2023 Sunday
Pytanie na dzisiaj jest takie: Dlaczego nie mogę się przyzwyczaić do niewoli w jakiej się znajduję? Przecież jestem już w niewoli od 30-tego roku życia, czyli prawie 27 lat, a jednak ciągle nie mogę się do niej przyzwyczaić. Dlaczego? Teraz rozumiem, dlaczego tak wielu ludzi jest niewidomych na tym świecie. Pewnie patrzyli swoimi oczami tam, gdzie nie powinni patrzeć i dlatego urodzili się ślepcami, albo po prostu stracili swój wzrok. Jezus dobrze mówił, że lepiej jest człowiekowi wydłubać sobie oko, niż nim grzeszyć. Pewnie dla ślepców, lepiej jest być ślepym człowiekiem, niż żeby znowu mieli grzeszyć swoimi oczami. Myślę, że na każde zło tego świata, można łatwo znaleźć wytłumaczenie. To samo można przecież powiedzieć o ludziach głuchych. Pewnie słuchali rzeczy, których słuchać nie powinni. Tak więc, naturalne i sprawiedliwe się wydaje, że stracili swój słuch. No tak, świat był, jest i będzie zawsze sprawiedliwy. Nie może być inaczej, skoro został stworzony przez Sprawiedliwego Boga. Przynajmniej dla mnie zawsze taki będzie, bo tak jak pisałem, prawda jest tym, w co wierzymy. A skoro każdy wierzy w co innego, dlatego też i każdy zna inną prawdę. Jednym słowem, dla każdego z nas jest inna prawda i nie ma sensu dociekać kto ma rację, skoro jest nieskończenie wiele różnych prawd. Prawdą jest też to, że pewnie muszę być geniuszem skoro to zrozumiałem. Zawsze przecież uczyłem się, że prawda jest jedna, że nie może być dwóch sprzecznych ze sobą prawd, a jednak dzisiaj jestem o tym przekonany, że jest tyle prawd, ilu ludzi na świecie. Dla każdego, prawda jest trochę inna. Ja znam swoją prawdę, ateiści znają swoją, innowiercy znają też swoją prawdę, każdy zna taką prawdę w jaką sobie wierzy.
----
Ciekawe jest też to, dlaczego niektórzy ludzie chcą na siłę przekonać drugiego człowieka do swojej prawdy? Starają się na siłę coś komuś udowodnić, albo zmusić, by wyrzekł się swojej prawdy w którą wierzy. To jest chyba prawdą, że ten mówi prawdę, kto jest silniejszy. Wystarczy przecież pozabijać wszystkich, co myślą inaczej i choćby człowiek był najgłupszy na świecie, to jego prawda i tak zwycięży, jeżeli potrafi zniszczyć ludzi, którzy myślą inaczej. Ciekawe jest też to, że z prawdą musi być również nierozerwalnie połączone pojęcie dobra i zła. Jedni ludzie uważają, że prawdą jest to, że Bóg istnieje, i że dobrem jest Moralność Chrześcijańska. Inni ludzie uważają, że prawdą jest to, że Bóg nie istnieje, a dobrem jest wszystko, co sprawia człowiekowi przyjemność. Każdy z nas wierzy w coś innego i coś innego jest dla każdego z nas prawdą. Taki ten świat jest skomplikowany.
