2023 Monday
2024 Wednesday
Co wolisz dla swojego życia? Codzienne zmysłowe doświadczenia
słodyczy czy goryczy? Innymi słowy, czy pragniesz czerpać przyjemność z wielu
aspektów swojego codziennego życia, czy też pragniesz, aby codzienne obowiązki,
które wypełniasz, pozostawiły w twoich zmysłach pewną gorycz? Dla większości
ludzi odpowiedź jest prosta. „Słodkość” jest o wiele lepsza. Ale czy tak jest?
Co ciekawe, doświadczenie słodyczy lub goryczy w życiu nie jest dobrym
przewodnikiem do życia w świętości. Czasami nawet grzech może smakować nam
„słodko”, podczas gdy akty świętości mogą być na początku „gorzkie”. Zrozumienie
tego pozwoli nam głębiej zagłębić się w nasze przyjęcie Woli Boga. Naszym celem
musi być poszukiwanie Jego Woli wyłącznie dla Jego Woli. Nie możemy mieć żadnych
preferencji co do rozkoszy lub cierpienia, które przychodzą w wyniku przyjęcia
Jego Woli. Jeśli Wola Boga wymaga wielkiej ofiary, pozostawiając nas ze
zmysłowym doświadczeniem cierpienia, niech tak będzie. Jeśli Jego Wola pociąga
nas do wymiany miłości, która pozostawia nas ze słodką rozkoszą, niech tak
będzie. Choć trudno jest osiągnąć poziom całkowitego oderwania, musimy do tego
dążyć. Jego Wola i tylko Jego Wola musi być naszym celem. Tylko w Jego Woli
odkrywamy Jego obfitość Miłosierdzia.
Zastanów się nad różnicą między Wolą Boga a rozkoszą lub niechęcią, którą
odczuwasz, przyjmując ją. Kiedy Jego Wola wzywa cię do poświęcenia, odkryjesz,
że jest to swego rodzaju „gorzkie” doświadczenie. Gorzkie w tym sensie, że może
rzucić wyzwanie twoim zmysłom. Nie martw się tym. Szukaj Jego Woli we wszystkim,
a radość w twoim sercu ostatecznie przyćmi wszystkie inne bezpośrednie
doświadczenia, jakie masz. Jego Wola otwiera drzwi do Jego obfitego
Miłosierdzia.
Panie, szukam Twojej najświętszej Woli we wszystkim. Pomóż mi wybrać Twoją Wolę,
bez względu na to, jak trudna lub jak rozkoszna może być. Oczyść mnie, drogi
Panie, i daj mi jeden cel w życiu, aby moje przyjęcie wszystkiego, do czego mnie
wzywasz, przyniosło Twoje doskonałe Miłosierdzie. Jezu, ufam Tobie.
----
I recently had the pleasure of working with solicitor Kriti to
apply for British Citizenship and I must say, she exceeded all of my
expectations. From the very beginning, Kriti was patient, knowledgeable, kind,
and above all, honest.
From the moment I first contacted Kriti, she took the time to listen to my
situation and understand my needs. She guided me through the entire process of
applying for citizenship, explaining each step in a clear and concise manner.
Her expertise and attention to detail were evident throughout the entire process,
and always felt confident that I was in good hands.
One of things that impressed me most about Kriti was her patience. She never
rushed me or made me feel like I was a burden, even when I had numerous
questions and concerns. She took the time to address each of my concerns and
ensured that I fully understood the process and what to expect.
Kriti's knowledge of immigration law was truly impressive. She was able to
navigate the complexities of the application process with ease, and her guidance
was invaluable in helping me gather all the necessary documents and information.
Thanks to her expertise, my application was submitted smoothly and efficiently.
Throughout the entire process, Kriti was not only professional but also kind and
compassionate. She truly cared about my case and took the time to listen to my
story and understand my unique circumstances. Her empathy and understanding made
the process much less stressful and overwhelming.
Above all, I appreciated Kriti's honesty. She never made false promises or gave
me unrealistic expectations. She was upfront about the potential challenges and
obstacles we might face, but she always had a plan in place to overcome them.
Her honesty and transparency gave me peace of mind throughout the entire process.
In conclusion, I cannot recommend solicitor Kriti highly enough. Her
professionalism, expertise, patience, kindness, and honesty make her an
exceptional solicitor. If you are in need of immigration services, look no
further than Kriti. She will guide you through the process with care and
dedication, ensuring the best possible outcome for your case. Thank you, Kriti,
for helping me achieve my goal of British Citizenship.
