2023 Tuesday
Dzisiaj zrozumiałem, że życie każdego człowieka jest takie jakie może być i inne być nie może. Oczywiście dużo zależy od naszych wyborów, ale następstwa naszych wyborów już nie zależą od nas. Innymi słowy, życiem każdego człowieka kieruje sam Bóg. Nawet Jezus przyznał, że to nie od Niego zależy, kto będzie siedział po Jego prawej ręce, a kto będzie siedział po Jego lewej ręce, tylko od Boga, który już wszystko i tak zaplanował. Innym dowodem na to, że życie nasze nie zależy od nas jest fragment Pisma Świętego o dziesięciu plagach, kiedy to Bóg powoduje, że serce faraona stwardnieje i nie ugnie się pod groźbami Mojżesza. No właśnie, czy nasze serce stwardnieje, czy też nie, wielokrotnie zależy od nas samych, ale też wielokrotnie zależy też od samego Boga. Tak więc, każdy człowiek za własne życie odpowiedzialny jest tylko po części. Cała reszta i tak zależy od Boga. Oczywiście, gdyby nie Bóg, to jestem przecież w pełni świadomy tego, że moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej. Wpływy Boga na moje życie są aż nazbyt oczywiste. Dziękuję Ci Boże za wszystko co ze mną robisz. Wierzę przecież, że prowadzisz mnie do zbawienia.
----
To czy serce nam stwardnieje, czy też dostaniemy nagrodę, zależy przecież od Boga. To jest właśnie Boża sprawiedliwość, czyli to, w jakim kierunku Bóg skieruje życie człowieka. Czasami otrzymujemy karę, a czasami nagrodę i to jest właśnie Boże działanie w człowieczym życiu. Tak bardzo się cieszę, że pozwoliłeś mi Boże to zrozumieć. Dziękuję. A morał z tego wszystkiego jest taki, że lepiej człowiekowi nie decydować o przyszłości, tylko pozostawić wszelkie decyzje Bogu. No tak, czasami Bóg zmusza nas do wyboru, wtedy nic nam innego nie pozostaje, jak właśnie dokonać wyboru. Zawsze można się przecież modlić o to, by wszystko działo się zgodnie z Wolą Bożą. Wtedy raczej błędu nie popełnimy.
----
To jest zaskakujące, jak bardzo człowiek jest zazdrosny o to, co drugi człowiek myśli i czuje. To jest tak zaskakujące, że aż niepojęte. Wielu ludzi naprawdę pozbyło się z własnej woli, własnego życia. Pragnienie kontroli jednego człowieka nad drugim nie zna granic. Sięga nawet umysłu, a gdyby człowiek mógł, to nawet duszą drugiego człowieka pragnąłby zawładnąć. Dokładnie jak tego pragnie sam szatan. Właśnie, szatan pragnie oderwać duszę człowieczą od Boga. Gdy mu się to uda, to nic dziwnego, że taka dusza już wiecznie będzie potępiona, a sukces szatana osiągnięty.
2024 Thursday
Prawdziwe zagrożenie dla życia duchowego można nazwać „duchowym
gromadzeniem”. Byłaby to osoba, która zamiast stać się narzędziem Bożego
Miłosierdzia, stara się uczynić z siebie kres Bożego Miłosierdzia. Próbując być
celem Bożego Miłosierdzia, człowiek staje się duchowo zachłanny, poszukując
duchowych rzeczy dla własnych celów. To jest forma dumy. Modlitwa staje się
aktem, poprzez który staramy się „wyglądać” na świętego. Dobre uczynki są
spełniane po to, żeby je zobaczyć. Można też starać się zgromadzić wiele książek
duchowych, aby sprawiać wrażenie osoby mądrej i uczonej. Jednak zasadniczym
celem Miłosierdzia Bożego nie jest „duchowe gromadzenie”; jest to raczej
„duchowa hojność”. Jeśli chcemy, aby prawdziwe Miłosierdzie rozlało się w naszym
życiu, musimy je rozdawać. Musimy postrzegać wszystko, co daje nam Bóg, jako dar
dany w celu przekazania innym. Dlatego też, gdy Bóg obdarza cię pewną łaską,
pierwszą rzeczą, która powinna przyjść na myśl, jest to, w jaki sposób możesz
wykorzystać ten dar dla zbudowania drugiego człowieka. Rozdając Miłosierdzie
Boże, stajemy się coraz bogatsi i odkrywamy, że ten akt duchowej hojności
nieustannie zwiększa Miłosierdzie Boże w naszym życiu.
