2023 Saturday
Następna noc minęła, tak więc o jeden dzień mniej do spotkania się z Jezusem.
2024 Monday
To prawda, że żaden ziemski obraz nie może w
pełni ukazać doskonałej miłości Boga. Bóg jest transcendentny, a Jego miłość
wykracza poza to, co ten świat może pomieścić. Niemniej jednak jest wiele rzeczy
na tym świecie, które ujawniają aspekty miłości Boga. Jednym z takich obrazów
jest miłość matki. Chociaż Bóg objawił się nam jako Ojciec w Niebie, a Syn Boży
przyszedł jako człowiek, możemy wiele dowiedzieć się o miłości Boga z miłości
matki. Właściwie, jest nawet właściwe zrozumieć, że Bóg jest dla nas jak
najczulsza matka. Macierzyństwo jest święte, ponieważ jest częścią naturalnego
planu Boga dla ludzkości. Wkłada w serce matki potężną miłość do jej dziecka,
oferując niezachwiane zaangażowanie. Chociaż żadna matka nie jest doskonała, z
wyjątkiem naszej Błogosławionej Matki, dobrze jest przyjrzeć się pięknu miłości
matki, gdy wykorzystuje się ją do zrozumienia Boga. Czułość i bezwarunkowa
akceptacja matki wyróżniają się jako dwa aspekty, które ujawniają miłość Boga.
Bóg kocha cię doskonałą miłością macierzyńską. Choć może to nie być najczęstszy
sposób mówienia o Jego miłości, to jednak bardzo pożyteczne jest rozważenie tego
pięknego objawienia ze stworzenia.
Jak postrzegasz Boga? Zastanów się nad swoim obrazem Boga i polegaj najpierw na
różnych obrazach w Piśmie Świętym. Ale zastanów się także nad wieloma
naturalnymi sposobami, za pomocą których Bóg przekazuje swoją miłość. Zastanów
się dzisiaj, zwłaszcza nad miłością, jaką matka ma do swojego nowonarodzonego
dziecka. Zastanów się nad wyjątkowym i potężnym pociągiem, jaki ona ma, i jej
niezachwianym oddaniem. Pan kocha cię nieskończenie bardziej. Zawsze znajduj
pocieszenie w tej miłości.
Panie, dziękuję Ci za kochanie mnie doskonałą miłością. Dziękuję Ci za dar
macierzyństwa i za sposób, w jaki objawiasz mi swoją bezwarunkową i czułą miłość
poprzez ten dar. Pomóż mi zawsze znać tę miłość i szukać Ciebie tak, jak
niemowlę szuka matki. Jezu, ufam Tobie.
----
Nieść krzyż może być trudne i bolesne, ale jest
to jednocześnie jedno z najważniejszych wyzwań, przed którymi stajemy w życiu.
Jak nauczyć się nieść go bez łez, a nawet z radością w oczach? Oto kilka porad,
które mogą pomóc Ci w tej trudnej drodze.
Po pierwsze, ważne jest, aby zaakceptować fakt, że życie nie zawsze będzie łatwe
i bezproblemowe. Każdy z nas ma swoje krzyże do niesienia, ale sposób, w jaki z
nimi się mierzymy, może sprawić, że staną się one lżejsze. Zamiast zatapiać się
w smutku i rozpaczy, postaraj się przyjąć swoje trudności z pokorą i otwartym
sercem.
Po drugie, ważne jest, aby zachować pozytywne podejście i szukać w każdej
sytuacji dobra. Zamiast skupiać się na problemach i trudnościach, zastanów się,
co możesz z tego wynieść i jak możesz się nauczyć na tych doświadczeniach.
Pozytywne myślenie może zdziałać cuda i sprawić, że będziesz w stanie nieść swój
krzyż z uśmiechem na twarzy.
Po trzecie, nie bój się prosić o pomoc i wsparcie innych. Czasami nie jesteśmy w
stanie sami poradzić sobie z trudnościami i potrzebujemy kogoś, kto pomoże nam
przezwyciężyć nasze lęki i wątpliwości. Nie wstydź się poprosić o pomoc i
wsparcie – ludzie wokół nas są po to, aby nam pomagać i wspierać w trudnych
chwilach.