----
Pomyślałem sobie, że ten świat jest tak bardzo obrzydliwy, bo nie mam dostępu do wolnego świata, tylko otoczony jestem samymi diabłami. Ale po zastanowieniu, to przecież przyznać muszę, że już nie ma wolnego świata, nawet jakbym przebił się przez pierwszy zastęp diabłów, to przecież napotkałbym następnych diabłów. Wolny świat się dla mnie po prostu skończył i tylko śmierć może mnie wyzwolić z tej zgnilizny. To prawda, Ty Boże, jeżeli byś zechciał, to też mógłbyś mnie wyzwolić. Mógłbyś przecież pewnego dnia przenieść mnie, do jednego z Twoich równoległych światów, gdzie mógłbym na nowo odzyskać wolność i radość życia. Owszem, teraz mogę tylko żyć nadzieją. To prawda, zanim wejdę do tego lepszego świata, to przecież jeszcze dużo muszę się nauczyć. Cierpliwość jest jedną z tych rzeczy. Och Panie Boże, dlaczego tak bardzo brakuje mi cierpliwości? Zawsze jak tylko przypomnę sobie supermana, to wstyd mi, że narzekam na cokolwiek. Bo tak jak skończył superman w swojej młodości, to nie życzyłbym nikomu, żeby tak skończył. To prawda, jednego dnia człowiek może być na samym szczycie, po to tylko, by następnego dnia, znaleźć się na samym dnie. Naprawdę myślę sobie, że lepiej na szczyt nigdy się nie wspinać i żyć sobie gdzieś w zaciszu, nieznanym dla nikogo, lecz żyć w pełni sił i zdrowiu.
----
Teraz sobie przypomniałem, jaki byłem słaby, gdy przyjechałem do Anglii i zetknąłem się z maszyną do mielenia ludzkich dusz. To prawda, czułem się jak malutki bezbronny zwierzaczek przeciwko pancernym i bezwzględnym czołgom. Przeciwko machiny mafijnej, która niszczy niepokornych ludzi. Czułem się tak, jakby przygniótł mnie faszystowski but, spod którego nie miałem żadnych szans się wyrwać. No i tak pozostałem pod tym butem do czasu, aż nie oddałem się pod opiekę Jezusowi, a ostatnio Maryi Dziewicy. Dzisiaj chociaż ciągle jestem pod butem ciemiężcy, to jednak czuję się zwycięzcą i to nie dlatego, że ja wygrałem, ale dlatego, że Maryja wzięła mnie pod swoje skrzydła. Teraz nawet sobie myślę, że nie stanie się tak, jak diabeł chciał, żeby się stało, żeby mnie rozgnieść i rozszarpać na marny mak, ale wręcz przeciwnie, myślę, że to ja zmiękczę ten ciemiężycielski but, a może nawet przemienię nieczyste dusze i nakłonię je do skruchy. Wiem również, że jeżeli tak się stanie, to przecież nie z mojej przyczyny, ale z przyczyny samego Jezusa i samej Maryi. Tak właśnie działa Duch Święty. Niby jestem samotny, słaby i bezsilny, to jednak nawet małe dobro jest zawsze silniejsze od wielkiego zła tego świata. Dopiero teraz czuję, że moje niewinne dobro wygrywa ze złem, i wierzę, że w końcu wygra. Wierzę, że nawet jeżeli nie skłonię wszystkich diabelskich dusz do pokuty, to przynajmniej może uda mi się uratować kilka dusz. A to przecież i tak bardzo dużo, jak na moje możliwości. Kiedyś chciałem uratować przed potępieniem samego siebie. Dzisiaj natomiast czuję, że to właśnie Maryja, działając przeze mnie, może uratować nie tylko mnie, ale i inne dusze, które nieuchronnie szły i nadal idą w kierunku swojej zguby. Dziękuję Ci Boże, że użyłeś mnie, jako swoje narzędzie. To jest cudowne, móc Tobie służyć. Bardzo Cię kocham i jestem bardzo szczęśliwy.
----
Teraz wiem, że w czasie snu nie tylko można mieć polucje nocne, ale też można nawet stracić swoje życie. Filmy fantastyczno naukowe, w których ludzie walczą na śmierć i życie w czasie snu, jest najzupełniej prawdziwe. Sen, to po prostu życie w innym wymiarze, a jeżeli doznamy urazu, to i po obudzeniu będziemy czuli dolegliwości, jeżeli przeżyjemy. To prawda, jeżeli człowiek pragnie żyć, a jeszcze na śmierć nie jest gotowy, to ma wielkie szczęście, że budzi się ze snu. Sen nie jest tak niewinny, jak niektórym ludziom się wydaje. Sen to nic innego, jak życie naszej duszy, która może ulec skrzywdzeniu, a nawet ponieść śmierć. Ciekawe jest to, ale mój tata, z tego co nam jest wiadome, też umarł podczas snu.