----
Istnieje wieczna debata na temat tego, co jest lepsze: mieć
życie spontaniczne czy też uporządkowane. Dla niektórych ludzi spontaniczność to
klucz do szczęścia i spełnienia, podczas gdy inni preferują poukładane,
zorganizowane życie. Każdy ma swoje własne preferencje i wartości, które
kształtują ich podejście do tej kwestii.
Dla osób, które cenią sobie życie spontaniczne, ważne jest bycie otwartym na
nowe doświadczenia i wyzwania. Ważne jest by nie bali się ryzyka i cieszyli się
życiem w sposób pełny i ekscytujący. Takie osoby często podejmują decyzje
impulsywnie, podążając za własnymi impulsami i intuicją. Oczywiście, taka
postawa może przynieść wiele przygód i niezapomnianych chwil, ale równocześnie
niesie pewne niebezpieczeństwa. Brak planowania i przemyślanej decyzji może
prowadzić do nieoczekiwanych konsekwencji i problemów.
Z drugiej strony, dla osób lubiących mieć życie poukładane, ważne jest
posiadanie struktury i planu. Starają się przewidzieć możliwe sytuacje i zadbać
o wszystkie aspekty swojego życia. Taka postawa pozwala uniknąć stresu i chaosu,
a także efektywnie zarządzać czasem i zasobami. Jednakże, zbyt duża skłonność do
planowania może prowadzić do nadmiernego kontrolowania i nieelastycznego
podejścia do zmian.
Ważne jest znalezienie równowagi między życiem spontanicznym a poukładanym. Oba
podejścia mają swoje zalety i wady, dlatego warto korzystać z obu w odpowiednich
proporcjach. Można planować z góry ważne zadania i cele, ale pozostawić też
trochę miejsca na improwizację i spontaniczność. W ten sposób można cieszyć się
życiem w pełni, jednocześnie dbając o porządek i organizację.
Podsumowując, nie ma jednej prawdziwej odpowiedzi na pytanie, co jest lepsze:
mieć życie spontaniczne czy też poukładane. Ważne jest, aby każdy znalazł własną
równowagę między tymi dwoma podejściami, dostosowując je do swoich potrzeb i
wartości. Ostatecznie, kluczem do szczęścia i spełnienia jest znalezienie
własnej ścieżki i zachowanie elastyczności wobec zmieniających się sytuacji.
----
Bardzo jest mi szkoda ludzi, którzy chcą być źli, albo są źli
mimo swojej dobrej woli. Często zastanawiam się, dlaczego niektórzy ludzie
wybierają drogę zła, skoro mają możliwość wyboru dobra. Czy to wynika z braku
empatii, czy może z braku zrozumienia konsekwencji swoich działań?
Są również tacy ludzie, którzy są źli nie dlatego, że tak chcą, ale dlatego, że
nie potrafią znaleźć innego wyjścia z trudnej sytuacji. Często są to osoby
dotknięte przez życie różnego rodzaju traumami, które sprawiają, że stają się
zamknięte w sobie i wybierają drogę buntu i agresji.
Nie można też zapominać o tych, którzy są źli, bo czują, że muszą być tacy,
nakazem społecznym. Często są to osoby wierzące w ideologię siły i
bezwzględności, które wmawiają sobie, że muszą być twardzi i bezlitośni, aby
przetrwać w dzisiejszym świecie.
Jednakże, niezależnie od powodów, które prowadzą ludzi do bycia złymi, nie można
zapominać o tym, że każdy ma szansę na zmianę. Wystarczy czasem głęboko się
zastanowić nad swoimi działaniami i poszukać drogi, która doprowadzi do lepszego
życia.
Dlatego też, z perspektywy obserwatora, bardzo jest mi szkoda ludzi, którzy nie
potrafią dostrzec piękna i dobra wokół siebie. Mam nadzieję, że każdy z nas
znajdzie w sobie siłę i determinację do zmiany na lepsze i stanie się bardziej
życzliwym i otwartym człowiekiem.
Pamiętajmy, że zło nie jest jedyną drogą, którą można obrać w życiu. Istnieje
wiele innych, bardziej pozytywnych ścieżek, które mogą prowadzić do szczęścia i
spełnienia. Wystarczy tylko chcieć i być gotowym na zmianę.