Wreszcie, nie zapominaj o sile wiary i zaufaniu. Niezależnie od tego, w co
wierzysz, ważne jest, aby mieć ufność, że każda trudność ma swoje znaczenie i
jest częścią większego planu. Wiara może dać Ci siłę i odwagę do niesienia
swojego krzyża zgodnie z wolą Boga lub wyższego celu.
Nieść krzyż bez łez, a nawet z radością w oczach, może być trudne, ale jest to
możliwe, jeśli podejdziesz do tego wyzwania z determinacją, pozytywnym
podejściem, wsparciem innych oraz wiarą i zaufaniem. Pamiętaj, że każda trudność
ma swoje znaczenie i może być szansą na naukę i wzrost osobisty. Nie trać
nadziei i walcz z uśmiechem na twarzy – to jest najlepsza droga do pokonania
swoich krzyży i osiągnięcia prawdziwej radości w życiu.
----
Nauka czytania, biegania czy rozwijania się
duchowo - wszystkie te umiejętności wymagają solidnych podstaw. Podobnie jak nie
można od razu zacząć czytać złożonych ksiąg, nie możemy od razu biegać ani od
razu osiągnąć głębokiej duchowej relacji z Bogiem.
Dlatego też, pierwszym krokiem do osiągnięcia tych umiejętności jest
wcześniejsze poznanie podstawowych elementów. Aby nauczyć się czytać, trzeba
zacząć od poznawania liter. Tak samo, aby móc biegać, trzeba najpierw nauczyć
się chodzić. Podobnie jest w przypadku rozwoju duchowego - najważniejsze jest
posiadanie wiary.
Wiara jest fundamentem naszej relacji z Bogiem. To ona daje nam siłę, nadzieję i
pewność, że nie jesteśmy sami w naszych trudnościach i radościach. Bez wiary nie
jesteśmy w stanie budować silnej więzi z Bogiem ani rozwijać się duchowo.
Dlatego też, jeśli pragniemy rozwijać swoją duchowość, pierwszym krokiem powinno
być budowanie i umacnianie wiary. Modlitwa, czytanie Pisma Świętego, udział w
nabożeństwach i spotkaniach religijnych - to wszystko może pomóc nam pogłębić
naszą relację z Bogiem i otworzyć nas na Jego działanie w naszym życiu.
Warto również pamiętać, że rozwój duchowy to proces. Podobnie jak nauka czytania
czy biegania wymaga czasu, cierpliwości i regularnej praktyki, tak samo
rozwijanie relacji z Bogiem wymaga zaangażowania i wysiłku. Jednak efekty, jakie
możemy osiągnąć, są niezwykle wartościowe i mogą przynieść nam wiele radości,
pokoju i siły w trudnych chwilach.
Dlatego też, jeśli pragniesz rozwijać się duchowo, zacznij od budowania swojej
wiary w Jezusa Chrystusa, Jego Ojca i Ducha Świętego. Zostań otwarty na Jego
działanie w swoim życiu i pozwól Mu prowadzić Cię na drodze duchowego rozwoju.
Zaufaj Mu i ufaj, że On wie, co jest dla Ciebie najlepsze.
----
„Pewien człowiek wydał wielką ucztę, na którą
zaprosił wielu. Gdy nadszedł czas uczty, posłał swego sługę, aby powiedział
zaproszonym: «Chodźcie, już wszystko gotowe». Lecz wszyscy po kolei zaczęli się
wymawiać”. Łk 14,16–18
Czy kiedykolwiek wymawiasz się od woli Boga? Czy odrzucasz Jego zaproszenie do
ucztowania przy stole Jego wielkiej uczty? Bardziej niż cokolwiek innego,
zaproszenie, jakie Bóg nam dał na tę „wielką ucztę”, to zaproszenie do
uczestnictwa we Mszy Świętej i do modlitwy. Fakt, że niektórzy regularnie
wymawiają się od takiego zaproszenia, pokazuje, że nie rozumieją tego, na co
zostali zaproszeni. Inni uczestniczą fizycznie, ale wewnętrznie są daleko od
uczty, na którą uczęszczają.