----
Maryja prosi mnie o moje życie i moje cierpienie i moje modlitwy. To jest ciekawe właśnie, że takie nic jak ja, Maryja prosi o modlitwę. Ale to prawda, przecież jak Maryja ukazała się w Fatimie, to przecież nie prosiła o modlitwę nikogo innego, jak tylko trójkę małych dzieci. To właśnie ich modlitwa, koiła bolesne serce Maryi, tak więc być może i moja modlitwa, choć tak mało doskonała, się na coś przydaje. Maryja nie potrzebuje silnych, ważnych i sławnych ludzi. Właśnie wybiera tych najmniejszych, wcale nikomu nie znanych, a czasami właśnie przybitych chorobą do łóżka. Człowiek nie może pojąć Boskich pragnień, bo to co w ludzkich oczach jest wielkie, niczym jest w Bożych oczach, a to co niczym jest w ludzkich oczach, może być wielkie w Oczach Bożych. Człowiek zrozumieć tego nie może.
----
To jest ciekawe, jak wielu ludzi, nic innego już w życiu nie robi, tylko czeka na śmierć. Dzień podobny do dnia, w którym człowiek już dawno temu przestał się rozwijać. To prawda, ciągle żyje, ciągle oddycha i na tym koniec. Nie wierzą w Boga, nie wierzą w życie pozagrobowe, w nic nie wierzą, tak jakby całe ich życie nie miało większej wartości, od życia prosiaka, przeznaczonego na zabicie i zjedzenie. To musi być naprawdę straszna egzystencja i straszna przyszłość. A co, jeżeli to o czym pisałem dzisiaj jest prawdą? To znaczy, że każdy otrzymuje w życiu to, w co wierzy? Skoro wiara determinuje prawdę, to być może właśnie tak jest. Wierzący człowiek w Boga, po śmierci idzie na Sąd Ostateczny, a niewierzący, po prostu umiera, jak zwierzę bez duszy. A Hindus pewnie urodzi się w innym ciele, lub jako człowiek, lub jako zwierze, a wyznawcy Mahometa, pewnie pójdą po śmierci do swoich niezliczonych dziewic. Przyznać muszę, że przyszłość mojej duszy najbardziej podoba mi się w mojej Chrześcijańskiej wierze, chociaż jest ryzyko potępienia, to jednak też jest wiara w Miłosierdzie Boże, ale żaden Raj nie może równać się z Królestwem Niebieskim. Przynajmniej dla mnie Niebo, to doskonały świat. Dziwię się ludziom, którzy mówią, że wolą iść na wieczność do piekła. Nie mogę pojąć, cóż takiego dobrego oni widzą w piekle? Smażenie się w wiecznym ogniu? To naprawdę muszą być bardzo chorzy ludzie.
2024 Tuesday
„Dałem im Twoje słowo, a świat ich znienawidził,
bo nie należą do świata, tak samo jak Ja nie należę do świata. Nie proszę, abyś
ich zabrał ze świata, ale abyś ich ustrzegł od Złego”. Jana 17:14–15
Niestety, zły jest prawdziwy. Jest najwyższym z upadłych aniołów, którzy
zachowują swoją naturalną duchową moc, daną im przy stworzeniu. Bóg stworzył
wszystkie stworzenia anielskie w celu służenia swojej świętej woli. Pismo Święte
objawia, że istnieje dziewięć poziomów, czyli „chórów”, do których należą te
anielskie stworzenia. Wśród upadłych aniołów najwyższy z nich kieruje innymi i
tradycyjnie nazywa się go Lucyfer, czyli „diabeł”.