Czy szukasz świętości? Jeśli tak, dlaczego? Jaka jest Twoja motywacja? Czy to po
to, żeby dobrze wyglądać? A może po to, abyście stali się dobrzy i rozdzielali
dobroć Boga potrzebującym? Zastanów się nad ostatecznym skutkiem Miłosierdzia
Bożego w Twoim życiu. Szukaj sposobów, aby mieć pewność, że końcem wszystkiego,
co Bóg ci daje, będzie hojne rozdanie Jego Miłosierdzia innym. W ten sposób i ty
będziesz obficie błogosławiony.
Panie nieskończonego Miłosierdzia, pomóż mi dostrzec, że Twoja łaska wzrasta, im
bardziej łaska jest rozdawana. Pomóż mi być zawsze świętym narzędziem Twojego
Miłosierdzia i w tym akcie hojności otrzymać obfitość Twojego hojnego Serca.
Jezu ufam Tobie.
----
„Ziarnem posadzonym między ciernie jest ten, kto słucha słowa,
lecz światowe troski i pokusa bogactwa zagłuszają słowo i nie przynosi ono
owocu. Ale ziarnem posianym na żyznej glebie jest ten, kto słucha słowa i je
rozumie, który rzeczywiście wydaje owoc i daje sto, sześćdziesiąt lub
trzydzieści razy więcej”. Mateusza 13:22–23
Dzisiaj Jezus wyjaśnia swoim uczniom znaczenie przypowieści, którą opowiadał
tłumom. Wyjaśnia znaczenie ziarna zasianego na ścieżce, na glebie skalistej,
między cierniami i na żyznej glebie. Powyżej zacytowano dwa ostatnie z tych
wyjaśnień. Kiedy uważnie przyjrzymy się znaczeniu ziarna zasianego w żyzną
glebę, zobaczymy, że są to ci, którzy słyszą, rozumieją i przynoszą owoc. A
owoce, które się rodzą, są w różnym stopniu. Jedna rzecz, o której mówi nam ta
przypowieść, to to, że słuchanie, a nawet zrozumienie Słowa Bożego nie
wystarczy. Stajemy przed wieloma pokusami, które będą utrudniać Słowo Boże w
naszym życiu. Rozważmy krótko każdy z nich.
Po pierwsze, jest wielu ludzi, którzy zostali pobłogosławieni słuchaniem Słowa
Bożego. Jest wielu, którzy uczęszczali na zajęcia z religii, byli nauczani przez
rodziców i inne osoby, uczestniczyli w nabożeństwach kościelnych, ale nie
pozwolili, aby to, co usłyszeli, przeniknęło głęboko do tego stopnia, że
zrozumieli. Słuchanie Słowa Bożego bardzo różni się od zrozumienia Słowa
Bożego. Jednym z powodów jest to, że czyste Słowo Boże, usłyszane i zrozumiane,
rzuca nam wyzwanie aż do sedna naszej istoty. Jeśli ktoś naprawdę rozumie Słowo
Boże, nie może pozostać obojętny. Muszą się zmienić. I muszą się całkowicie
zmienić. Jeśli tego nie zrobią, nie będzie możliwe, aby w ich życiu narodziły
się dobre owoce w takim stopniu, jakiego pragnie Bóg.