----
Bardzo się cieszę, że zrobiłem coś, czym mogę podzielić się ze światem. Oczywiście nie ma nic lepszego, niż nasz Stworzyciel. Ojciec, Syn i Duch Święty. Oczywiście, bez świata, sam bym nie poznał Boga. To stworzonemu światu zawdzięczam swoją wiedzę, miłość i szczęście. Dlatego też, moim pragnieniem jest podarować coś światu w zamian. Dużo dostaję od świata, dlatego też pragnę dać światu, chociaż cokolwiek. Na szczęście mam coś, czym mógłbym się podzielić. Są to moje programy do angielskiej ortografii. Również pragnę stworzyć Słownik wyrazów angielskich. Jak również dostępną w języku polskim biblię. Chciałbym również napisać książkę o drogach do świętości. Tak mi dopomóż Panie Boże. Jezu ufam Tobie. Amen
----
Pycha to jedno z najbardziej niebezpiecznych uczuć, które może
negatywnie wpływać na nasze relacje z innymi ludźmi oraz na nasze życie jako
całość. Jest to poczucie nadmiernego przekonania o swoich umiejętnościach,
wyjątkowości i wartości, które może prowadzić do arogancji, lekceważenia innych
oraz braku empatii.
Jak pozbyć się pychy i uniknąć jej negatywnych skutków? Oto kilka skutecznych
sposobów:
1. Bądź świadomy swoich słabych stron i ograniczeń. Przyjrzyj się sobie
krytycznie i zastanów się, gdzie możesz się jeszcze rozwinąć i poprawić.
Akceptacja swoich niedoskonałości jest pierwszym krokiem do zmniejszenia pychy.
2. Szanuj innych i ich opinie. Pamiętaj, że każdy człowiek ma swoje własne
doświadczenia, umiejętności i wartości. Nie zakładaj, że jesteś lepszy od innych
tylko dlatego, że masz pewne atuty.
3. Bądź skromny i otwarty na pomoc. Zawsze warto pamiętać, że nikt nie jest
doskonały i każdy może popełniać błędy. Zamiast koncentrować się na samym sobie,
staraj się doceniać innych i bądź wdzięczny za ich wsparcie.
4. Pracuj nad swoją empatią. Staraj się zrozumieć punkt widzenia innych osób
oraz ich uczucia i potrzeby. Bycie empatycznym pozwala nam lepiej komunikować
się z innymi i budować zdrowe relacje.
5. Praktykuj pokorę i wdzięczność. Doceniaj to, co masz i osiągnąłeś, ale także
pamiętaj, że nie jesteś sam w świecie i że wiele osób przyczyniło się do twojego
sukcesu.
6. Bądź otwarty na krytykę i konstruktywną opinię. Nie bój się feedbacku od
innych osób, ponieważ może być on bardzo wartościowy dla twojego rozwoju.
Pamiętaj, że pozbycie się pychy to proces, który wymaga czasu, cierpliwości i
samorefleksji. Ważne jest, aby być szczerym wobec siebie i działać aktywnie na
rzecz poprawy swojego podejścia do siebie i innych.
Poprzez praktykowanie powyższych zaleceń i staranie się zmienić swoje podejście
do siebie i świata, będziesz mógł zminimalizować negatywne skutki pychy i
budować bardziej zdrowe, zrównoważone relacje z innymi ludźmi.
----
Herod był tym, który aresztował Jana Chrzciciela i kazał go
związać w więzieniu z powodu Herodiady, żony swego brata Filipa, którą poślubił.
Jan powiedział Herodowi: „Nie wolno ci mieć żony twego brata”. Herodiada żywiła
do niego urazę i chciała go zabić, ale nie była w stanie tego zrobić. Mk 6:17–19
Cierpienie i śmierć św. Jana Chrzciciela w dużym stopniu przypominają cierpienie
i śmierć Jezusa. Byli kuzynami. Jan był jednym z pierwszych, którzy uznali boską
obecność naszego Pana, gdy podskoczył z radości w łonie swojej matki podczas
nawiedzenia Elżbiety przez Maryję. Jan wiódł święte i proste życie, przyjmując
Jego misję przygotowania drogi dla Pana. Był ostatnim i największym ze
starotestamentowych proroków. O nim Jezus powiedział, że nie narodził się z
kobiety nikt, kto byłby większy od Jana. Z tych powodów nie powinniśmy być ani
trochę zaskoczeni, że cierpienie i śmierć Jana były równoległe i zapowiadały
śmierć Zbawiciela Świata.