Jedną z naturalnych mocy duchowych, jakie posiadają te upadłe anioły, jest siła
oddziaływania i sugestywnego myślenia. Zostali stworzeni, aby być dla nas
posłańcami Bożej prawdy; ale w swoim upadłym stanie starają się zamiast tego
przekazywać zamieszanie i kłamstwa. Dlatego bardzo pomocne jest zrozumienie
sposobu, w jaki zły duch i inne upadłe anioły komunikują się z nami, abyśmy
mogli odrzucić ich kłamstwa i słuchać jedynie głosu Boga.
W swoich Zasadach rozeznawania duchów św. Ignacy Loyola wyjaśnia, że gdy
człowiek przechodzi „od grzechu śmiertelnego do grzechu śmiertelnego”, zły duch
i inne demony nieustannie podsuwają jego wyobraźni „pozorne przyjemności” i
„rozkosze zmysłowe”. ”, które uzyskują od grzechu, aby utrzymać ich pod silną
kontrolą przez ten grzech. Kiedy jednak ktoś „intensywnie oczyszcza swoje
grzechy i wznosi się od dobrego do lepszego”, zły duch i inne demony postępują w
odwrotny sposób. Będą „gryźć, zasmucać i stawiać przeszkody, niepokojąc z
fałszywych powodów, aby nie można było iść dalej” w dążeniu do świętości. Bóg i
dobrzy aniołowie będą działać odwrotnie. W przypadku osób pogrążonych w grzechu
Bóg i dobrzy aniołowie zastosują „metodę przeciwną, kłując ich i gryząc sumienie
w procesie rozumowania”, aby odciągnąć ich od grzechu. A kiedy dana osoba
rzeczywiście wzrasta w świętości, Bóg i dobrzy aniołowie „dodadzą odwagi i siły,
pocieszenia, łez, natchnienia i wyciszenia, złagodzenia i usunięcia wszelkich
przeszkód, aby można było dalej czynić dobrze” (Zobacz mycatholic.life/ignatius).
Te duchowe lekcje rozeznawania duchów mają wielką wartość i pomogą ci w
codziennej walce z grzechem i codziennym dążeniu do świętości. Zrozumienie
zwiedzeń złego ducha i rozeznanie podszeptów łaski danej przez Boga wniesie
jasność do naszego codziennego życia i kierunek wszystkich naszych działań.
Dobrą nowiną objawioną w powyższym fragmencie Pisma Świętego jest to, że nasz
Pan jest w pełni świadomy działania złego ducha, modlił się za was i będzie wam
pomagać, gdy będziecie walczyć z kłamstwami i oszustwami w swoim życiu.
Zastanówcie się dzisiaj nad tym, jak ważne jest nauczenie się rozpoznawania
zarówno głosu Boga, jak i kłamstw Złego. Pracuj nad rozeznaniem głosu Boga, abyś
mógł wierniej Go naśladować. I starajcie się rozeznać kłamstwa złego, abyście
nie ulegli jego wpływowi i abyście mogli go bezpośrednio odrzucić. Podejmij
bardziej rygorystyczne rozeznanie tych duchowych doświadczeń w swoim życiu i
pozwól, aby ta modlitwa Jezusa skierowała cię ku Jego świętej woli.
Mój wszechmocny Panie, zwyciężyłeś złego i udzieliłeś wszelkiej łaski, której
potrzebuję, aby pokonać jego kłamstwa i oszustwa. Otwórz mój umysł, abym
rozpoznał Twój głos i rozjaśnił głos złego, abym mógł wybrać Cię całym sercem i
odrzucić wszystko, co zły próbuje mi powiedzieć. Jezu ufam Tobie.