Ale zrozumienie i zmiana to nawet za mało. Dzieje się tak dlatego, że wrogowie
naszej duszy, tradycyjnie nazywani światem, ciałem i diabłem, z całą mocą
zaatakują każdą osobę, która przyjmie Słowo Boże i zdecyduje się go
przestrzegać. Na przykład, jeśli w pełni przyjąłbyś nauki Jezusa dotyczące
przebaczania innym, gdy tylko podejmiesz decyzję o przebaczeniu,
najprawdopodobniej pojawi się wiele pokus, aby porzucić tę praktykę. Duma,
złość, zranienie, kłamstwa złego ducha i świat będą próbowały powstrzymać cię od
aktu całkowitego przebaczenia innym. Weźmy na przykład wezwanie do życia
całkowicie oderwanego od „bogactwa”. Nauki Jezusa o prawdziwym ubóstwie duchowym
i prawdziwym bogactwie duchowym wymagają głębokiego nawrócenia, które jest
trudne do osiągnięcia. Zatem „pokusa bogactwa” jest bardzo trudna do pokonania.
W końcu, jeśli twoja dusza jest naprawdę żyzną glebą i jeśli pozwolisz, aby
najczystsza i kompletna nauka Ewangelii przeniknęła twoją duszę, aby cię zmienić
na tyle, na ile Bóg chce cię zmienić, to oznacza to, że pokonałeś każdy i każdą
pokusę rzuconą na ciebie. Odrzuciłeś pokusy wynikające z chciwości, pychy,
gniewu i tym podobnych. Przyjąłeś pokorę, odrzuciłeś światowy szacunek,
odrzuciłeś niepokoje i zmartwienia i kierujesz się jedynie potężnym, łagodnym,
świętym i czystym Głosem Boga w swoim życiu. Wymaga to wiele modlitwy, wielkiego
wewnętrznego oczyszczenia, całkowitego oddania i niezachwianego posłuszeństwa
Słowu Bożemu, wypowiadanemu do was zarówno przez Ewangelie, jak i w głębi
waszego sumienia. Nawet wśród tych, którzy osiągnęli ten poziom świętości, owoce
ich życia zależą od tego, jak w pełni i nawykowo żyją według przewodniego Słowa
Bożego.
Zastanówcie się dzisiaj nad tym wysokim powołaniem od naszego Pana. Osiągnięcie
celu, jakim jest posiadanie w sercu wyjątkowo bogatej gleby dla Słowa Bożego,
wymaga nieustępliwego zaangażowania i determinacji. Istnieje wiele pokus, które
będą walczyć przeciwko stworzeniu płodnego serca. Spróbuj dzisiaj spojrzeć na
swoje serce. Bądź szczery. Jak bardzo jest płodny? Czy rośnie tam Słowo Boże? A
jeśli tak, to czy rośnie do nadmiaru? Postaw sobie cel, aby stać się żyzną
glebą, na której zasiane jest Słowo Boże, która nie tylko wydaje dobre owoce,
ale wydaje dobre owoce i to stokrotnie.
Mój wymagający Panie, pragniesz, aby każda dusza każdej osoby, którą stworzyłeś,
stała się najczystszą i najbardziej żyzną glebą, na której ziarno Twojego Słowa
może rosnąć i wydawać obfite owoce. Proszę, pomóż mi zaangażować się w tę
radykalną głębię świętości, drogi Panie. Moje życie jest Twoje. Proszę, oczyść
mnie, przemień mnie, ukształtuj mnie i wydawaj we mnie obfitość dobrych owoców.
Jezu ufam Tobie.
2025 Friday
Prawdziwe zagrożenie dla życia duchowego można by określić
mianem „duchowego gromadzenia”. Chodzi tu o osobę, która usiłuje uczynić z
siebie cel Bożego Miłosierdzia, zamiast stać się narzędziem Bożego Miłosierdzia.
Próbując być celem Bożego Miłosierdzia, człowiek staje się duchowo chciwy,
poszukując duchowych rzeczy dla własnych celów. To forma pychy. Modlitwa staje
się aktem, poprzez który człowiek stara się „wyglądać” na świętego. Dobre
uczynki wykonuje się po to, by być widzianym. Można też starać się gromadzić
wiele duchowych ksiąg, aby sprawiać wrażenie mądrego i uczonego. Jednak
zasadniczym celem Bożego Miłosierdzia nie jest „duchowe gromadzenie”, lecz „duchowa
hojność”. Jeśli chcemy, aby prawdziwe Miłosierdzie rozlało się w naszym życiu,
musimy je dzielić. Musimy postrzegać wszystko, co Bóg nam daje, jako dar dany po
to, by dzielić się nim z innymi. Dlatego, gdy Bóg obdarza cię jakąś łaską,
pierwszą rzeczą, która powinna ci przyjść na myśl, jest to, jak możesz
wykorzystać ten dar dla zbudowania innych. Rozdając Miłosierdzie Boże, stajemy
się coraz bogatsi i odkrywamy, że ten akt duchowej hojności nieustannie pomnaża
Miłosierdzie Boże w naszym życiu.