Herod bał się Jana, uważając go za świętego męża Bożego. Uwięził go z pewnym
żalem, wiedząc, że jest niewinny. Podobnie, zanim Piłat skazał Jezusa na śmierć,
uznał Go za niewinnego żadnego przestępstwa. Piłat wiedział, że Jezus jest
niewinny, ale pozwolił, aby strach pokierował jego wyborem skazania naszego
Pana.
Jan został ostatecznie zabity z powodu nienawiści i spisku Herodiady,
nielegalnej żony Heroda. To gniew Herodiady stał się bronią, zmuszając Heroda do
skazania Jana na śmierć. Podobnie, to zazdrość i gniew ówczesnych przywódców
religijnych podżegały i doprowadziły do śmierci Jezusa. Piłat, podobnie jak
Herod, początkowo nie chciał potępić naszego Pana. Ale nieustanna nienawiść
uczonych w Piśmie i faryzeuszy zmusiła Piłata do skazania Jezusa, tak jak
nienawiść Herodiady zmusiła Heroda do zabicia Jana.
Po śmierci Jana niektórzy z jego uczniów przyszli, aby zabrać jego ciało do
pochówku. Herod na to pozwolił, być może z powodu poczucia winy. Podobnie było z
naszym Panem, Piłat pozwolił niektórym uczniom i świętym kobietom zanieść martwe
ciało Jezusa do grobu w celu pochówku.
Ostatecznie dobry owoc śmierci Jezusa nieskończenie przyćmił zbrodnię, która
została popełniona przeciwko Niemu. Tak samo było z Janem. Możemy być pewni, że
jako męczennik, krew, którą przelał jako świadek Chrystusa, wydała duchowy owoc,
który przewyższył wszystko, co uczynił w swojej publicznej posłudze.
Każdy z nas jest powołany do naśladowania naszego Pana, a zatem powinien również
czerpać inspirację od św. Jana Chrzciciela. Obaj byli niewinni, ale bardzo
cierpieli. Obaj mówili prawdę, pomimo nienawiści niektórych. Obaj oddali swoje
życie, zgodnie z planem Ojca. Jezus był Zbawicielem Jana; Jan był tylko
poprzednikiem i sługą naszego Pana.
Rozważ dziś zaproszenie, jakie Bóg ci dał, abyś naśladował życie Jana
Chrzciciela, jednocząc się z jego Panem. Pierwsza forma naśladownictwa nastąpi,
gdy oddasz się głoszeniu prawdy zgodnie ze swoją misją. Jaką misję dał ci Bóg? W
jaki sposób wzywa cię do głoszenia Ewangelii z odwagą, siłą, determinacją i
wiernością do końca? Rozważ również niesprawiedliwość, jaka została najpierw
wyrządzona Janowi, a potem naszemu Panu. Kiedy to robisz, spróbuj spojrzeć na
każdą niesprawiedliwość, jaką otrzymałeś w życiu, w świetle życia Jana i Jezusa.
Oni nie uciekli od niesprawiedliwości. Przyjęli ją jako ofiarę i złożyli ją Ojcu
w Niebie. Ofiara Jezusa przyniosła Zbawienie Świata; ofiara Jana była tylko
udziałem w tej chwalebnej ofierze. Złóż ofiarę z nimi i nie wahaj się zrobić
tego z głęboką miłością i zaufaniem do planu Ojca.
Najchwalebniejszy Panie, zaprosiłeś św. Jana Chrzciciela, aby przygotował drogę
na Twoje przyjście i Twoją śmierć. Oddał swoje życie jako męczennik, a ta ofiara
przyniosła obfite dobre owoce. Proszę, daj mi łaskę, abym podążał jego śladami,
wiernie wypełniając moją misję w życiu z odwagą i siłą. Niech nigdy nie
zachwieję się w obliczu niesprawiedliwości, abym mógł ją przyjąć i uczynić moją
duchową ofiarą dla Ciebie. Jezu, ufam Tobie.