2025 Wednesday
Pszczoła miodna pracuje pilnie, dzień po dniu, a
kolonia pszczół pracuje w tym samym naturalnym celu. Pracują, aby produkować
miód. Nie jest to małe zadanie i wymaga stałej pracy tysięcy pszczół, aby
wyprodukować niewielką ilość miodu. Ale ostatecznie ich wysiłki się opłacają, a
miód jest wytwarzany i przechowywany w ulu. Tak samo jest z naszym życiem.
Wszyscy jesteśmy powołani, aby służyć Panu indywidualnie, ale czynimy to również
we wspólnocie z innymi. Zgromadzenia religijne, diecezje, kościoły parafialne,
rodziny i przyjaciele są powołani na różne sposoby, aby służyć Panu jako
wspólnota wiary. Kiedy każdy wykonuje swoją część, Pan osiąga obfitość dobrych
owoców, aby przynieść słodycz swojej miłości światu, który bardzo jej
potrzebuje.
Czy widzisz siebie jako „samotnego chrześcijanina”? Czy też widzisz siebie jako
członka rodziny Bożej, starającego się wykonać swoją skromną część, aby Kościół
jako całość mógł wypełnić swoją misję? Kościół jest powołany, aby wnieść słodką
miłość naszego Pana do świata spragnionego miłości. Zastanów się, czy robisz
swoją małą część. Twoja część to wszystko, za co jesteś odpowiedzialny. To nic
innego, jak przyjmowanie Woli Boga każdego dnia i każdej chwili dnia. Małe akty
miłości, codzienny wybór zaufania, pokorne poddanie swojej woli. Możesz wypełnić
swoją misję w życiu, a kiedy to zrobisz, Pan doda to do dzieł wszystkich swoich
synów i córek i poprzez cały swój Kościół przemieni świat, przynosząc swoje
chwalebne Królestwo.
Panie, tak jak pojedyncza pszczoła produkuje tylko odrobinę miodu, tak też moje
czyny i służba dla Ciebie przynoszą tylko to, co dałeś mi do wykonania.
Ofiarowuję Ci moją miłość i służbę, abyś mógł zjednoczyć ją z miłością i służbą
innych, wytwarzając razem obfitość Miłosierdzia dla świata w takiej potrzebie.
Jezu, ufam Tobie.
----
A honey bee works diligently, day after day, and
a colony of bees all work toward the same natural end. They work to produce
honey. This is no small task and requires constant work on the part of thousands
of bees to produce a small amount of honey. But, in the end, their efforts pay
off and honey is made and stored in the hive. So it is with our lives. We are
all called to serve the Lord individually, but we also do so in communion with
others. Religious congregations, dioceses, parish churches, families and friends
are all called in various ways to serve the Lord as a community of faith. When
each one does his or her part, the Lord accomplishes an abundance of good fruit
so as to bring the sweetness of His love into a world in much need.
Do you see yourself as a “lone Christian?” Or do you see yourself as a member of
the family of God, seeking to do your humble part so that the Church, as a whole,
can complete Her mission? The Church is called to bring the sweet love of our
Lord into a world starving for love. Reflect upon whether you are doing your
small part. Your part is all that you are responsible for. It is nothing other
than embracing the Will of God each and every day and each and every moment of
the day. Small acts of love, the daily choice to trust, the humble submission of
your will. You can fulfill your mission in life and when you do, the Lord will
add this to the works of all His sons and daughters and, through His whole
Church, He will transform the world, bringing forth His glorious Kingdom.
Lord, as a single bee produces only a tiny bit of honey, so also do my actions
and service to You produce only that which You have given me to accomplish. I
offer my love and service to You so that You may unite it with the love and
service of others, producing, together, an abundance of Mercy for a world in
such need. Jesus, I trust in You.