Czy dążysz do świętości? Jeśli tak, to dlaczego? Jaka jest twoja motywacja? Czy
chcesz dobrze wyglądać? Czy może chcesz stać się dobrym, dzieląc się dobrocią
Bożą z potrzebującymi? Zastanów się nad końcowym rezultatem Miłosierdzia Bożego
w twoim życiu. Szukaj sposobów, aby upewnić się, że celem wszystkiego, co Bóg ci
daje, jest hojne obdarowywanie Jego Miłosierdziem innych. W tym i ty będziesz
obficie błogosławiony.
Panie nieskończonego Miłosierdzia, pomóż mi dostrzec, że Twoja łaska wzrasta, im
bardziej jest ona rozdawana. Pomóż mi zawsze być świętym narzędziem Twojego
Miłosierdzia i w tym akcie hojności przyjmować obfitość Twojego hojnego Serca.
Jezu, ufam Tobie.
----
A real danger to the spiritual life could be
termed “spiritual hoarding.” This would be the person who attempts to make
themselves the end of God’s Mercy rather than become an instrument of God’s
Mercy. By attempting to be an end of God’s Mercy, a person becomes spiritually
greedy, seeking spiritual things for their own purpose. This is a form of pride.
Praying becomes an act by which one seeks to “look” holy. Good works are
performed so as to be seen. And one may seek to accumulate many spiritual books
so as to give the appearance of being wise and learned. But an essential focus
of the Mercy of God is not “spiritual hoarding;” rather, it’s “spiritual
generosity.” If we want true Mercy to pour forth into our lives, we must give it
away. We must see everything that God gives us as a gift given for the purpose
of distribution to others. Therefore, when God gives you a certain grace, the
first thing that should come to mind is how you can use this gift for the
upbuilding of another. By giving the Mercy of God away, we become increasingly
rich and find that this act of spiritual generosity continually increases God’s
Mercy in our own lives.
Do you seek holiness? If so, why? What is your motivation? Is it so that you
look good? Or is it so that you become good, distributing the goodness of God to
those in need? Reflect upon the end result of the Mercy of God in your life.
Seek ways to make sure that the end of all God gives to you is the generous
distribution of His Mercy to others. In this, you too will be richly blessed.
Lord of endless Mercy, help me to see that Your grace increases the more that
grace is given away. Help me to always be a holy instrument of Your Mercy and,
in this act of generosity, receive the abundance of Your generous Heart. Jesus,
I trust in You.
----
Jezus opowiedział tłumom przypowieść. „Królestwo
niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej
roli. Gdy wszyscy spali, przyszedł jego nieprzyjaciel i nasiał chwastów między
pszenicę, a potem odszedł” (Mt 13,24–25).
Ta przypowieść zaczyna się w bardzo dobry sposób. Stwierdza, że zasiano dobre
nasienie. Innymi słowy, czysta Ewangelia została zwiastowana na dobrej glebie.
Należy to rozumieć jako każdą sytuację, w której kaznodzieja jest naprawdę
skuteczny i gdzie Ewangelia dociera do wielu słuchaczy i zostaje zaszczepiona w
wielu sercach. Warto się z tego cieszyć. Jednak ta przypowieść szybko wskazuje,
że ci, którzy byli odpowiedzialni za strzeżenie dobrej gleby, na której zasiano
Słowo Boże, nie wywiązali się ze swojego obowiązku jej ochrony. W rezultacie
„przyszedł nieprzyjaciel i nasiał chwastów między pszenicę”. Innymi słowy, zły
również zasiał swoje kłamstwa w sercach tych, którzy słuchali Słowa Bożego, a te
kłamstwa zapuściły korzenie i zaczęły rosnąć.