2025 Thursday
Co wolisz w swoim życiu? Codzienne zmysłowe
doznania słodyczy czy goryczy? Innymi słowy, czy pragniesz czerpać radość z
wielu aspektów swojego codziennego życia, czy też pragniesz, aby codzienne
obowiązki, które wypełniasz, pozostawiały w twoich zmysłach pewną gorycz? Dla
większości ludzi odpowiedź jest prosta. „Słodkość” jest o wiele lepsza. Ale czy
na pewno? Co ciekawe, doświadczenie słodyczy lub goryczy w życiu nie jest dobrym
drogowskazem do życia w świętości. Czasami nawet grzech może smakować nam
„słodko”, podczas gdy akty świętości mogą być początkowo „gorzkie”. Zrozumienie
tego pozwoli nam głębiej zanurzyć się w naszym przyjęciu Woli Bożej. Naszym
celem musi być poszukiwanie Jego Woli wyłącznie dla Jego Woli. Nie możemy mieć
żadnych preferencji co do rozkoszy ani cierpienia, które wynikają z przyjęcia
Jego Woli. Jeśli Wola Boża wymaga wielkiego poświęcenia, pozostawiając nas ze
zmysłowym doświadczeniem cierpienia, niech tak będzie. Jeśli Jego Wola pociąga
nas do wymiany miłości, która pozostawia nas ze słodką rozkoszą, niech tak
będzie. Choć trudno jest osiągnąć poziom całkowitego oderwania, musimy do niego
dążyć. Jego Wola i tylko Jego Wola musi być naszym celem. Tylko w Jego Woli
odkrywamy Jego obfitość Miłosierdzia.
Zastanów się nad różnicą między Wolą Bożą a rozkoszą lub niechęcią, jaką
odczuwasz, przyjmując ją. Kiedy Jego Wola wzywa cię do poświęcenia, odkryjesz,
że jest to swego rodzaju „gorzkie” doświadczenie. Gorzkie w tym sensie, że może
stanowić wyzwanie dla twoich zmysłów. Nie martw się tym. Szukaj Jego Woli we
wszystkim, a radość w twoim sercu ostatecznie przyćmi wszystkie inne
bezpośrednie doświadczenia, których doświadczasz. Jego Wola otwiera drzwi do
Jego obfitego Miłosierdzia.
Panie, szukam Twojej najświętszej Woli we wszystkim. Pomóż mi wybrać Twoją Wolę,
bez względu na to, jak trudna lub jak rozkoszna może być. Oczyść mnie, drogi
Panie, i daj mi jeden cel w życiu, aby moje przyjęcie wszystkiego, do czego mnie
wzywasz, przyniosło Twoje doskonałe Miłosierdzie. Jezu, ufam Tobie.
----
Which do you prefer for your life? Daily sensory
experiences of sweetness or bitterness? In other words, do you desire to take
delight in the many aspects of your daily life or do you desire that the daily
duty you fulfill leaves you with a certain bitterness within your senses? For
most people the answer is simple. “Sweetness” is much better. But is it?
Interestingly, the experience of sweetness or bitterness in life is not a good
guide toward a life of holiness. At times, even sin can taste “sweet” to us
while acts of holiness can be “bitter” at first. Understanding this will allow
us to move deeper into our embrace of the Will of God. Our goal must be to seek
His Will purely for the sake of His Will. We must have no preference regarding
the delight or suffering that comes as a result of embracing His Will. If God’s
Will requires great sacrifice, leaving us with a sensory experience of suffering,
then so be it. If His Will draws us to an exchange of love that leaves us with a
sweet delight, then so be it. Though it is hard to arrive at a level of total
detachment, we must strive for it. His Will and His Will alone must be our focus.
In His Will alone do we discover His abundance of Mercy.
Reflect upon the difference between God’s Will and the delight or distaste you
feel from embracing it. When His Will calls you to sacrifice, you will find it
to be a sort of “bitter” experience. Bitter in the sense that it may challenge
your senses. Do not worry about this. Seek His Will in all things and the joy in
your heart will ultimately overshadow all other immediate experiences you have.
His Will opens the door to His abundant Mercy.
Lord, I seek Your most holy Will about all things. Help me to choose Your Will
no matter how difficult or how delightful it may be. Purify me, dear Lord, and
give me a single focus in life so that my embrace of all You call me to do will
bring forth Your perfect Mercy. Jesus, I trust in You.
----
Herod był tym, który aresztował Jana Chrzciciela i uwięził go z
powodu Herodiady, żony swego brata Filipa, którą poślubił. Jan powiedział
Herodowi: „Nie wolno ci mieć żony twego brata”. Herodiada żywiła do niego urazę
i chciała go zabić, lecz nie była w stanie tego uczynić. Mk 6,17–19
Cierpienie i śmierć św. Jana Chrzciciela w znacznym stopniu przypominają
cierpienie i śmierć Jezusa. Byli kuzynami. Jan był jednym z pierwszych, którzy
uznali boską obecność naszego Pana, gdy skakał z radości w łonie swojej matki
podczas nawiedzenia Elżbiety przez Maryję. Jan wiódł święte i proste życie,
wypełniając Jego misję przygotowania drogi Panu. Był ostatnim i największym
prorokiem Starego Testamentu. O nim Jezus powiedział, że nie narodził się z
kobiety nikt większy od Jana. Z tych powodów nie powinniśmy być ani trochę
zaskoczeni, że cierpienie i śmierć Jana były paralelą i zapowiedzią śmierci
Zbawiciela Świata.