----
Kiedy Jezus umył uczniom nogi, powiedział im:
„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Sługa nie jest większy od swego pana ani
wysłannik od tego, który go posłał. Jeśli to zrozumiecie, błogosławieni
będziecie, jeśli to uczynicie”. Jana 13:16–17
Podczas tego, czwartego tygodnia Wielkanocy, wracamy do Ostatniej Wieczerzy i
spędzimy kilka tygodni, rozważając przemówienie, które Jezus wygłosił do swoich
uczniów w Wielki Czwartek wieczorem. Pytanie, które należy sobie dziś zadać,
brzmi: „Czy jesteś błogosławiony?” Jezus mówi, że jesteś błogosławiony, jeśli
„rozumiesz” i „czynisz” to, czego uczy swoich uczniów. Czego więc ich uczył?
Jezus oferuje to prorocze działanie, poprzez które przyjął rolę niewolnika,
myjąc uczniom nogi. Jego działanie było o wiele głośniejsze niż słowa, jak głosi
przysłowie. Uczniowie byli upokorzeni tym aktem, a Piotr początkowo odmówił. Nie
ma wątpliwości, że ten pokorny akt służby, przez który Jezus uniżył się przed
swoimi uczniami, wywarł na nich silne wrażenie.
Światowy pogląd na wielkość znacznie różni się od tego, którego nauczał Jezus.
Światowa wielkość to proces wywyższania się w oczach innych, dążenie do tego,
aby wiedzieli, jak dobry jesteś. Światowa wielkość często wynika ze strachu
przed tym, co inni mogą o tobie pomyśleć i pragnienia, aby wszyscy cię
szanowali. Ale Jezus chce jasno powiedzieć, że będziemy wielcy tylko wtedy, gdy
będziemy służyć. Musimy się uniżyć przed innymi, podnosząc ich i ich dobroć,
szanując ich i okazując im najgłębszą miłość i szacunek. Umywając im stopy,
Jezus całkowicie porzucił światowy pogląd na wielkość i wezwał swoich uczniów,
aby czynili to samo.
Czasami trudno zrozumieć pokorę. Dlatego Jezus powiedział: „Jeśli to
zrozumiecie…” Zdał sobie sprawę, że uczniowie, tak jak wszyscy z nas, będą mieli
trudności ze zrozumieniem znaczenia uniżenia się przed innymi i służenia im. Ale
jeśli rozumiesz pokorę, będziesz „błogosławiony”, gdy będziesz nią żył. Nie
będziesz błogosławiony w oczach świata, ale będziesz prawdziwie błogosławiony w
oczach Boga.
Pokora jest szczególnie osiągana, gdy oczyszczamy nasze pragnienie zaszczytów i
prestiżu, gdy przezwyciężamy wszelki strach przed byciem źle traktowanym i gdy
zamiast tego pragnienia i strachu pragniemy obfitych błogosławieństw dla innych,
nawet przed sobą samymi. Ta miłość i pokora to jedyna droga do tej tajemniczej i
głębokiej głębi miłości.
Zastanów się dziś nad tym pokornym czynem Syna Bożego, Zbawiciela świata, który
uniżył się przed swoimi uczniami, służąc im, jakby był niewolnikiem. Spróbuj
wyobrazić sobie, że robisz to dla innych. Pomyśl o różnych sposobach, w jakie
możesz łatwiej wyjść ze swojej drogi, aby stawiać innych i ich potrzeby przed
swoimi. Staraj się wyeliminować każde egoistyczne pragnienie, z którym się
zmagasz i zidentyfikuj każdy strach, który powstrzymuje cię od pokory. Zrozum
ten dar pokory i żyj nim. Tylko wtedy będziesz naprawdę błogosławiony.
Mój pokorny Panie, dałeś nam doskonały przykład miłości, kiedy wybrałeś służbę
swoim uczniom z wielką pokorą. Pomóż mi zrozumieć tę piękną cnotę i nią żyć.
Uwolnij mnie od wszelkiego egoizmu i strachu, abym mógł kochać innych tak, jak
Ty umiłowałeś nas wszystkich. Jezu, ufam Tobie.