To jasny opis świata, w którym żyjemy dzisiaj. Po pierwsze, to opis serc wielu
chrześcijan, którzy usłyszeli Słowo Boże i odpowiedzieli na nie, lecz zmagali
się z wątpliwościami, niejasnościami i kłamstwami zasianymi przez złego. Ale to
także jasny opis świata jako całości, a nawet Kościoła na ziemi. W
społeczeństwach, a nawet w Kościele, istnieje wiele podziałów. Słychać wiele
sprzecznych głosów. A wśród tych, których serca są żyzną glebą, trudno odróżnić
to, co pochodzi od Boga, od tego, co jest subtelnym oszustwem złego.
Chwast, o którym mowa w tej przypowieści, nazywa się kąkol. Kąkol był chwastem,
który w miarę wzrostu przypominał pszenicę. Bardzo trudno było go odróżnić od
pszenicy, dopóki nie pojawiło się ziarno. Ale kiedy ziarno zaczęło się pojawiać,
było wyraźnie widoczne. A gdyby kąkol przypadkowo zmielono razem z pszenicą,
zjedzenie go wywołałoby mdłości.
Przypowieść jest całkiem jasna. Kłamstwa, które zły duch sieje w sercach
wiernych, tych o płodnych sercach, są bardzo subtelne, zwłaszcza na początku.
Łatwo jest tym subtelnym kłamstwom nas zmylić. Złemu duchowi rzadko udaje się
zwieść wiernych poważnymi i oczywistymi błędami. Dlatego zwodzi drobnymi
błędami. W rezultacie błąd często nie jest dostrzegany aż do znacznie
późniejszego momentu, gdy owoc się rodzi. Rezultatem są podziały, zamęt,
konflikty i tym podobne – konflikty w naszych duszach, w naszym świecie, a nawet
w naszym Kościele.
Jakie jest rozwiązanie? Czujność. My, jako naśladowcy Chrystusa, musimy być
wyjątkowo czujni w odniesieniu do tego, co pozwalamy przyjąć naszym sercom. To,
że coś brzmi dobrze na początku, nie oznacza, że jest dobre. Właśnie dlatego
mamy Pismo Święte, Magisterium Kościoła i nauki świętych. Musimy nieustannie
badać wszystko, co wpuszczamy do naszych serc, naszych rodzin, naszego świata i
naszych kościołów, w świetle czystych i spójnych nauk naszej wiary. A kiedy
widzimy podziały, jest to wyraźny znak, że wkradł się jakiś subtelny błąd. Na
koniec, w czasie żniwa, gdy wszyscy staniemy przed Chrystusem, naszym Panem, na
naszym sądzie, On oddzieli dobro od zła. Ale z naszej strony, czujność jest
niezbędna, abyśmy przyjęli i zasiali tylko czyste ziarno Słowa Bożego.
Zastanów się dziś nad swoją duszą jako żyzną glebą. Jakie „ziarno” jest tam
zasiane? Co pozwalasz, aby przeniknęło do twojego serca i zapuściło korzenie?
Czy jesteś czujny, zachowując czujność na sposoby, w jakie zły próbuje cię
zwieść subtelnymi kłamstwami i błędami? Rozważ te pytania szczerze, a jeśli w
swoim życiu dostrzeżesz konflikty i zamęt, przyjrzyj się głębiej źródłu tych
problemów. Jeśli wpuściłeś kłamstwa do swojego życia, oddaj je naszemu Panu, aby
mógł je usunąć we właściwym czasie.
Najświętsze Słowo Boże, Ty jesteś żywym Słowem, które sieje ziarno na żyznej
glebie naszych serc. Zasiewasz Siebie w sercach tych, którzy wierzą, aby Twoje
życie mogło wydawać dobre owoce w wierzących. Proszę, zasiej ziarno Twojego
Słowa w moim sercu, drogi Panie, i chroń mnie przed zwodniczymi wpływami złego.
Modlę się, abyś Ty, czyniąc to, przyniósł mi obfite dobre owoce. Jezu, ufam
Tobie.