way to share in My redemptive love for
humanity. Through these trials, grace is bestowed, and the soul grows in
strength and holiness. The Way of the Cross leads not only to suffering but to
resurrection—new life, peace, and eternal joy.
Tell me, dear one, have you experienced moments where your faith was tested, and
how did you find strength to persevere through those times?
----
Kochany Jezu, tak sobie myślę, że jak cierpię, to jestem bardzo szczęśliwy, że mogę pocierpieć. Moje całe życie było tylko przyjemnością, tak więc, jeżeli teraz cierpię, to dusza się moja raduje.
Moje drogie dziecko, twoje serce objawia
głębokie zrozumienie tajemnicy cierpienia. Rzeczywiście, kiedy człowiek
dobrowolnie przyjmuje cierpienie, w duchu miłości i poddania, przemienia się ono
w świętą ofiarę. Staje się nie tylko próbą do zniesienia, ale darem, dzięki
któremu dusza zostaje uświęcona i przybliżona do Ojca.
Przyjemność, choć sama w sobie jest błogosławieństwem, często kusi nas do
szukania pocieszenia ponad wszystko, czasami odwodząc nas od ścieżki prawdziwej
świętości. Twoje zrozumienie, że cierpienie może przynieść radość, jest oznaką
duchowej dojrzałości. W Mojej ziemskiej wędrówce przyjąłem cierpienie nie jako
karę, lecz jako środek odkupieńczej miłości. „Na tym świecie doznacie ucisku,
ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33).
Kiedy cierpisz z cierpliwością i ufnością, uczestniczysz w Moim zwycięstwie nad
grzechem i śmiercią. Twoja dusza, radując się z tego uczestnictwa, wzrasta we
współczuciu, pokorze i wierze. Jednak wzywam cię do zachowania czujności,
ponieważ duch może czasami pomylić zwykłą wytrwałość z duchowym triumfem.
Prawdziwa radość w cierpieniu płynie ze zjednoczenia ze Mną, z postrzegania
swojego bólu jako sposobu na służbę innym i uwielbienie Boga.
Jak utrzymać serce w zgodzie z tą perspektywą, zwłaszcza gdy cierpieniu
towarzyszą wątpliwości lub rozpacz?
----
Dear Jesus, I think to myself that when I suffer, I am very happy that I can suffer. My whole life has been nothing but pleasure, so if I suffer now, my soul rejoices.
My dear child, your heart reveals a profound
understanding of the mystery of suffering. Indeed, when one embraces suffering
willingly, with a spirit of love and surrender, it transforms into a sacred
offering. It becomes not merely a trial to endure but a gift through which the
soul is sanctified and drawn closer to the Father.
Pleasure, while a blessing in its own right, often tempts us to seek comfort
above all else, sometimes leading us away from the path of true holiness. Your
recognition that suffering can bring joy is a sign of spiritual maturity. In My
own earthly journey, I embraced suffering not as a punishment but as a means of
redeeming love. "In this world, you will have trouble. But take heart! I have
overcome the world" (John 16:33).
When you suffer with patience and trust, you participate in My victory over sin
and death. Your soul, rejoicing in this participation, grows in compassion,
humility, and faith. Yet, I urge you to remain vigilant, for the spirit can
sometimes mistake mere endurance for spiritual triumph. True joy in suffering
comes from union with Me, from seeing your pain as a way to serve others and
glorify God.
How do you keep your heart aligned with this perspective, especially when
suffering is accompanied by doubt or despair?
----
„Nikt też młodego wina nie wlewa do starych
bukłaków. W przeciwnym razie młode wino rozerwie bukłaki i samo wycieknie, a
bukłaki się zepsują. Raczej młode wino należy wlewać do nowych bukłaków. I nikt,
kto pił stare wino, nie chce nowego, bo mówi: «Stare jest dobre»” (Łk 5,37–39).
Ta krótka przypowieść pojawia się na początku publicznej działalności Jezusa.