W tej przypowieści jeden po drugim zaproszeni goście nie przychodzili. Dlatego
człowiek, który rzucał ucztę, wysłał zaproszenie do „biednych i ułomnych,
niewidomych i chromych”. Jest to odniesienie do tych Żydów z czasów Jezusa,
którzy rozpoznali swoją potrzebę daru zbawienia. To ci, którzy byli świadomi
swoich słabości i grzechów i wiedzieli, że Jezus jest odpowiedzią.
Po tym, jak biedni, kalecy, niewidomi i chromi przybyli na ucztę, było jeszcze
więcej miejsca. Więc człowiek wysłał swoje sługi, aby zaprosili tych z „dróg i
żywopłotów”, co jest odniesieniem do Ewangelii głoszonej poganom, którzy nie
byli pochodzenia żydowskiego.
Dziś ta uczta jest nadal oferowana. Jest jednak wielu niedbałych katolików,
którzy odmawiają przybycia. Są tacy, którzy uważają, że życie jest dla nich zbyt
zajęte, aby znaleźć czas na modlitwę i mszę. Są to ci, którzy są tak pochłonięci
ziemskimi poczynaniami, że widzą niewiele osobistych korzyści w poświęcaniu się
celebracji Najświętszej Eucharystii.
Jeśli chcesz być wśród tych, którzy uczestniczą w uczcie naszego Pana, musisz
starać się utożsamiać z biednymi, kalekami, niewidomymi i chromymi. Musisz uznać
swoje złamanie, słabości i grzechy. Nie możesz unikać patrzenia na siebie w ten
sposób, ponieważ to do nich Jezus wysyła rozpaczliwe zaproszenie. Jego
desperacja jest wszechogarniającym pragnieniem, abyśmy dzielili się Jego
miłością. On chce kochać i uzdrawiać tych, którzy potrzebują. My jesteśmy tymi,
którzy są w potrzebie.
Kiedy przychodzimy na Ucztę naszego Pana poprzez modlitwę, wierność Jego Słowu i
nasz udział w Sakramentach, zauważymy, że On chce, aby inni dołączyli do nas na
Jego uczcie. Dlatego musimy również postrzegać siebie jako tych sług, którzy są
wysyłani na drogi i żywopłoty, gdzie znajdziemy tych, którzy nie podążają za
wolą Boga. Muszą zostać zaproszeni. Chociaż mogą nie czuć, że należą, Bóg chce
ich na swojej uczcie. Musimy sami zaprosić.
Zastanów się dzisiaj nad dwiema rzeczami. Po pierwsze, zastanów się nad każdą
wymówką, której regularnie używasz, gdy Bóg zaprasza cię do modlitwy,
pogłębienia twojej wiary i uczestnictwa w Eucharystii. Czy odpowiadasz
natychmiast i z zapałem? Czy też usprawiedliwiasz się częściej, niż chcesz
przyznać? Zastanów się również nad obowiązkiem danym ci przez Boga, aby wyjść do
najbardziej zagubionych dusz, aby zaprosić je na ucztę Boga. Nasz Pan chce, aby
każdy wiedział, że jest zaproszony. Pozwól Mu użyć Ciebie, aby rozesłać Jego
zaproszenie.
Mój hojny Panie, zaprosiłeś mnie do dzielenia się chwałą Twojej wielkiej uczty.
Zapraszasz mnie każdego dnia do modlitwy, umacniania się w wierze i do dzielenia
się Eucharystią Świętą. Niech zawsze odpowiadam na Twoje zaproszenie i nigdy nie
wymawiam się od Twoich zaproszeń. Proszę, użyj mnie również, drogi Panie, aby
rozesłać Twoje zaproszenie do tych, którzy są najbardziej w potrzebie. Jezu,
ufam Tobie.