Herod bał się Jana, wierząc w niego jako świętego męża Bożego. Uwięził go z
pewnym żalem, wiedząc, że jest niewinny. Podobnie, zanim Piłat skazał Jezusa na
śmierć, uznał Go za niewinnego. Piłat wiedział, że Jezus jest niewinny, ale
pozwolił, by strach wpłynął na jego decyzję o skazaniu naszego Pana.
Jan został ostatecznie zabity z powodu nienawiści i intrygi Herodiady, nieprawej
żony Heroda. To gniew Herodiady stał się bronią, zmuszając Heroda do skazania
Jana na śmierć. Podobnie, to zazdrość i gniew ówczesnych przywódców religijnych
sprowokowały i doprowadziły do śmierci Jezusa. Piłat, podobnie jak Herod,
początkowo nie chciał potępić naszego Pana. Ale nieustanna nienawiść uczonych w
Piśmie i faryzeuszy zmusiła Piłata do skazania Jezusa, tak jak to nienawiść
Herodiady zmusiła Heroda do zabicia Jana.
Po śmierci Jana niektórzy z jego uczniów przyszli, aby zabrać jego ciało i je
pochować. Herod na to zezwolił, być może z powodu poczucia winy. Podobnie było z
naszym Panem, Piłat pozwolił uczniom i świętym kobietom zanieść ciało Jezusa do
grobu, aby je tam pochować.
Ostatecznie dobry owoc śmierci Jezusa nieskończenie przyćmił zbrodnię, która
została przeciwko Niemu popełniona. Tak było również z Janem. Możemy być pewni,
że krew, którą przelał jako męczennik, dając świadectwo Chrystusowi, przyniosła
duchowy owoc, który przewyższył wszystko, czego dokonał w swojej publicznej
posłudze.
Każdy z nas jest powołany do naśladowania naszego Pana i dlatego powinien
również czerpać inspirację ze świętego Jana Chrzciciela. Obaj byli niewinni, ale
bardzo cierpieli. Obaj mówili prawdę, pomimo nienawiści niektórych. Obaj oddali
swoje życie, zgodnie z planem Ojca. Jezus był Zbawicielem Jana; Jan był jedynie
prekursorem i sługą naszego Pana.
Zastanów się dziś nad zaproszeniem, jakie Bóg ci dał, abyś naśladował życie Jana
Chrzciciela, jednocząc się z jego Panem. Pierwsza forma naśladowania nastąpi,
gdy oddasz się głoszeniu prawdy zgodnie ze swoją misją. Jaką misję powierzył ci
Bóg? W jaki sposób wzywa cię do głoszenia Ewangelii z odwagą, siłą, determinacją
i wiernością do końca? Zastanów się również nad niesprawiedliwością, jaka
spotkała najpierw Jana, a potem naszego Pana. Kiedy to robisz, postaraj się
spojrzeć na każdą niesprawiedliwość, której doświadczyłeś w życiu, w świetle
życia Jana i Jezusa. Nie uciekali przed niesprawiedliwością. Przyjęli ją jako
ofiarę i złożyli Ojcu w Niebie. Ofiara Jezusa przyniosła Zbawienie Świata;
ofiara Jana była jedynie udziałem w tej chwalebnej ofierze. Złóżcie ofiarę razem
z nimi i nie wahajcie się uczynić tego z głęboką miłością i ufnością w plan Ojca.
Najchwalebniejszy Panie, Ty zaprosiłeś świętego Jana Chrzciciela, aby
przygotował drogę Twojemu przyjściu i Twojej śmierci. Oddał on swoje życie jako
męczennik, a ta ofiara przyniosła obfite, dobre owoce. Proszę, daj mi łaskę
podążania jego śladami, wiernie wypełniając moją misję życiową z odwagą i siłą.
Niech nigdy nie zachwieję się w obliczu niesprawiedliwości, abym mógł ją przyjąć
i uczynić moją duchową ofiarą dla Ciebie. Jezu, ufam Tobie.