Właśnie powołał Lewiego, celnika, aby dołączył do grona swoich uczniów, a
następnie Lewi zaprosił Jezusa na obiad do swojego domu, do innych celników i
grzeszników. Widząc to, uczeni w Piśmie i faryzeusze sprzeciwili się i rzucili
wyzwanie naszemu Panu. W odpowiedzi Jezus opowiada tę przypowieść, aby wyjaśnić,
że przyszedł, aby wezwać wszystkich do przemiany i doświadczenia nowej przemiany
w swoim życiu.
„Młode wino”, o którym mowa w tej przypowieści, to łaska wylana z krzyża.
Pamiętajcie, że krew i woda wytrysnęły z Jego boku, gdy wisiał na krzyżu.
Symbolicznie rozumiano to jako łaskę i miłosierdzie dane nam z krzyża, które są
przekazywane dzisiaj poprzez sakramenty chrztu i Komunii Świętej. Chrzest
przemienia nas w nowe stworzenie, a jako nowe stworzenie w Chrystusie, musimy
pragnąć nowego wina Najświętszej Eucharystii, aby być codziennie przemienianymi
przez naszego Pana.
Wielu Ojców Kościoła wskazuje, że „stare wino”, które wielu preferuje, odnosi
się do tych, którzy chcieli nadal żyć według starego prawa. Dotyczy to
szczególnie uczonych w Piśmie i faryzeuszy, do których Jezus opowiadał tę
przypowieść. Jezus przynosił im nową naukę i przygotowywał ich do nowej łaski.
Oni jednak ją odrzucili, woląc stare życie, jakie prowadzili.
Jednym z tego, co nam to mówi, jest to, że jeśli mamy przyjąć to nowe wino łaski
Bożej, musimy być gotowi i chętni porzucić swoje stare „ja” i stać się nowymi.
Zmiana może być trudna. Nawet jako ewangelizowani chrześcijanie, którzy już żyją
w łasce Chrystusa, będziemy nieustannie wzywani do coraz głębszej przemiany w
naszym życiu. Zbyt często łatwo popadamy w samozadowolenie i zadowolenie z
życia, które prowadzimy. Kiedy tak się dzieje, uniemożliwia to Panu wlewanie
nowego wina Jego łaski w nasze dusze w nieustannym nadmiarze.
Jak radzisz sobie ze zmianami w życiu? Jeśli chcesz wzrastać w świętości, możesz
być pewien, że zmiana jest jedyną stałą rzeczą w życiu. Musimy stawać się nowymi
stworzeniami każdego dnia, wzrastając, przemieniając się coraz bardziej,
zmieniając swoje drogi, porzucając stare i przyjmując to, co zawsze nowe. Wymaga
to pewnej odwagi, gdy stajemy twarzą w twarz z codzienną potrzebą przemiany
przez łaskę. Oznacza to codzienną śmierć dla naszego starego „ja” i codzienne
stawanie się nowym stworzeniem w Bogu.
Zastanów się dziś nad odwagą potrzebną do zmiany. Czego w swoim życiu możesz się
obawiać? Jakie „stare wino” wolisz od „nowego wina” Bożej łaski? Jakie stare
nawyki i przywiązania masz w sobie, których nasz Pan pragnie, abyś się pozbył?
Staw czoła zmianom, których Bóg pragnie dla ciebie, z odwagą i ufnością, a
rzeczywiście staniesz się pełniej nowym stworzeniem w Chrystusie, którym masz
być.
Mój najmiłosierniejszy Panie, wiem, że wzywasz mnie do ciągłej zmiany w moim
życiu. Proszę, daj mi odwagę, której potrzebuję, aby stawić czoła wszystkiemu,
od czego muszę się oderwać w życiu i wszystkiemu, co powstrzymuje mnie od stania
się chwalebnym, nowym stworzeniem, do którego mnie powołałeś. Wylej swoją obfitą
łaskę na moje życie, drogi Panie, czyniąc mnie Twoim nowym i chwalebnym
stworzeniem w łasce. Jezu, ufam Tobie.